13. Czas zwierzeń Cz. 2
(Z perspektywy Shirou)
Spoglądałem na Ayano cały czas. Nie okazywała przez moment żadnych emocji. Może tylko mi się tak wydawało? Jestem kiepski w takie sprawy. Usiadłem na ławce przed szpitalem i ciężko westchnąłem patrząc na nią.
-Ayano?
-Tak? - spytała dziewczyna.
-Pomyśl co się działo jak mnie nie było.
-Hmm... - mruknęła cicho dziewczyna, po czym zaczęła patrzeć w jeden punkt jakby układała sobie wszystko w głowie.
-Mi chodzi o to czy ktoś się kręcił podejrzany, nie musi być koniecznie każdy szczegół.
-Więc, poszedłeś mi po sok. Atsuya dosiadł się do nas jak wiesz. Wziął twoją porcje jedzenia, którą zjadł, a później źle się poczuł. Według mnie albo kucharka to zrobiła albo pani wydająca jedzenie, ewentualnie nauczyciel, któremu podpadliście. Jednak skoro to było w twoim jedzeniu to ty musiałeś komuś podpaś. - stwierdziła Ayano, opowiadając wszystko na spokojnie.
-To by nawet miało sens. Ostatnio nauczyciel z matematyki uwziął się na mnie. Gorzej jak zlecił to kucharce, wiesz w szkole często jest tak, że ręka rękę myje.
-Dokładnie i to jest najgorsze. -dodała Ayano.
-Cóż, ja będę wracać do brata. Napisze ci jak lepiej się poczuje i oczywiście widzimy się w szkole. Dziękuję, również za pomoc.
-Nie masz za co. -powiedziała dziewczyna, lekko się uśmiechając.
Wstałem powolnie z ławki i pocałowałem ją w policzek po czym wróciłem do brata z myślą jak mam mu to wytłumaczyć.
(Z perspektywy Ayano)
Jego pocałunek totanie mnie zaskoczył. Zarumieniłam się całkowicie, szybko odchodząc z tamtego miejsca. Jednak nie dam się mu zauroczyć. Nie, nie, ja mam misje do spełnienia, którą muszę wykonać. Gdy już byłam ostatecznie daleko wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do mojego szefa.
-Tak Ayano? - odezwał się mężczyzna w słuchawce.
-Wszystko idzie powoli zgodnie z planem, Panie Hayato.
-Czyli Shirou już nie żyje? - spytał.
- Właśnie z tym problem, bo jego brat zjadł trucizne i leży w szpitalu.
-Ale zdechł? - spytał ponownie.
-Hehe jakby to powiedzieć... Nie? I jest jeszcze jeden problem.
-Jaki do kurwy nędzy?! - krzyknął rozświeczony do słuchawki.
-Jakimś cudem wie, że to ja podałam trucizne.
-Pozbądź się ich obu. Jak ci się nie uda, to wiesz co cię czeka. - mężczyzna rozłączył się po tych słowach, a ja ciężko przełknęłam ślinę. Tylko którego najpierw mam się pozbyć?
Reklama TVN 📴
Ciąg dalszy nastąpi.
Zapraszam na kolejne części.
Adik. Karolak
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top