Stwórzmy rodzinę.
(Z perspektywy Petera)
-Słucham.
-Peter?
-To ty Grand
-Tak, trochę czytałem o tym Axelu. To nie jest ten co grał z Tobą w jednej drużynie i się tak wybił?
-Tak to on.
-Nie wiem, co między wami zaszło, ale mam informacje z pewnych źródeł, że jego dziewczyna jest już jego narzeczoną i jest w ciąży.
-Świetnie Grand, więc zemsta będzie bardziej go bolała.
- Peter pamiętaj, że jesteśmy na celowniku policji.
-Wiem.
-Co ty robisz?
- Czyszczę pistolety.
-Wiesz wolałem, nie wnikać. Dobra dowiedziałeś się ode mnie dużo.
-Dzięki Grand. Pa.
-Cześć i nie daj się złapać.
(Z perspektywy Axela)
Wstałem wczesnym rankiem, Karin już miała otwarte oczy.
- Kochanie, może weźmiemy ślub. Im wcześniej tym lepiej.
- Wiem, ale nie możemy się spieszyć- odparła
- Chcesz by nasze dziecko było nie ślubne?
-Nie, nie chce. -powiedziała.
-Więc, załatwimy świadków sobie i będziemy brać ślub.
-Jesteś uparty, mówił ci ktoś kiedyś? - powiedziała, po czym pocałowała mnie w usta.
Ubrałem się otworzyłem drzwi, przez które wpadła Julia i upadła na ziemię.
-Czy Ty nas podsłuchujesz siostrzyczko?
-Nie, skądże. - wstała z podłogi, otrzepując ubranie i uśmiechając się niewinnie.
-Idę robić śniadanie.
Dziewczyny się przebiegały w pokojach. Robiłem śniadanie, zdrowe, bo Karin musi się zdrowo odżywiać.
Zeszły na dół.
-Co to za śniadanie? - spytała Karin
- To jest sałatka grecka i do tego tosty z szynką.
- Ale ja chce jajka na bekonie.- odparła zmieszana.
- Kochanie, musisz się zdrowo odżywiać.
-To czemu ja też?-krzyknęła Julia
- Jak chcesz zrób sobie co innego do jedzenia.
- Nie no, to nie jest takie złe. - dodała moja siostra.
Zjadła i poszła do siebie, Karin powoli przełykała, aż w końcu zjadła.
- Powiedz, że na obiad zrobisz moje ulubione spaghetti. - powiedziała Karin.
-Dobrze, tylko pójdę do sklepu, ale to za godzinę pójdę.
Włożyłem naczynia do zmywarki i poszedłem z Karin do pokoju.
Wszedłem na prywatny czat Nathana, Juda, Marka i Mój.
Axel: Hej.
Jude: Hej.
Axel: Ustawiłem wasze numery, jako S.O.S z wysyłaniem lokalizacji.
Mark: Nie głupi pomysł.
Nathan: Chłopaki!!!!
Axel: Co?
Jude: Pali się?
Nathan: Lepiej.
Mark: Co? Nie kumam.
Nathan: Katie! Ona jest w ciąży!
Axel: Aaa. Moja też jest, zrób tak jak ja.
Nathan: Czyli?
Axel: Oświadcz się jej.
Mark: Axel dobrze mówi.
Jude: Najlepiej.
Nathan: Sam nie wiem.
Axel: To się zastanów. Pa chłopaki.
Jude: Pa.
Mark: Hej.
Nathan: Elo.
Zamknąłem laptopa i odłożyłem go, Karin usiadła na mnie. Jej mały brzuszek był taki słodki, wiedzialem, że tam jest nasze dziecko. Karin zaczęła mnie całować i obściskiwać, zacząłem robić to samo. Popadliśmy w namiętność.
- Kochanie miałeś iść do sklepu - powiedziała.
-Zapomniałem.
Zacząłem się ubierać, ubrałem bluzę, schowałem telefon i wyszedłem. Karin zamknęła drzwi. Szedłem w stronę sklepu, gdy nagle zobaczyłem Petra, wysłałem SMS-a do chłopaków,
S.O.S. Peter złapał mnie od tyłu i przydusił, urwał mi się film.
(Z perspektywy Petera)
-Bluza z telefonem nie będzie Ci potrzebna.
Ściągnąłem z niego bluzę i wyrzuciłem na trawę, wraz z telefonem. Zaciągnąłem w uliczkę, pierwszą lepszą.
Czemu on jest blady, a usta ma sine? Mam nadzieję, że go za wcześnie nie zabiłem. Chciałem tylko kilka tortur spróbować..
Strzeliłem mu z liścia w twarz.
-Blaze budź się!
No nic nie chce problemów, zostawię go tu i tak go nikt nie znajdzie...
Ma słaby oddech ciekawe czy przeżyje, w dupie to mam niech zdycha śmieć..
Spadam stąd.. Tylko go zwiążę.
No gotowe.
Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
A. Karolak.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top