Sen zmienia się w koszmar.

(Z perspektywy Julii) 

Spojrzałam na zegarek, muszę pędzić do domu bo Ojciec się zdenerwuje.
-Teddy odprowadzisz mnie do domu, w ogóle masz rodzeństwo?
-Tak, mam brata starszego. -oznajmił biorąc, plecak i odprowadzając mnie, kawałek pod dom.
-Dobra ja lecę, jest już 23,a Ojciec będzie wystarczająco zły.
Dałam mu buziaka w policzek i pobiegłam w stronę domu. On sam gdzieś zniknął, był na czarno ubrany, więc go już nie było widać. Szukałam kluczy po kieszeniach i przypomniało mi się, że zostawiłam je w plecaku Teddego.
Zadzwoniłam na dzwonek do drzwi, otworzył mi wściekły Ojciec.
-Gdzie ty się podziewasz do tej godziny! -krzyknął
-Zapomniałam się, przepraszam.
-Marsz do pokoju, jesteś jak twój starszy brat! -odparł, po czym usiadł i czytał kartoteki pacjentów. Zamknęłam się w pokoju, wykąpałam i położyłam w piżamie do łóżka.

(Z perspektywy Petera)

-I co Teddy, mój ty bracie zdobyłeś klucze?
-Pewnie dla mnie to drobnostka, ta młoda je mi z ręki. Myśli, że kocham ją na zabuj. -zaśmiał się
-A jedyne co kochasz Teddy to krew i śmierć, jednak masz coś po mnie. Teraz chodź, idziemy do ich domu załatwimy ich i po sprawię.
-Kocham gdy to mówisz - odparł.

(Z perspektywy Julii)

Patrzyłam w sufit, nie potrafiłam zasnąć gdy nagle usłyszałam jakieś krzyki w salonie.
-Gdzie jest młoda?
-Nie powiem Ci!
-I tak zginiesz staruszku!
-Gdzie jest Julia?
-Ona Ci ufała Teddy!
-Cóż takie jest życie Panie Blaze.
Uchyliłam drzwi od pokoju i zobaczyłam Petera wraz z Teddym, więc to jest jego brat.
Zaczęli mojego Ojca okładać ciosami z nożów, dźgali go póki nie upadł.
-Znajdź Julię, Teddy.
-Dobrze.
Z łzami w oczach, wyskoczyłam przez okno i pobiegłam do Axela. Wiedziałam, że już nie mam szans sama. Ojciec leżał w kałuży krwi, sama nie wiedziałam czy jeszcze żyje. Szybko przebiegłam pod dom Axela i zaczęłam dzwonić do drzwi.

(Z perspektywy Axela)

Obudził mnie ciągły, nie przerwany dzwonek do drzwi. Była 24.34. Zszedłem na dół, zobaczyć kto to.
Otworzyłem drzwi, a w moje ramiona rzuciła się zapłakana Julia.
-Julia co się stało? Czemu jesteś w piżamie i płaczesz?
-To Teddy i Peter! Oni są rodzeństwem!  Zostawiłam przez przypadek u Teddego w plecaku klucze do domu i przyszli nas zabić. Ojca zadźgali nożem, nawet nie wiem czy żyje. Wiedziałam, że nie mam szans więc przebiegłam tu. - mówiła, przez płacz.
-Czekaj. Dzwonię po policję, ubieram się i jedziemy tam.
Szybko zadzwoniłem, informując policję o zdarzeniu, po czym pobiegłem się ubrać i dałem swoje ubrania, które nosiłem jako nastolatek, Julii. Ubrała je, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Gdy dojechaliśmy, na miejscu była już policja, ale po sprawcach ani śladu.
- Tato! -rozpłakała się Julia.
-O nie tylko nie Ty Ojcze.
- Dobrze, że jesteście, niestety Wasz Ojciec zginął. Ma 12 ran kłutych.  Sprawcy to robili w białych rękawiczkach, nie ma odcisków. Ktoś z was ich widział? -spytał policjant.
-Ja. To był Peter z swoim bratem Teddym. Mają na nazwisko Grand. -powiedziała
- Zero śladów włamania, jak tu weszli, domyślacie się? -spytał ponownie policjant
-To moja wina, zostawiłam u Teddego w plecaku klucze. Nie wiedziałam, że jest psychopatą, a jego brat to Peter. Byliśmy razem, więc weszli drzwiami. -rozpłakała się
-Jesteś niepełnoletnia, jeśli ktoś się Tobą z rodziny nie zajmie to będziesz musiała iść do domu dziecka- powiedział policjant, pisząc raport.
-Ja się nią zajmę, jestem Axel Blaze. Jej starszy brat, mam już 20 lat, więc może u mnie mieszkać.
-Dobrze, niech tak będzie, ale niech weźmie wszystkie swoje rzeczy, bo drzwi zostaną zaplombowane. Do czasu wyjaśnienia sprawy. -odparł mudurowy.
-Julia idź się spakuj, wszystko co Ci się przyda, rozumiesz wszystko.
Poszła się spakować, obiecuje Ci Tato, że nie dam jej skrzywdzić i godnie się nią zaopiekuje. Skończy studia medyczne tak jak chciała ona i Ty.
Spojrzałem w stronę, zmaskrowanego ciała Ojca, pakowali go do worka czarnego.
-Słuchaj młody, po sekcji zwłok, dopiero będziecie mogli zrobić pogrzeb- oznajmił policjant
-To oczywiste.
-A jeszcze jedno, sprawca teraz może mieć ochotę dorwać was, więc dla waszego bezpieczeństwa, nie dawaj siostrze kluczy- dodał
-Tak wiem.
-Axel,pomożesz mi załadować te rzeczy do twojego samochodu. - spytała Julia
-Tak.
Zaczęliśmy wynosić jej rzeczy, gdy skończyliśmy, ostatni raz spojrzałem na dom. Wsiadłem do samochodu w którym była już Julia. Ruszyliśmy, powoli jechałem,bardzo zamyślony w pewnym momencie, ciszę przerwała Julia.
-Axel to moja wina - powiedziała
-Nie obwiniaj się młoda wszystko się ułoży - uśmiechnąłem się do niej.
Po dojechaniu pod dom mój i Karin. Zaczęliśmy wnosić rzeczy od Julii.
-Axel czemu nie śpisz?  I czemu rzeczy Julii są u nas? - spytała Karin
Julia wszystko jej opowiedziała, nie obyło się bez wylania łez.
Wszystkie rzeczy Julii zaniosłem do pokoju obok mojego i Karin. 
-Masz blisko do nas, gdybyś coś potrzebowała. Jutro się rozpakujesz, teraz idź spać.
Położyła się w łóżku, była bardzo przybita. Przyniosłem jej misia, którego kupiłem jak była mała i leżała w szpitalu. Przytuliła się do niego i zasnęła.
Poszedłem do pokoju, rozebrałem się do bokserek i położyłem w łóżku, całkiem załamany.
-Idź spać kochanie. -powiedziała Karin.
-Wiem, ale jakoś nie mogę.
Przytuliła mnie i zasnąłem otoczony zapachem jej kokosowych włosów.

(Z perspektywy Petera)

-No Teddy, widzisz tą strzykawkę, napełnioną do pełna, substancją. Jeden zastrzyk i zasypiasz na wieki. Prezent dla Julii, lecz teraz nie będzie księcia, który ją uratuje. Hahaha
- Dobrze to wymyśliłeś Peter, a co z Axelem?  -spytał
-Przyjdzie ratować Julie wtedy dołączy do aniołów hahaha. W końcu ja się na nim zemszczę...

Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
A. Karolak

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top