Psychol atakuje.
( Z perspektywy Axela)
Obudziłem się rano, znowu na ziemi. Ojciec pytał się czy mi nie kupić większego łóżka,niż mam to może przestane spadać. Wiedziałem, że to w niczym nie pomoże. Ubrałem się, zabrałem słuchawki i wyszedłem. Jak zwykle chodziłem po mieście.
Zadzwoniłem do Karin.
-Słucham?
-Hej Karin tu Axel.
-Hej.
-I co u Ciebie?
-Za godzinę mam operację,wiec średnio mogę rozmawiać.
-Dobrze to zadzwonię jutro, jak się czujesz po operacji okej?
- Dobrze kochanie do usłyszenia.
-Pa skarbie.
Poszedłem dalej. Wpatrując się w chodnik. Usiadłem w jednej z restauracji i zamówiłem spaghetti carbonara. Dostałem zamówienie, zjadłem. Po czym zapłaciłem i wyszedłem. Pamiętam jak Karin była szczęśliwa, gdy jej zrobiłem te spaghetti.
( Z perspektywy Marka)
-Chłopaki nie możemy siedzieć tu z założonymi rękami, gdy Axel gdzieś się błąka po ulicach, smutny! Musimy go znaleźć i być przy nim. On nas potrzebuje! -powiedziałem
-Tak, Mark ma rację musimy go znaleźć i jakoś pocieszyć- dodał Nathan
-Gorzej jak przed nami znajdzie go Peter - rzekł Jude
-Dobra nie czekamy ani chwili dłużej ,szukamy go! -krzyknęłam
Wszyscy zaczęliśmy biec w stronę miasta.
(Z perspektywy Axela)
Szedłem spokojnie chodnikiem, gdy nagle poczułem szarpnięcie.
-Tu jesteś! -oznajmił Jude, który stał z Nathanem i Markiem.
-Padnij! -przewróciłem go na ziemię.
- Co to? Chwila to ten nóż!-rzekł Mark
- Ale skąd? - rozejrzałem się
Nagle Jude zniknął.
-Chłopaki, gdzie jest Jude? -spytał Nathan, rozejrzeliśmy się.
Po chwili nie było też Evansa.
-To już jakaś paranoja -powiedział Nathan
-Chodź w tą uliczkę.
-Ale tam jest ciemno - rzekł przestraszony Nathan.
-Ewentualnie możesz tu zostać sam.
Poszedłem w stronę uliczki.
-Czekaj na mnie! - biegł za mną
Skreciliśmy... Evans był przybity nożami za ubranie do drewnianego budynku i miał taśmę na ustach , a Jude leżał w krwi.
-Odczep Evansa!
-Dobrze, ale te noże są mocno przybite- ciągnął z całej siły.
-Może odklej mu jadaczke bo chce coś powiedzieć.
-To był Peter! -krzyknął Mark
Spojrzałem na ścianę z krwi Juda, był napis ,, następny ty Blaze, lecz nie będzie tak lekko"
-Jude ,ocknij się stary!
Ruszył się i złapał za nogę.
-Cholera on ci przeciął tętnice, dlatego tak leci ci krew. Nathan zostaw Evansa dzwoń po karetkę. Evans ściągaj bluzę i tak jest potargana przez noże.
- To mnie zdejmij! -krzyknął
Szybko oparłem nogę o budynek i pociągnąłem za nóż, wyszedł i tak każdy po kolei.
-Dawaj bluzę, uciśniemy mu ranę! Evans, Nathan szybko musimy go wynieść na chodnik by karetka nas widziała.
Za ile będzie w ogóle.
-Za 7 min -odparł Nathan
-Wy bierzcie go za ręce i głowę, a ja za nogi i powoli. Jude nie śpij! Masz siostrę! Masz nas! Słyszysz!
Przyjechała karetka i zabrała Juda do szpitala.
-Idziemy do szpitala chłopacy! -krzyknął Mark
I pobiegliśmy, gdy dotarliśmy Jude już leżał na chirurgii.
-Wszystko okej stary?- spytał Mark
- Tak, dzięki Axel za ratunek! -odparł
- Mówiłem Ci, że masz się nie mieszać między mną a Petera. Gdybyśmy z Nathanem nie weszli do tej uliczki to byś się wykrwawił.
-Axel następny jesteś Ty i dobrze o tym wiesz - odparł Jude
-Kiedy z tąd wyjdziesz - spytał Mark
-Jakiś tydzień, pilnujcie wtedy Axela. Bo on sam powiedział, że teraz jego kolej- odparł Jude
-No tak powiedział- dodał Mark
-Będziemy go pilnować- rzekł Nathan
-Umiem sam o siebie zadbać. A ty stary zdrowiej. Cześć.
Poszedłem do Julii. Otworzyłem drzwi, odrazu jej oczka były skierowane na mnie.
-Axel! -krzyknęła
-Cześć Julio! Za nie długo będziesz z nami w domu, cieszysz się?
-Tak, a mogę z tobą spać? -spytała
-Oczywiście kiedy tylko będziesz miała ochotę.
Uśmiechneła się. Przytuliłem ją i pocałowałem w czoło.
- Przyjdę jeszcze do Ciebie pa Julio.
-Pa Axel! -uśmiechnęła się.
Wyszedłem i powędrowałem w stronę domu. Kupiłem po drodze pizzę i poszedłem do domu. Zjadłem połowę przed kąpielą, a drugą połowę po kąpieli. Położyłem się w łóżku i rozmyślałem jak poszła operacja Karin i kiedy wróci...
Odwróciłem się do ściany, przykryłem kołdrą i zasnąłem.
Zapraszam na kolejne części
A. Karolak.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top