Kolejne dziecko.

(Z perspektywy Axela)

Wstałem jak zwykle później od Karin, to chyba już norma. Poszedłem na dół, zjadłem z Karin śniadanie i wróciłem do pokoju. Usiadłem na łóżku i pisałem na laptopie listę zakupów jakie mam kupić.
Pojawiła się Alice i usiadła obok mnie.
-Co robisz? -spytała
Przeszły mnie dreszcze.
-Robię listę zakupów, a co?
-Nic, co tam przyszły Tatusiu. - spojrzała na mnie.
-Nic, a co ma być?
-Nie wiem sama, pomóc Ci w czymś? - spytała.
-Dam sobie radę, po prostu daj się skupić.
Ogarnęła pokój cisza, gdy skończyłem podłączyłem laptop do drukarki i wydrukowałem listę zakupów. Wszystko było gotowe, listę położyłem na komodzie by jutro iść zrobić zakupy. Poszedłem do Andy'ego, kątem oka widziałem jak Julia się uczy.
-Co Andy?
-Tata! -krzyknął malec, w łóżeczku, ziewając.
Do pokoju weszła Karin.
-Trzeba go nakarmić - powiedziała, po czym zaczęła karmić Andy'ego.
Malec najedzony, usnął. Wyszliśmy z pokoju do naszego, położyłem się na łóżku, a obok mnie Karin.
-Jestem wykończona, puścisz muzykę? -spytała.
-Jasne.
Spojrzałem na nią. Puściłem muzykę, a ona usnęła w moich ramionach.


(Z perspektywy Juda)

Właśnie pomagałem Natalie przy dzieciach, gdy już je uspaliśmy włożyłem film do DVD i oglądaliśmy wtuleni do siebie.
-Jude?
-Tak?
-Zrobisz swoje słynne spaghetti? - spytała
Pognałem do kuchni i robiłem spaghetti. Jak już skończyłem, przyniosłem i dałem jeden talerz Natalie drugi sam wziąłem i chętnie zjedliśmy. Odłożyłem talerze, w połowie filmu Natalie usnęła w moich ramionach.

(Z perspektywy Nathana)

Właśnie zabawiałem się z Katie, gdy zadzwonił telefon. Wyciszyłem go i wróciłem do naszych zboczonych igraszek.
-Kochanie Tobie tak zależy na więcej niż jednym dziecku? -spytała Katie
-Nie będę gorszy niż Axel.
Wróciłem do zabawy z nią, podczas, gdy nasza córka Molly spała.

(Z perspektywy Marka)

Nelly spała, a ja zabawiałem naszą córeczkę. Musiałem ją jeszcze nakarmić. Czy Ojcostwo musi naprawdę być, aż tak trudne, czy mi się tylko wydaje?
Karmiłem małą i ją przytulałem no i się stało. Zrzygała się na mnie.. Super.  Wrzuciłem koszulkę do prania, a nasza córka miała ubaw. Ratunku...

(Z perspektywy Petera)

-Kiedy ich sprzątniemy?
-Nie chce Ci się spać? - spytał Grand.
-Chce, a co?
-Bo słabo wyglądasz - dodał Eddie.
-Może macie rację, idę spać.
Położyłem się w łóżku i zasnąłem.

(Z perspektywy Granda)

-Co on tak szybko zasnął-spojrzał na mnie Eddie.
-Podwójna dawka.
-Eh.. Jesteś okropny.. -dodał
-Wiem, a teraz muzyka.
Puściłem muzykę, swoją ulubioną o byłej.

Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
Adik. Karolak.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top