Ja bym mu nie wierzył.
(Z perspektywy Axela)
Wstałem o 10 nad ranem, Karin spojrzała na mnie swoimi niebiesko zielonymi oczami.
-Wy dopiero co wstaliście? -weszła do pokoju Julia
-Julia trochę prywatności...
-Głodna jestem. -dodała
-To idź na dół, zaraz zejdziemy i zrobimy śniadanie.
-Okej -słyszałem jak zbiega z schodów
Ubraliśmy się z Karin w normalne ubrania i zeszliśmy. Zrobiłem śniadanie, zjedliśmy.
Julia pobiegła po schodach, na górę.
-Gdzie tak pędzisz?
-Uczyć się - powiedziała siostra i pobiegła.
Włożyłem naczynia do pełnej zmywarki i ją uruchomiłem.
Nagle po całym domu, rozbieg się dźwięk dzwonka do drzwi.
Otworzyłem drzwi, to był Jude i Mark. Wpuściłem ich.
-Stary nie uwierzysz! - krzyknął Mark.
-Tak Mark, zacznij pierwszy - powiedział Jude.
- Oświadczyłem się Nelly! A ona się zgodziła i jest moją narzeczoną! - krzyknął podekscytowany jak kiedyś przed każdym meczem tyle, że niskim głosem teraz.
-No stary Gratulacje.
-Całą droge mi o tym gadał. W ogóle co się stało? - spytał Jude
-Zabiłem Teddego, wtedy tym nożem. Peter powiedział, że już nie szuka zemsty i chce zostać moim znajomym.
-Co? - oboje powiedzieli churem, spoglądając na siebie.
- Ja bym mu nie ufał, nawet gdyby mi zapłacił.- dodał Jude
-Wiem, ale zabiłem mu brata.
-A on tobie Ojca, więc jesteście na równi. - powiedziała Karin.
-Dam mu szansę.
- Ty chyba oszalałeś? - krzyknął Jude.
-Nie. Dam mu szansę. Kiedyś graliśmy w jednej drużynie. Może akurat coś do niego dotarło.
- Jak tam chcesz,my spadamy bo dziewczyny myślą, że robimy zakupy na obiady. - dodał Mark.
Wyszli.
(Z perspektywy Juda)
-Mark?
-Tak? -spojrzał na mnie
-Trzeba teraz podwójnie uważać na Axela, jestem pewnien, że to kolejny podstęp tego świra.
-Masz rację, powiem chłopakom, żeby też mieli na niego oko. - powiedział Mark, poprawiając opaskę.
- Dobra trzeba przypilnować go!
- Tak! - krzyknął Mark
(Z perspektywy Axela)
Usłyszałem pukanie do drzwi. Czyżby Mark albo Jude czegoś zapomnieli? Otworzyłem drzwi, ku mojemu zdziwieniu przede mną stał Peter.
-Hej możesz się przejść? -spytał
-Eee.
-Spokojnie jak widzisz, nie mam noży ani nic przy sobie. -dodał
- Okej, tylko ubiorę buty.
Ubrałem. Karin była lekko przerażona, nie brałem kluczy, zamknęła drzwi. Szliśmy w ciszy pierwsze dziesięć minut.
-Chce cię przeprosić, może pójdziemy pokopać piłkę? -spytał
- To chodź na boisko nad rzeką.
Zaczęliśmy grać.
-Widzę, że forma cię nie opuszcza Axel - krzyknął
-No cóż, ale z Tobą cienko.
-Bo zacząłem palić- powiedział
-To rzuć.
- Nie łatwo. -kopnął piłkę w moją stronę.
- Jak będziesz chciał to, dasz radę!
- Motywujesz Axel- powiedział
- No cóż już taki jestem.
-Nie mam już siły. -powiedział sapiąc.
Poszliśmy do sklepu i kupiliśmy napoje.
-Szkoda, że tak dawno z tobą nie grałem - rzekł
-Ale się doczekałeś.
Uśmiechnąłem się, Peter poszedł do domu, a ja do siebie.
(Z perspektywy Petera)
Nie wyszedł z formy. Dalej jest silny. Jednak naiwny coraz bardziej się do niego zbliżam i coraz bardziej zbliża się moja zemsta.
(Z perspektywy Axela)
Drzwi otworzyła Karin, spojrzała na mnie.
-Jesteś cały spocony! Grałeś w piłkę! Idź się wykąpać i przebrać - powiedziała Karin.
-No dobrze.
Wzruszyłem ramionami i poszedłem pod prysznic.
Wyszedłem i zjadłem obiad, który zrobiła Karin. Julia zjadła i wróciła do książek. Poszliśmy do pokoju i się całowaliśmy. Położyłem się obok Karin i położyłem laptopa na brzuchu. Wszedłem na czat.
Max: Co tam u was?
Mark: Nudy.
Kevin: Zagrałbym.
Bobby: Jutro wszyscy na boisku.
Axel: Mnie nie będzie.
Jude: Będziesz.
Mark: Jutro wszyscy o 12 na boisku.
Axel: Okej.
Max: Mi pasuje.
Kevin: Będę.
Zamknąłem laptopa i odłożyłem go. Była już 18. Poszedłem się wykąpać. Karin po mnie. Zajrzałem do Julii, zasnęła w piżamie przy książkach. Położyłem ją w łóżku i przykryłem. Zamknąłem jej pokój. Poszedłem do Karin i zaczęliśmy się kochać. Myślałem, że Karin nigdy się nie zmęczy, ale w końcu miała dość. Położyliśmy się obok siebie. Puściłem piosenkę i pocałowałem ją w usta. Zasnęliśmy jak zwykle przy muzyce. Nie mogę się doczekać pierwszego dziecka, mam nadzieje, że to będzie syn.
(Z perspektywy Petera)
Zniszczę Cię Axel! Jeszcze trochę!
Ciąg dalszy nastąpi...
Czy Peter się zemści?
Zapraszam na kolejne części, a się dowiecie.
A. Karolak.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top