Czas na badanie.

(Kilka miesięcy później)

(Z perspektywy Axela)

Wróciłem z zakupów, wziąłem Karin do samochodu na badanie
USG ciąży.  Podjechaliśmy pod szpital, zamknąłem samochód i udaliśmy się pod gabinet lekarza. Czekaliśmy pół godziny, dopóki nas nie przyjmie,  w końcu przyszła nasza kolej. Weszliśmy,  dowiedzieliśmy się, że będziemy mieć drugiego, zdrowego syna.
Lekarz podał datę porodu i wyszliśmy, przytuliłem moją Karin. Poszliśmy do samochodu, bo Andy został z Julia. Ruszyłem samochodem i jechałem ostrożnie. Jak już dotarliśmy na miejsce, zaparkowałem samochód i spojrzałem dumnie na Karin. Weszliśmy do domu, Julia trzymała Andy'ego na rękach.
-Był grzeczny? -spytała Karin.
-Tak. Mówcie kogo będziemy mieć. -odparła Julia
-Syna.
-Gratulacje bracie-dodała, dając Andy'ego na ręce Karin.
-Dziękuję. Kochanie może Basili go nazwiemy?
-Świetne imię- powiedziała Karin.
-No to mamy Basila- krzyknęła Julia.
-Idę do pokoju, zaniosę małego bo zasypia.
Wziąłem Andy'ego do jego pokoju i położyłem w łóżeczku. Zamknął oczka i zasnął. 
Przechodząc widziałem uczącą się Julie. Wszedłem do pokoju i położyłem na łóżku, nade mną pojawiła się Alice.
-Hej. Co robisz? -spytała.
-Próbuje zasnąć..
-O tej godzinie? -zapytała ponownie.
-Tak, właśnie o tej..
-Ja w ogóle nie śpię -dodała
-To nie znaczy, że mi masz przeszkadzać...
Zniknęła. Zamknąłem oczy i czułem jak na mnie rzuciła się Karin.
-Kochanie zróbmy to! - rzekła
-Teraz?
-Tak teraz! - uśmiechneła się..
-No dobrze..
-Tylko puść muzykę -dodała.
Puściłem muzykę, a ona zamknęła pokój na klucz.
-A co z Andy'm?
-Julia powiedziała, że w razie czego do niego zajrzy-odparła.
Zaczęła z mnie ściągać ubrania, potem z siebie. Kochaliśmy się z jakieś pół godziny, dopóki nie zacząłem przysypiać.
Ubrałem bokserki, a ona cała się ubrała. Położyłem się, oczy same się kleiły do snu. Karin mnie przykryła kołdrą i przełączyła muzykę. Pocałowała mnie i wyszła na dół. Ja zasnąłem jak kłoda. Nic absolutnie nic by nie dało rady mnie obudzić z snu.


(Z perspektywy Petera)

Pierwszy raz się odważyłem i zatopiłem swoje usta w ustach Granda.
-Co jest do cholery? -powiedział, przez nasze złączone usta.
Poczułem dziwne uczucie na ciele i zobaczyłem ciemność, co się z mną dzieje?

(Z perspektywy Granda)

-Dzieki Eddie!
-Za porażenie go paralizatorem?  Nie ma za co, nie idzie na to patrzeć- wrzucił Petera na łóżko
-Fuuuj..
Otarłem usta.
-Dałeś mu leki nasenne? -spytał
-Tak, teraz to sobie po śpi..
-To na pewno - spojrzał na mnie Eddie
-Zabije typa..
-Uspokój się i puść muzykę - powiedział Eddie.
-Okej.
Puściłem piosenkę, pierwszą lepszą i siedziałem myśląc co zrobić z tym Gejem...

Sorka jak piosenki będą się powtarzać, ale przy tylu rozdziałach to już się gubię heh.

Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części...
Adik. Karolak.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top