Będę miał kolejne dziecko.
(Z perspektywy Axela)
Jak zwykle wstałem później od Karin. To jest cudowne, że będę mieć kolejne dziecko, a Andy rodzeństwo. Jestem szczęśliwy, leżałem w łóżku i myślałem o wszystkim. Szczególnie jak nazwiemy dziecko. Karin robiła coś w domu, Julii nie było w domu jak zwykle. Wziąłem laptopa i czytałem informacje. Postanowiłem wejść na czat i pochwalić się chłopakom i powiedzieć im to.
Kevin: Co robicie?
Nathan: Zajmuje się dzieckiem.
Jude: Ja dziećmi.
Mark: Ja tak samo.
Max: To nieźle.
Tod: A ja się nudzę.
Jack: Tod wpadnij na pizzę.
Tod: Okej.
Axel: Będę miał drugie dziecko.
Mark: Gratulacje!
Jude: No, no! Gratulacje!
Nathan: Gratulacje!
Max: No nieźle. Gratulacje.
Axel: Już się nie mogę doczekać, by się dowiedzieć jaka to płeć.
Kevin: Wierze.
Steve: Już nie długo.
Jack: Ja mam pizzę i to mi starcza.
Tod: *facepalm* Serio Jack?
Jack: Noo.
Axel: On tylko o jedzeniu.
Tod: Niestety.
Max: Zamknijmy mu lodówkę!
Jack: Nie!
Max: Tak hahaha.
Axel: Dobra, spadam do żony i syna.
Mark: Pa.
Jude: Pa.
Nathan: Pa.
Wyłączyłem laptopa i patrzyłem w sufit. Alice z nienacka się pojawiła.
-Hej- odparła.
-Hej..
-Co tam? -powiedzjała, jak gdyby nic.
-Nic, po za tym, że jesteś duchem. To chyba nic...
-Ehh.. Przywykniesz.. -dodała
-Taa jasne... Mam cie dość wiesz o tym?
-A jak Ci powiem, czy będziesz miał syna czy córke to odpuścisz? -spojrzała na mnie.
-Może..
-Będziesz miał drugiego syna. - dodała.
-Żartujesz?
-Nie. -zrobiła poważna minę.
-Okej, to świetnie. Cieszę się.
Uśmiech zawitał na mojej twarzy.
-Tylko uważaj na Petera- powiedziała stanowczo.
- Dobrze. Będę uważać, obiecuję.
-Do zobaczenia-znikneła.
Spojrzałem na zegarek. Karin weszła do pokoju i spojrzała na mnie.
-Wiesz na co mam ochotę?-powiedziała Karin.
- Hmm.. Pizzę?
-Skąd wiedziałeś? -spojrzała na mnie.
-Jesteś moją żoną.
Zamówiłem pizzę, między czasie przyszła Julia, a po pół godziny pizza, zapłaciłem i każdemu zaniosłem całą pizzę do pokoju.
-Chciałaś, to jedz kochanie.
Dałem jej pizzę, która zaczęła jeść, a ja swoją. Andy też był nakarmiony i uspany na drzemkę dochodził wieczór. Poszedłem wziąć prysznic. Wyszedłem w bokserkach, Karin spojrzała na mnie.
-Wiesz na co mam jeszcze ochotę- spojrzała na mnie zboczonym wzrokiem, po czym poszła się myć. Jak wyszła, spojrzałem na nią.
-Na co masz masz ochotę?
-Na ciebie! -powiedziała podniesionym głosem.
-Kusząca propozycja.
Rzuciła się na łóżko, po czym na mnie.
-Włącz muzykę i zróbmy to. -powiedziała.
Poszła nakarmić Andy'ego i uspać, ja włączyłem muzykę. Julia spała, więc mogliśmy się zbawić. Muzyka leciała, a my kochaliśmy się dopóki nie brakło nam sił.
-To było było cudowne - oznajmiła
-Nie zaprzeczę.
Pocałowałem ją.
-To co idziemy spać przy muzyce? -spytała.
-Tak.
Ubrałem się, jak ona. Wtuliła się w mnie i zasneliśmy.
(Z perspektywy Petera)
-Chodzą pogłoski, że ta żona od Axela znów jest w ciąży.
-To więcej ich odstrzelisz-dodał Grand
-Tak, Grand ma rację - wtrącił się Eddie.
Położyłem się na łóżku.
-Ostatnio coś szybko chce mi się spać.
-Pewnie z zmęczenia- powiedział Grand.
-Pewnie tak, idę spać.. Dobranoc.
-Dobranoc-powiedzieli równocześnie
Zasnąłem..
(Z perspektywy Granda)
-Będzie spał jak kamień.
-Ty masz pomysły. -westchnął Eddie
-Wiem.
-Dobra, co teraz? -spytał
-Muzyka, a co innego?
Włączyłem muzykę i naładowałem nabojami wszystkie pistolety.
Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
Adik. Karolak.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top