Alice wyjaśnij mi dlaczego?

(Z perspektywy Axela)

Byłem sam w domu, Karin pojechała do lekarza z Andy'm, a Julia do szkoły. Z szedłem na dół napić się wody, gdy wypiłem pół butelki soku usiadłem wygodnie przed telewizorem. W pewnym momencie pojawiła się Alice.
-Hej Axelu Blaze. -spojrzała na mnie.
-Cześć...
-Co ty taki nie w sosie? -spytała.
-A co ja pulpet, by być w sosie?
-Weź mnie nie wkurzaj - powiedziała oburzona.
-Ta dobra...
Wstałem i poszedłem do pokoju. Oczywiście ona za mną, usiadła obok mnie na łóżku.
-Dosyć tego! Czas ci coś przypomnieć! -krzyknęła, łapiąc moją dłoń.
Przed moimi oczami ukazała się mama, tata i Billy. Wszyscy mnie przytulali.
-Co tu się dzieje Alice?
-Pokazuje Ci jak cię kochają, a teraz patrz. -odparła.
Wszyscy zniknęli i pojawiła się Julia i Karin z Andy'm na rękach, płakały nad moim ciałem.
Mówiły, że to nie prawda.
-Alice co ty wyrabiasz?
-WYBIERAJ! Wolisz umrzeć czy żyć? - spojrzała na mnie.
-Żyć!
Puściła moją rękę. Nigdy tak dziwnie się nie czułem. Usłyszałem otwieranie drzwi, podszedłem do schodów i spadłem z nich. Wszytko zrobiło mi się ciemne przed oczami.

(Z perspektywy Alice)

Chyba przesadziłam, mam nadzieję, że nic mu nie będzie.

(Z perspektywy Julii)

Weszłam do domu i zauważyłam Axela na ziemi.
-Axel!
Pobiegłam do niego szturchajac go. Niestety nie reagował.
-Obudź się bracie!
Otworzył oczy i spojrzał na mnie. 
-Julia? -spytał.
-Tak! -przytuliłam go.

(Z perspektywy Axela)

Wstałem obolały i skierowałem się w kierunku pokoju.
-Gdzie idziesz? -spytała Julia
-Do pokoju.
Poszedłem i zamknąłem się w pokoju. Położyłem się na łóżku i myślałem o co chodziło Alice.
-Ty nadal nie rozumiesz? -spytała Alice, która pojawiła się z nikąd.
-Jak widać.
-Chciałam abyś docenił życie. -odparła i zniknęła.
Nic z tego nie rozumiałem...
Włączyłem muzykę i włączyłem czat grupowy.

Chwilę na nim posiedziałem, po czym zamknąłem laptop i patrzyłem w sufit. Miedzy czasie wróciła Karin, zaczęliśmy się kochać.  Spojrzała na mnie.

-Kocham Ciebie, a teraz puść jakąś super muzykę. -odparła
-Dobrze kochanie.

(Z perspektywy Petera)

-Co u nich hmm
-Nie myśl tyle, bo to Ci nic nie da - rzekł Grand
-Racja - dodał Eddie
Położyłem się w łóżku i spojrzałem na nich.
-Nawet nie próbuj! -krzyknął Grand
- Okej.
Zamknąłem oczy i zacząłem marzyć.

Ciąg dalszy nastąpi.
Zapraszam na kolejne części i na nową książę o Fudou!
Adik. Karolak.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top