Zakończenie
- Gustholomule Week 2023 Day 7: Finale -
- Spoilery do 3 sezonu TOH -
Na Wrzących Wyspach wreszcie zapanował spokój. A przynajmniej miał zapanować, ponieważ żeby cala kraina, jak i jej mieszkańcy, otrząsnęli się z wydarzeń Dnia Jedności, potrzeba było pewnie jeszcze dużo czasu.
Mimo to wszyscy się cieszyli i byli wdzięczni za to, że są bezpieczni i wreszcie mogą zobaczyć swoich bliskich. Atmosfera na całych wyspach była bardzo podniosła i radosna. Belos został wreszcie pokonany, okiełznano Collectora, ci, którym zaklęcie zabrało część magii w Dniu Jedności, wreszcie wracali do zdrowia. Collector po zrozumieniu, że człowiek imieniem Luz Noceda jest bardzo podobny do niego, stworzył portal, żeby dziewczyna i jej bliscy mogli podróżować miedzy wymiarami. Oprócz tego przemienił Belosa i Kikimore na stałe w kukiełki i teraz trwała dyskusja na temat tego, co z nimi zrobić: przeznaczyć na opał do kominka w Sowim Domu, gdy już go wyremontują, czy raczej postawić ich gdzieś jako trofeum przypominające o zwycięstwie nad tyranią.
Sam Collector stał teraz naprzeciwko kucającej Edy i patrzył na nią wzorkiem pełnym skruchy. Wiele wydarzyło się w przeciągu kilku ostatnich godzin, lecz wszystko zakończyło się tym, że Eda, Luz i King zrozumieli, że Collector to tylko dziecko, któremu brak miłości. Dziecko z potężną, przerażająca mocą, ale dalej dziecko. Teraz prowadzili rozmowę na temat tego, co zrobił. Eda nie była zła. Opieka nad Luz i Kingiem nauczyła ją, jak być cierpliwą i dobrą matką. Delikatnie położyła dłoń na ramieniu małego boga, by dać mu znać, że może znaleźć tu swoje miejsce. Nawet bez szalonych magicznych sztuczek. Wierzy, że gdy popracują trochę nad jego zachowaniem, to stanie się dobrym dzieckiem i kompanem.
Za Sowią Damą było Raine. Też trzymało dłoń na jej ramieniu, chcąc pokazać, że jest tu przy niej. Eda zerknęła w stronę miętowowłosej wiedźmy i uśmiechnęła się, ciesząc się, że ma kogoś tak cudownego przy sobie. Stojąca obok Camila też uśmiechnęła się na ten widok. Wiedziała, że jej córka była pod dobrą opieką, gdy przebywała w świecie demonów. Po chwili obróciła się w stronę Perry'ego, który stał obok. Jego okulary i ubrania były w tragicznym stanie, ale oprócz tego wyglądał w porządku i Gus był szczęśliwy, że nic mu nie jest. Bardzo stęsknił się za tatą, więc gdy w końcu go znaleźli, nie mógł powstrzymać łez. Jego tata też płakał, cieszył się, że jego syn jest cały i zdrowy.
Obok Collectora znajdował się King. Trzymał go za rękę. Mimo tego, co zrobił, dalej uważał go w pewnym sensie za przyjaciela, bądź co bądź, spędzili ze sobą wiele czasu. Wierzył, że teraz, gdy te gwiezdne dziecko zrozumiało swoje błędy będą mogli zostać przyjaciółmi naprawdę. Wierzył, że ich dwa wrogie gatunki tak naprawdę mogą współistnieć. Jego druga łapka była trzymana przez Luz, jego cudowną starszą siostrę. Jej oczy dalej były lekko czerwone przez łzy szczęścia, które wylała, gdy w końcu ponownie spotkała swoją sowią rodzinę. Amity też tu była, patrząca z miłością w oczach na jej piękną dziewczynę i obejmująca ją ramieniem.
Gdzieś dalej stali Hunter i Willow. Nieśmiało trzymali się za ręce, co chwilę zerkając na swoje splecione palce i pesząc się lekko. Gus cieszył się widząc to, ponieważ wiedział, że jego przyjaciel już jakiś czas był zauroczony w tej dziewczynie i był dumny z tego, że w końcu wyznał jej swoje uczucia . Obok nich byli Lilith i Hooty. Odkąd z demona został zdjęty czar, nie mogli przestać rozmawiać. Nie zwracali uwagi na nic innego, tylko gadali i gadali. Gus zaśmiał się w duchu patrząc na nich. Kto by pomyślał ze ta dwójka aż tak do siebie pasuje?
Zerknął na grupę uczniów Hexside. Skara, Jerbo i jeszcze kilkoro innych nastolatków stało obok Boschy wyglądającej na okropnie spiętą. Mówili coś do niej, a ta nerwowo zerkała w ich kierunku, tak jakby nie mogła spojrzeć im w oczy. W końcu Skara przytuliła ją, a rożowowłosa wybuchnęła płaczem mocno odwzajemniając uścisk. Reszta jej przyjaciółek też podeszła bliżej i patrzyła na nią z współczuciem.
Jednak w tłumie studentów nie było tej jednej osoby, której Gus szukał wzrokiem.
Obrócił się i rozejrzał po nadal przemienionej, bajkowej wersji krainy. W końcu go zobaczył. Stał kawałek za nim, wśród jakichś innych wiedźm, między innymi jego brata Steve'a, którego Gus już zdążył poznać po pokonaniu Belosa. On też rozglądał się, wyglądał jakby sam szukał czegoś wzrokiem, i gdy ich oczy spotkały się, uśmiechnął się, tak jak to on miał w zwyczaju; niby przyjaźnie, a jednak trochę złośliwie. Ruszył do przodu, przedzierając się przez tłum w stronę Augustusa. Chciał wyglądać na pewnego siebie, jednak po drodze zaplątał się w swoją pelerynę i prawie wywrócił. Gus chciał się zaśmiać, ale zamiast tego udał, że tego nie widział.
W końcu stali naprzeciwko siebie.
– Hej – powiedział Gus.
– Hej – odpowiedział Matt.
Zapanowała chwila ciszy, która była jednocześnie niezręczna i komfortowa. Obaj patrzyli na siebie z pewną dozą ulgi i szczęścia, że temu drugiemu nic nie jest. Oczywiście nie przyznaliby tego na głos, ale cieszyli się bardzo na swój widok.
– To co, to już koniec, tak? – spytał Gus przerywając milczenie.
– Na to wygląda. – Matt wzruszył ramionami. – Hura, wracamy do naszej nudnej szkoły. – powiedział głosem słabo udającym radość, ale tak naprawdę to cieszył się tą myślą, bo to oznaczało, że znów wrócą na wspólne lekcje iluzji.
Gus zaśmiał się.
I znów zapanowała cisza. Popatrzyli sobie w oczy, już bez niezręczności obecnej na początku rozmowy.
Niższy wiedźm rozejrzał się szybko, by zobaczyć, czy ktoś nie patrzy bezpośrednio w ich kierunku, po czym niespodziewanie przytulił drugiego chłopaka. Gus był zaskoczony tym czynem, ale odwzajemnił uścisk. Poczuł, że jego policzki zrobiły się gorące.
– Martwiłem się o ciebie, idioto. – powiedział Matt głosem tak cichym, że Gus ledwo go usłyszał.
Czarnowłosy chłopak przewrócił oczami.
– Ja za tobą też, głąbie. – odrzekł z uśmiechem i delikatnie odsunął się od drugiego chłopaka.
Matt spojrzał krytycznie na strój Gusa i zmarszczył brwi.
– Co to za ciuchy? Wyglądasz w nich dosyć żałośnie.
– I mówi to gość z markerem na twarzy. – parsknął Gus – To ludzkie ubrania. – dodał zanim drugi zdążył coś odpowiedzieć.
– Czyli co? Mam uwierzyć, że niby cały ten czas byłeś w ludzkim wymiarze? – rzekł Matt krzyżując ręce i unosząc jedną brew do góry.
– Tak! – zaśmiał sie Gus. – To niesamowite, prawda? Jedno z moich marzeń się spełniło. No co prawda nie w takich okolicznościach, w jakich chciałbym, ale byłem w świecie ludzi, poznałem nawet kilku, no i dowiedziałem się, że w bardzo inny sposób niż myśleliśmy korzystają z tych przedmiotów, które mamy w HAS. – Tutaj zmarszczył brwi. – Pamiętaj, błyszczące ciastka to tak naprawdę nie ciastka.
Matt widocznie się ożywił na wspomnienie o ludzkiej kulturze.
– Musisz mi opowiedzieć o wszystkim co cię tam spotkało i o tym, jak wygląda świat ludzi. – powiedział przejęty i uśmiechnięty. Po chwili jednak chrząknął i znów przybrał swoją typową zawadiacką twarz, by udać, że wcale się tym nie ekscytował. – Jeżeli oczywiście chcesz.
Gus nerwowo przełknął ślinę.
– W sumie to może mógłbym ci to pokazać? Teraz gdy portal jest otwarty na stałe, to może moglibyśmy wybrać się tam razem. – zaproponował niepewnie. Jego policzki zaczerwieniły się i jego ucho drgnęło delikatnie, a na twarzy pojawił się nieśmiały uśmiech.
Ucho Matta również drgnęło i jego policzki stały się lekko różowe.
– Tak, tak też może być. – odparł i zerknął w inną stronę udając, że wcale się nie uśmiecha.
Przez niebo przeleciała złota gwiazdka z kolorowym ogonem, jedna z tych stworzonych przez Collectora. Powędrowali za nią wzrokiem, po czym teoretycznie popatrzyli się na nocne niebo usnute tysiącami innych gwiazd. W międzyczasie jednak zerkali nawzajem w swoją stronę i uśmiechali się, gdy byli pewni, że ten drugi nie patrzy.
Ich ręce delikatnie zbliżyły się do siebie.
Dawno miałem napisać coś o tej dwójce, bo po prostu ich kocham, ale akurat ten shot musiałem napisać w bardzo krótkim czasie, ponieważ dosłownie kilka dni temu dowiedziałem się o gustholomuleweek i uznałem, że m u s z ę coś napisać z tej okazji. Nie jest to nic wybitnego, ale od dawna nie dokończyłem niczego, więc to, że w ogóle to powstało mnie bardzo cieszy.
Wiem, że prawdopodobnie gustholomule nie stanie się canonem (niestety), ale dalej wierzę, że może dostaną jeszcze jakąś wspólną scenę w finale. Wepchnąłem tu dużo moich headcanonów, oczekiwań wobec ostatniego odcinka i nawiązań do wcześniejszych odcinków, ciekawe czy ktoś je wszystkie zauważy hehe
Co do zaimków Raine to nie wiedziałem jak zmienić they/them na polski, bo niestety słabo u nas z neutralno płciowymi zaimkami, wybaczcie
Ogólnie całość jest bez beta readingu, więc będę wdzięczny za poprawianie błedów i powtórzeń i ogólnie za komentarze <33 Dziękuję za uwagę
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top