5
Szłam z moim bratem przez jedną z głównych ulic Konochy.
Dziś za zadanie miałam przejść wszystkie testy, zdać egzamin i dołączyć się do drużyny Metala... Tak chyba się nazywał.
To pierwsze już miałam zaliczone, więc w tym momencie skierowaliśmy się do akademii.
Kiedy stanęłam przed wielkimi drzwiami od budynku, brat kucną przy mnie i powiedział, że idzie na trening, a do mnie zaraz przyjdzie nie jaki pan Shino.
Niedługo później zobaczyłam brata wychodzącego za mury szkoły.
Usłyszałam ciche skrzypienie za sobą. Odwróciłam się i ujrzałam mężczyznę z tosterem na głowie. Wyglądało to dziwnie... bardzo.
Podeszłam do niego.
-Czemu ma Pan toster na głowie?
-Mi też jest miło, że Cię poznałem. Jestem Shino Aburame (?). Byłem wychowawcą twojego brata...
Zaczął mnie prowadzić do sali i tłumaczyć na czym będzie polegać test, to znaczy chyba. Nie słuchałam go, nie interesowało mnie to.
-Wszystko rozumiesz?- otworzył drzwi do jednej z sal.
-Nie słuchałam. -Weszłam do sali nie patrząc się na bruneta.
Podeszłam do stołu z kartkami. Tam usiadłam.
Przed tym mężczyzna powiedział coś w stylu "Heh... już rozumiem po co ją tu przysłał ". Jednak kiedy podeszłam do stołu, zaczął mówić, że jeszcze nie zaczą się czas.
Wstałam, wzięłam papiery i podeszłam do mężczyzny podając mu papiery.
-A...ale nie minęło pięć minut...- zaczął przeglądać kartki.
Bez słowa udałam się do wyjścia, po czym zamknel za sobą drzwi.
Te testy były banalne. Nie wiem jaką musi być tu rekrutacja i IQ uczniów, ale na pewno nie wysokie.
Skierowałam się do pola treningowego, na którym miałam przejść test ze sprawności.
Na miejscu znalazłam byłego Hokage. Na gałęziach drzew byli wszyscy genini ciekawi za pewne jak mi pójdzie. W śród nich siedział Mitsuki, obok niego Boruto i jakiś brązowowłosy chłopak z kucykiem.
-W tej części chodziło o sprawdzenie współpracy kandydatów. Ty przychodzisz test sama, dlatego Masz mi tylko odebrać dzwoneczek. Masz czas, aż nie padniesz. Nie będę litościwy, a ty możesz mnie atakować jak byś chciała mnie zbić. Jesteś gotowa?- Zapytał się szósty.
-Zawsze się tak pytasz kiedy zaczynasz walkę z wrogiem?- zapytałam ironią w głosie.
Białowłosy westchnął.
-Start !
Nagle obok mnie pojawił się mój wąż Taka. Zaatakował mojego przeciwnika, a ja używając stylu ziemi zrobiłam kamienny mur za nim aby nie mógł się cofnąć.
Niestety mojemu wrogowi nie zrobiło to problemów. Wyciągnełam szybko kunaja z kabury i rzuciłam nim za siebie.
Na twarzy czarnookiego było widać zdziwienie. A przynajmniej w jego oczach . Jednak na jego nieszczęście, tak jak przewidywałam, nóż odbił się od metalowej bramy i trafił klona Kakashiego.
Stworzlqm wielką falę wody, która była wymieszana z moją charą. Tafla nowo powstałego jeziora zalała połowę terenu placu. Szybko wykryłam swojego przeciwnika i niespodziewanie dla niego stworzyłam kulę ognia, którą przeskoczył trafiając na kolejną przeszkodę w postaci wietrznej klatki.
Stylem piorunów woda poraziła Hatake.
Ten po paru sekundach strzelał się z wcząsu i podskoczy na daleką odległość. Cofnęłam technikę wodną.
Stanęłam wprost na przeciwko byłego kage.
-Koniec gry.- powiedziałam wystawiając przed siebie dzwoneczek.
Na twarzach geninów wymalowane było zdziwienie.
Zaczęłam swój wywód bez większych ceregieli.
-Nie atakowałeś. Stwierdziłeś, iż skoro jestem jedna, ograniczysz się do obrony. Unikanie ataków wychodziło Ci doskonale. Nawet byłeś w stanie zrobić w niecałe pół sekundy skalę pod swoimi nogami, aby nie zostać porażonym... mimo tego udawałeś, że dostałeś urazu. Zupełnie Tak jakbyś przewidywał moje ataki, po mimo tego, że nie posiadasz Sharingana od ponad piętnastu lat. Po za książkami nie masz słabego punktu prawda?
-Z kąt ty..?
- To nie istotne. Wracając. Ja staną stworzyłam u Ciebie twój słaby punkt. Poprzez zmasowany atak i brak "możliwości"- zrobiłam cudzysłów palcami- nie byłeś w stanie skupić się na przeszłości. Nie każdy pojmuje iż to jest najważniejsze. A więc wróćmy... Na samym początku zaatakował Cię mój wąż. Pamiętasz? - Hatake jak i resztą nie odzywali się słowem.- Po ataku piorunami klatka powietrza zniknęła. Dla czego? To właśnie Taka zabrał ci dzwonki.
*KAKASHI POV*
Moja mina została nie wzruszona, jednak w duszy czułem podziw, szok i wiele innych emocji... jak dziewięcioletnie dziecko, może wymyśleć plan przewyższający Hokage... ostatnio kiedy takie coś widziałem było wtedy kiedy poznałem...
Itachiego.
Może się okazać...
Spojrzałem się na złoto oką.
Iż osoba, która przebije bo swoim intelektem... jest...
[Imię].
🌙🌙🌙
Wróciłam!
Przepraszam za tak długą nie obecność! Ale dałam radę ! Wstawilam dziś trzy rozdziały ! Jutro dam do książki z Itachim i z zwiadowcami....
A teraz idę lulu...
MATTANE!🐶
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top