35
Z portali, które pojawiły się dookoła nas zaczęły wychodzić jakieś postacie. Na początku ich nie poznawałam, ale w końcu, po dłuższej chwili zorientowałam się, że to ja z innych wymiarów razem z przyjaciółmi takimi jak Manma czy reszta. Rita i Atir - które były moim odzwierciedleniem w wymiarze 81- chwyciły w ręce swoje ogniste kosy mechaniczne i zaatakowały diabła od dołu. Ten odskoczył robiąc salto w tył.
-Ohayo [Imię]!- powiedziały oby dwie na raz.- Miło cię znowu widzieć!- stanęły prze de mną na baczność.
-Z kąt wy tu?- uśmiechnęłam się .
-Z tond z kąt wzięła się Sotako i cała reszta.- Jak na zawołanie obok mnie pojawiła się różowo włosa.
-Obito nas wezwał.- poinformowała mnie neko-chan.
-Nawet nie zauważyłam kiedy zniknął.- ustawiłam się w pozycji gotowej do walki.- Z resztą, teraz to nie ważne, musimy pokonać tego idiotę.
-Licz się ze słowami dziecko.- powiedział Lucyfer mocno poirytowany.
-Co? Zaczynasz się nas bać?- spytała się Sotako z typowym dla niej uśmiechem na twarzy.
-Phi... nie żartuj sobie.
-To było pytanie retoryczne deklu.- pokazała mu język.
-Mam tego dość, pora to zakończyć.- Upadły anioł machnął ręką wściekły jak osa.
Pstryknął palcami i dookoła niego pojawiły się cztery kule Amaterasu, które zaczęły nas atakować. Trójka Itachich wybiegła im na przeciw i zniszczyła je swoim sharinganem.
Diabeł ponownie zazgrzytał zębami i jeszcze raz stworzył kulę, tym razem jedną gigantyczną. Mogliśmy liczyć tylko na pomoc Sasuke. Wszyscy spojrzeliśmy się w jego kierunku i tak jak się z Saradą spodziewaliśmy ruszył do pomocy bez większego namysłu, stworzył wielkie Susanoo.
Lucyfer był coraz bardziej nie zadowolony,z powodu że nie mógł nas tknąć. Razem w ponad setkę osób byliśmy za silni.
-Ino?- podeszłam do blondynki.- Przekażesz coś reszcie?-spytałam wyciągając dłoń.
Mama Inojina chwyciła mnie za nią i rozesłała moje myśli po wszystkich zebranych.
-Sprytne...- odezwała się Sakura.
-I banalnie proste.- uśmiechnęła się Hinata.
-Tylko z kąt ty wiesz o tych jutsu?- spytał się Naruto.
-Kiedy chodziłam po różnych wymiarach wiele się dowiedziałam.- dalej nie rozumiałam jak rodzice Boruto mogli wybaczyć mi to co zrobiłam, ale bardzo się cieszyłam z jednej rzeczy, którą miałam zrobić już niedługo.
Sakura zajęła się leczeniem tych którzy byli ciężko ranni jednak dalej żyli. Niestety po ataku "sierpa" ze strony Lucyfera parę osób poległo. Na szczęście, lub nieszczęście przeżyli wszyscy z wymiaru 41 i wszystkie moje "odpowiedniki" co było najbardziej potrzebne do wykonania ostatecznej fazy planu.
-Faza B!-krzyknęłam na całe gardło i w tym momencie Naruto rozdał wszystkim swoją czakrę dziewięcioogoniastego i następnie aktywował tryb mędrca.
Uderzył w ziemię i w tedy Kakashi stworzył kamienny mur dookoła diabła. Z jednej ze ścian wyszedł mój klon i zaczął atakować przeciwnika podczas gdy ja spokojnie czekałam na odpowiednią okazję. Kolejny klon wymierzył kataną w brzuch upadłego i kiedy ten odskoczył wpadł prost na moją pułapkę. Przedziurawiłam go Rasenganem.
-To koniec...
-Masz farta, że jestem uczciwy.- przerwał mi.- Choć i tak za niedługo się spotkamy. - zaśmiał się i rozpadł na wiele małych kawałków.
-Co on miał na myśli?- podszedł do mnie Shikadai.
-Mitsuki już wie.- odparłam.
-Ona chce się poświęcić.- Mitsuki odwrócił się do nas tyłem tak jak by chciał coś ukryć.
-Jak to!? Mam cię znowu stracić?! Nie zgadza...
-Nie masz tu nic do gadania Shikadai.- odwróciłam się do niego tyłem i odeszłam parę kroków podchodząc do Rity, Atir, Sotako i reszty.
-[Imię]! Proszę nie rób tego!
-Odkopcie Himawari .- powiedziałam.
-[Imię] słuchasz ty mnie w wog...
Tu mu przerwałam. Obróciłam się gwałtownie i go pocałowałam. Potem odsunęłam się i dodałam...
-Zamknął byś się czasem.
Odwróciłam się znowu i w tedy zauważyłam opuszczone szczęki prawie wszystkich zebranych. Nie zwracając na to uwagi chwyciłam za ręce moje "odpowiedniki" i zaczęłam zbierać Chakrę.
Po chwili poczułam jak opuszcza mnie energia a dookoła mnie robiło się coraz ciemniej. Wszystkie głosy wycichły, a jedyne co usłyszałam przed śmiercią to głos mojego ukochanego mówiący: "Nie pozwolę ci odejść!"
______________
No i mamy kolejny rozdział! Przyznać się kto czekał ??? <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top