13

Zaczęło się losowanie do kolejnej rundy. Do trzeciego etapu, po za mną, przeszli: Shinki, Shikadai, Boruto(ponieważ Mitsuki poddał się walkowerem), Yukio z wioski Mgły i Gouda z wioski Skały. 

Właśnie odbywało się losowanie, z którego miało wyniknąć kto z kim walczy. 

-Pierwsza runda! Yuiko Mikuge z Boruto Uzumakim! - dyktował Shikamaru.-Druga runda! [Imię] z Shinki Kazekage! Trzecia runda! Shikadai Nara z Gouda Jugoda!

Kiedy ojciec Shikadaia skończył wypowiedź  wszyscy poza Boruto i Yukio wskoczyli na trybuny. Usiedliśmy na ławkach wpatrując się w walkę. Wyglądało na to, że blondyn jest na straconej pozycji.

-Dawaj głupku... dasz radę.- wyszeptałam. 

Shikadai, który siedział obok mnie najwyraźniej usłyszał to co powiedziałam.  Uśmiechną się lekko , po czym powiedział:

-Nie bój się wyrażać swoich obaw czy emocji na głos. - Skierował głowę w stronę areny. - Dawaj Boruto!- krzyknął.

-Dawaj głupku!- zaśmiałam się. Mina Boruto w tym momencie była nie zastąpiona. 

Zauważyłam, że Mitsuki ma coś skwaszoną minę patrząc się na szatyna

-Coś się stało?- Spytałam się go.

-Nie nic...- odparł i uśmiechną się. Odwzajemniłam uśmiech.

Kolejna była moja walka. Nie zamierzałam przegrać po mimo, że dobrze wiedziałam z kom mam się zmierzyć. 

Kiedy nadszedł odpowiedni czas stanęłam na przeciwko użytkownika żelaznego piasku. Usłyszeliśmy słowo oznaczające początek walki. Szatyn nie próżnował i od razu skierował we mnie swój piasek. Uniknęłam jednego z kolcy i stworzyłam ścianę z wody. Jednak i ona nie przeszkodziła tej rzadkiej umiejętności. Postanowiłam opracować plan więc zamknęłam się w kopule z ziemi. Usłyszałam hałas nad sobą. Kopuła długo nie wytrzyma jeśli Shinki nie zaprzestanie ataku, a wiedziałam, że tak się nie stanie. Jeśli bym wskoczyła na jeden z kolcy wtedy mogła bym podbiec bliżej , jednak chłopak mógł mnie łatwo wtedy złapać. Postanowiłam więc grać na czas i to w odpowiedniej chwili ponieważ kopuła rozpadła się na małe kamyczki. Stworzyłam kolejne ściany, tym razem z luster. Tej techniki nauczyłam się nie dawno, polegała na tym aby zmylić przeciwnika, w którym miejscu się znajduje. Utworzyłam szklany labirynt i raz po raz z różnych stron obrzucałam ninje z Piasku kunaiami. Ten jednak miał szybki refleks i nawet się nie ruszając unikał wszystkich ataków.  Wskoczył na swój metalowy piach i podniósł się do góry zbijając potem wszystkie lustra. Osłoniłam się szybko tarczą przed lecącymi ostrymi igłami. W tym momencie zgasła moja nadzieja. Ma obronę dorównującą Kazekage,  w dodatku silny atak. Był jedynie powolny, ale tak jak już to wspomniałam, tarcza go osłaniała z każdej strony. Nie znałam dodatkowo za dobrze natury piorunów co też pogarszało sprawę. Spróbowałam użyć Raikiri, ale to na nic. Unikałam ataków raz po raz. Wiedziałam, że nie mogę dać się skaleczyć ponieważ zacznę przyciągać piach jak metal magnez.  Nagle w okół mnie znowu zaczęła się pojawiać zielona mgła, jednak tym razem słyszałam coś po z a szeptami. Głos, gruby, ale nie groźny. Zaczął mi coś dyktować, ale nie wiedziałam co. Dopiero po chwili zorientowałam się, że dyktuje mi pieczęcie. Ufając głosowi zaczęłam je składać . Kot, wąż , koń... Nagle moja ręka zabłysła, nie oby dwie! Technika była tak ciężka, że ledwo mogłam ją udźwigać. To było Chidori na dwóch rękach równocześnie.  Zielona mgła zniknęła a kiedy Shinki kolejny raz zaatakował , do ja zakończyłam walkę.

>>>

Stałam na pomoście. Patrzyłam się w taflę jeziora, które odbijało gwiazdy świecące na niebie. Po chwili podszedł do mnie Shikadai. 

-I jak tam się czujesz? Jako nowy Chunnin wioski Liścia?- spytał się mnie.

-Jestem szczęśliwa. Pewnie tak jak ty. 

-Masz rację.

Staliśmy tak parę minut w ciszy aż nie usłyszeliśmy głosu za nami.

-Shikadai! Idziemy do domu. O masz koleżankę! Zaproś ją i chodźcie!- To była matka szatyna.

-Upierdliwości w moje...- westchną.- Chcesz wpaść?

Wzruszyłam ramionami.

-Czemu nie.

-Nie nie chce.- Usłyszałam głos za sobą. -[Imię] wracamy do domu.

Mój brat chwycił mnie za rękę i zaczął iść w kierunku mieszkania. Ja tylko poszłam za nim machając Shikadaiowi na pożegnanie.

***

Mamy kolejny rozdział! A więc czy nie chcieli byście mi zadać paru prywatnych pytań, albo związanych z książkami? Takie Q&A. BO MI NUDNOOOO. Piszcie w kom!

Mattane!


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top