Subaru Rozdział 2
Z punktu widzenia Subaru:
Reiji przedstawił nas według starszeństwa. Gdy mówił o zboczeńcu, ten spróbował ją objąć, ale Paulina, czy jakoś tak, zręcznie się wywinęła. Prychnąłem w zniecierpliwieniu, gdy Otaku Zastawy Stołowej mówił o mnie, na co mu to całe przedstawienie? Przecież to tylko żarcie! Choć dobrze pachnące...
- Miło mi was poznać. - powiedziała, wątpię, żeby długo jej było miło.
~Czyli Babe-chan nie jest Ofiarną Narzeczoną? ~chciał wiedzieć Laito. Babe-chan? Dziecinka? Serio?! Cóż to przynajmniej brzmi lepiej niż Bitch-chan, jak woła na Yui. Nie mam pojęcia czemu tą słodką dziewczynę nazywa suką, nie żeby mnie obchodziło co zbok se myśli. No i faktycznie mała wygląda na dzieciaka.
Na twarzy dziewczyny pojawiła się złość i niezrozumienie. Po raz pierwszy odkąd ją zobaczyłem emocje ujawniły się nie tylko w jej oczach.
- Uciążliwe, ale nie. - odpowiedział Shu - Mamy jej nie zabić i wypełniać warunki kontraktu. - z zamkniętymi oczami zgniótł kartkę, którą trzymał. O co w tym chodzi?! Najpierw pojawia się jedna, której nie można zabić, a teraz druga?! I co to za kontrakt do diabła?
- To jakiś Jego eksperyment. Chce sprawdzić czy namówimy człowieka, by zechciał zostać z nami z własnej woli – Reiji pokręcił głową zniesmaczony. Mamy być tak mili dla worka z krwią, żeby chciał zostać?! Pogrzało Go?!
- Chwileczkę – zaczęła podnosić głos, złość wypisana na drobnej twarzyczce wyglądała wręcz uroczo – jaka Ofiarna Narzeczona, jakie zabić i czemu u diabła mówicie „człowiek" jakbyście byli jakimś cholernym innym gatunkiem?! - zerwała się na równe nogi. Strach, z którego jeszcze nie zdawała sobie sprawy, był widoczny w jej napiętym ciele. Chyba w końcu zauważyła, że nie jesteśmy normalni.
- Twoje zachowanie jest uwłaszczające, siadaj, chyba, że chcesz zostać wychłostana – rozkazał Reiji. Teraz jeszcze szok. Wychłostanie to nie najgorsze co cię tu może spotkać, mała.
- Nigdzie nie usiądę, dopóki nie usłyszę, co tu się dzieje! - głupia gniewnie zażądała odpowiedzi. Widziałem, że cierpliwość reszty wobec jej zachowania powoli się wyczerpywała. Zauważyłem jak Yui spogląda na dziewczynę. Byłem pewien, że w tym momencie widzi samą siebie sprzed sześciu miesięcy, choć w niej nie było tyle złości.
- Jesteśmy wampirami. - odpowiedział jej Reiji.
- A ja Supermenem. - odpowiedziała z uniesioną brwią wywracając oczami. Durna baba. Ale w sumie kto na jej miejscu by uwierzył?
________________________________________________________
Jeszcze trochę Subaru. Nagły napad weny się jeszcze nie wyczerpał! Dwa rozdziały dzisiaj! See You!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top