Rozdział 9

 Po nominacjach, faktach i braku czasu, czas na rozdział!

_______________________________________________________

 - Wracając do tematu, uważaj co piszesz, chyba, że chcesz zostać potraktowana batem – oznajmił okularnik strzelając jednocześnie batem, który znikąd pojawił się w jego ręce. Ciekawe jak będą sprawdzać co piszę, nie sądzę żeby znali polski. Może wujek Google im pomoże? - Nie masz szans na ucieczkę i musisz być posłuszna. Resztę wyjaśni ci Yui. A teraz musisz wybrać.

 - Wybrać? - byłam nieco skołowana. To wszystko działo się za szybko. Zaczęłam się gubić w całej tej pokręconej sytuacji. Co mam wybrać?

 - Ludzie są tacy uciążliwi. Masz wybrać do którego z nas będziesz należeć – westchnął Shu nie otwierając oczu.

 - Czy można to odłożyć na później? - spytałam nieco lękliwie – Nic o was nie wiem, jestem wykończona po podróży i ta cała sytuacja... - westchnęłam próbując odsunąć nieuniknione – Mam sporo do przetrawienia.

 - Doprawdy, jak bardzo skoncentrowana na sobie możesz być? Nie będziemy się ponownie zbierać tylko dlatego, że masz taką zachciankę. - odpowiedział Reiji – Będę musiał później dokładnie wyjaśnić twoje miejsce w tym domu. - na jego ustach pojawił się sadystyczny uśmiech, gdy jeszcze raz strzelił batem, a ja podskoczyłam.

 - Jeśli mnie nie wybierzesz to razem z Teddym rozerwiemy cię na strzępy – zagroził Kanato.

 - Wybierzesz mnie, to chyba oczywiste – Ayato oznajmił pewnym tonem, Yui na jego kolanach drgnęła.

 ~Maleńka, jeśli mnie nie wybierzesz to z pewnością tego pożałujesz ~Laito sięgnął w stronę mojej nogi, ale ją w porę odsunęłam  ~ w nocyyy.

 - Głupie to wszystko. Róbcie co chcecie. Tylko się pośpiesz. - Subaru brzmiał jakby miał tego wszystkiego dość.

 - Przybyłaś tu by się uczyć więc wybór mnie jest najwłaściwszy – stwierdził Reiji.

 - Urusai. Rujnujecie muzykę swoim gadaniem. Pośpiesz się z tym. - To powiedział Shu rzucając zabójcze spojrzenie wszystkim wokół. O dziwo bracia umilkli bez protestów, poza Reijim, który mruknął coś pod nosem.

 - Dobrze, już. Dajcie mi minutkę, ok?

 - Niech będzie, tylko nie marnuj za bardzo naszego czasu. - Reiji zadecydował.

Zaczęłam w myślach porządkować informacje na temat braci. Jednocześnie słuchałam toczącej się rozmowy.

Shu. Najstarszy i leniwy. Słucha muzyki. W ciągu całej rozmowy ze dwa razy otworzył oczy. Wysiłkiem było dla niego odzywanie się po angielsku. Gdybym go wybrała miałabym święty spokój, przynajmniej z jego strony. Bracia się go słuchają. Tyle, że nie chciałoby mu się ruszyć palcem, by mi pomóc, gdyby reszta zgłodniała. Czyli może miałabym spokój od niego ale nie od reszty.

 ~Ne, Ayato-kun, a po co ci Maleńka? Przecież masz Bitch-chan. ~Laito zapytał brata.

Reiji. Oschły, sądząc po jego stroju perfekcjonista. Zarządza tym miejscem. Nie dałby mnie braciom, choćby po to by pokazać, że rządzi. Nie miałabym jednak żadnej swobody. Wydawał się uprzejmy, ale te jego groźby ukarania. Naprawdę przypominał mi złoczyńcę ze starych filmów. Wyłapałam pewną różnicę pomiędzy nim a Shu. Kiedy blondyn powiedział, że są za głośno to wszyscy się uciszyli, tylko czarnowłosy sarknął, ale gdy Reiji nakazał ciszę to dodał groźbę, a bracia narzekali zanim się uciszyli. Shu po prostu słuchają, a Reijiego się boją. Jakie są jego kary, że wampiry się ich boją? Chyba nie chcę się dowiedzieć.

Laito. Prędzej zostanę noblistką z chemii niż się przywiążę się do zboczeńca. Więcej dodawać w tej kwestii nie muszę. Choć jego oczy są równie piękne co oczy Shu. Westchnęłam w myślach.

Kanato. Ma w sobie coś przerażającego. Połączenie dziecięcej osobowości z super siłą i brakiem ponoszenia odpowiedzialności za swoje czyny daje psychopatę. Może potrafiłabym się dogadać z dzieckiem w nim, ale on naprawdę słabo mówi po angielsku. Jedno nieporozumienie i naprawdę by mnie udusił! Poza tym to przywiązanie do misia, traktowanie jakby był żywy. Dzieci nie lubią się dzielić swoimi zabawkami, więc pilnowałby mnie. Ale co by było gdyby przywiązał się do mnie i nie pozwolił wrócić? Zabije moją rodzinę, żebym nie miała dokąd pójść?

 - Worek z krwią zawsze się przyda – Ayato stwierdził z uśmieszkiem – wprawdzie Chichinashi ma najlepszą krew ale czasem potrzebuje odpoczynku. - pogłaskał tulącą się do niego dziewczynę. Wprawdzie zabrzmiał jak cholerny dupek, ale pokazywał, że dba o nią. W jakiś pokręcony wampirzy sposób. - Nie chcę być pozbawiony posiłku, gdy trochę przesadzę z obiadem.

Temu panu też podziękujemy. Goście którzy mogliby się zabić skacząc z poziomu swojego ego na poziom swojej inteligencji mnie denerwują. Zwłaszcza gdy odnosi się wrażenie, że lubią dręczyć słabszych i się rządzić. Nie wytrzymałabym bez przywalenia mu, czyli też raczej nie dożyłabym powrotu. Poza tym ma dziewczynę/worek z krwią. Nie chcę być piątym kołem u wozu. Nawet jeśli nie podzieliłby się mną z braćmi.

 - Zawsze próbujesz zagarnąć dla siebie Ofiarne Narzeczone! Teddy chciałby czasem mieć kogoś do zabawy - narzekał Kanato - Poza tym jej przerażona mina była naprawdę zabawna. - uśmiechnął się. To przerażające, jak niewinnie wyglądał z tym uśmiechem.

Białowłosy spod ściany prychnął spoglądając na wszystkich spode łba. Najmłodszy zdecydowanie wygląda jakby chciałby to wszystko skończyć i wrócić do robienia tego co robił. Całkowity dystans. Nie obchodzi go reszta i nie dogaduje się z nimi. Najgorsze stosunki ma chyba z Laito. Całkiem możliwe, że obroniłby mnie przed braćmi, choćby po to by zrobić im na złość. Wydaje mi się, że to samotnik. To podobnie jak ja, więc moglibyśmy się jakoś dogadać na zasadzie „nie wchodź mi w drogę to ja nie będę wchodził tobie". No i jest szczery, i ma takie smutne oczy. Ale ta dziura w ścianie i awantura z Kanato... Chyba ma też gwałtowny charakter.  A ja nie jestem tak twarda jak ściana. I odniosłam wrażenie, że moja ewentualna śmierć kompletnie by go nie obeszła.

 - To tylko kolejny kłopotliwy człowiek – mruknął Shu.

Wybór jak między dżumą a cholerą. Poza tym to tylko pierwsze wrażenie, mogę całkowicie się mylić. Ale podjęłam decyzję.


________________________________________________________

Przepraszam fanki Ayato! Ale według mnie on ma naprawdę za duże ego.

Ktoś ma jakiś pomysł kogo wybrała bohaterka? Pierwsza osoba, która zgadnie poprawnie dostanie dedykację. Przypominam też o pytaniach, które wam zadałam w Nominacji 5! Naprawdę chciałabym poznać swoich czytelników. Na razie!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top