Rozdział 20
- Nie obrazisz się, jeśli cię spytam jak tu trafiłaś? - usiadłam na łóżku poklepując miejsce obok siebie. Miałam nadzieję, że odpowie na ostatnie pytanie.
Przez chwilę stała przy drzwiach nieruchomo wyraźnie się zastanawiając.
- I tak w końcu bym ci powiedziała. - westchnęła w końcu i przysiadła się – Mój ojciec został wezwany na kolejną misję. Nie mógł mnie ze sobą zabrać. Powiedział, że zamieszkam z krewnymi.
- Nieźli ci krewni. -skomentowałam.
- Taa. Jakiś tydzień później wysiadłam przed posiadłością. Drzwi same się otworzyły. Gdy weszłam Ayato spał na kanapie. Myślałam, że jest trupem, bo nie miał pulsu i chciałam wezwać karetkę – zaśmiała się sucho – obudził się i chciał mnie ugryźć, ale zjawił się Reiji. Poszliśmy do salonu, by wyjaśnić sprawę, bo żaden z nich nie wiedział o moim przybyciu. Okazało się, że jestem nową Narzeczoną, ale w przeciwieństwie do poprzednich nie wolno im mnie zabić. Stwierdziłam, że to jakaś pomyłka i próbowałam uciec. Przewróciłam się i skaleczyłam. - już widzę, że to się nie skończy dobrze - I zdałam sobie sprawę z tego czym są. Wyjęłam różaniec, a oni mnie wyśmiali. Rzuciłam się do drzwi. Ścigali mnie. Przy drzwiach złapał mnie Ayato i chciał ugryźć. Zjawiła się reszta. Zdenerwowana wrzasnęłam, że jeśli ktoś ma mnie gryźć to sama chcę wybrać, kto to będzie robił. - pokręciła głową nad swoją głupotą – Reiji nazwał mnie prostytutką i stwierdził, że nie jest zainteresowany po czym zniknął. - zdałam sobie sprawę, że poniekąd właśnie tym jestem. W końcu dostaję pieniądze za pobyt tutaj. Sprzedaję wprawdzie krew a nie ciało, ale... koszmarna myśl. Wzdrygnęłam się. - Shu i Subaru też się zmyli. Trojaczki zaczęły mnie naciskać, żebym wybrała i spanikowana powiedziałam „Ayato". Kanato i Laito zniknęli podczas gdy Ayato puszył się, że nawet człowiek wie kto jest najlepszy w tym domu. - uśmiechnęła się lekko na wspomnienie czerwonowłosego - Gdy jego uwaga była rozproszona popchnęłam go i przebiegłam pod jego ramieniem. Uciekałam korytarzami, aż trafiłam na otwarte drzwi. - spojrzała na mnie – To były drzwi do pokoju o którym ci mówiłam, tego do którego nie można wchodzić.
- Wyczuwam kłopoty. - Otwarcie drzwi, których nie powinno się otwierać; tak się chyba zaczyna mnóstwo horrorów, nie?
- Masz rację. Wbiegając wpadłam na półki z książkami, które na mnie spadły. Z jednej z nich wypadło zdjęcie mojego ojca z niemowlęciem na rękach. To był dziennik taty. Na stronie, która była otwarta pisało, że mimo że jestem adoptowana to i tak bardzo mnie kocha. - w jej oczach znów pojawiły się łzy, ale szybko je starła. Co dziennik księdza może robić w domu wampirów? - Pojawili się bracia. Narzekali na to, że wybrałam właśnie ten pokój. Ayato się do mnie zbliżył i straciłam przytomność. Obudziłam się w pokoju i miałam przy sobie ten dziennik i zdjęcie. Ale słowa w dzienniku zniknęły. Był zupełnie czysty. Nie uciekłam, gdy Subaru mi to proponował, bo chciałam się dowiedzieć prawdy o mnie i ojcu.
- To musiała być trudna decyzja, zostać tu pomimo niebezpieczeństwa. – w jakiś sposób ją podziwiałam. Zaryzykowała życie, by poznać prawdę. Zyskała mój szacunek. Chyba jednak nie jest tak słaba jak myślałam.
- Tak. Potem działy się dziwne rzeczy. - powiedziała jakby zamyślona, po czym dodała energicznie wstając - Ale to opowieść na inny czas. Do zobaczenia później.
I uciekła z pokoju jakby ją gonił sam diabeł. Albo głodny wampir.
_____________________________________________________________
Wesołego po świętach i szczęśliwego Nowego Roku!!!
Przepraszam za dłuższą nieobecność, ale chyba wszyscy wiedzą jaki jest grudzień. Praca, porządki, młodsze rodzeństwo (niekoniecznie w tej kolejności) potrafią dać w kość.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top