Rozdział 10

Czarny kot na kolanach, ciastka i herbata w zasięgu ręki, pusty dom i muzyka płynąca z głośników - oto idealny przepis na czytanie i pisanie. Zapraszam!

_________________________________________________________

Wybór jak między dżumą a cholerą. Poza tym to tylko pierwsze wrażenie, mogę całkowicie się mylić. Ale podjęłam decyzję. Jak mam oznajmić swój wybór? Odchrząknęłam i otwarłam usta.

 ~Już wybrałaś, Maleńka? ~Laito zamruczał mi do ucha~ Nie daj nam dłużej czekać. Choć na niektóre rzeczy warto poczekać ~dodał znów mnie liżąc. Aż mnie ręka świerzbiła żeby go spoliczkować.

 - Tak, wybrałam, więc mógłbyś się trochę odsunąć. Skoro to nie ty.

 ~Och, łamiesz mi serce ~ w tym momencie złapał się za klatkę piersiową.

Ugryzłam się w język żeby nie powiedzieć mu „ty nie masz serca" jak mi się cisnęło.

 - Damare! Niech powie i będzie spokój! - krzyknął Subaru robiąc drugą dziurę w ścianie.

 - Za naprawę następnej dziury potrącę ci z kieszonkowego – zagroził Reiji.

 - Zwisa mi to – warknął.

 - Nie denerwuj się tak, młody. - Ayato postanowił się wtrącić – głodny jestem więc mów, Dango.

 - Urusai – mruknął Shu.

W nagłej ciszy było słychać tylko mój głos: - Subaru.

 - Hah?! CHCESZ ZGINĄĆ?! - wrzasnął najmłodszy. Wręcz przeciwnie, pomyślałam. - Zaraz to załatwię!

Zaśmiał się ponuro i ruszył pochylony w moją stronę, dłonie zaciśnięte w pięści, oczy wyrażające furię. Szykował się do ataku. To był chyba bardzo zły pomysł... Wbiłam się w oparcie drżąc na całym ciele.

 - Mamy jej nie zabić, zapomniałeś? - przypomniał apatycznie Shu. Subaru zwrócił się w jego stronę warcząc coś po japońsku.

 - Jak tam chcesz, skoro chcesz zostać ukarany – odpowiedział Shu, w jego głosie było słychać ostrzeżenie. Subaru mruknął coś niezrozumiałego.

 - Ty! - wskazał na mnie – Nie obchodzi mnie jakie masz z Nim powiązania. Nie nachodź mnie, bo... - nie skończył uderzając pięścią w dłoń i chichocząc złośliwie, gdy podskoczyłam – Jak mnie wkurzysz to po tobie! - z tymi słowami zniknął. Przynajmniej czegoś jestem pewna – mam oficjalnie przesrane.

 ~Szkoda ~zamruczał Laito~ Mój braciszek nie będzie miał pojęcia co z tobą robić ~pogłaskał mnie po policzku robiąc kilka głębokich wdechów i zniknął. Czy on mnie właśnie obwąchał?! Poziom dziwności tej sytuacji wzrósł. Po raz kolejny. Ale z jego wypowiedzi chyba wynikało, że jestem teraz poza jego zasięgiem, jako własność młodszego wampira. Ale lepiej nic nie przypuszczać, bo jeszcze się przejadę. Zwłaszcza, że nie powiedział, że da mi spokój.

 - Chyba Teddy będzie miał niedługo nową koleżankę. – Kanato uśmiechnął się do mnie słodko machając łapką misia i też zniknął. Mam nadzieję, że to znaczy, że chce się zaprzyjaźnić. Pewnie jest samotny i nierozumiany, po prostu szuka przyjaciela, z którym będzie mógł naprawdę porozmawiać. Tia, pozytywne myślenie daleko mnie tu zaprowadzi... Kogo ja chcę oszukać? Słowa: „Teddy będzie miał nową koleżankę" były co najmniej dziwne, a z pewnością niepokojące. Złe przeczucie. Napraaaawdę złe przeczucie.

 - Oprowadź ją po domu i wytłumacz jak ma się zachowywać – Reiji zwrócił się do Yui – Mam nadzieję, że będzie bardziej pojętna od ciebie – Dobre maniery okularnika najwyraźniej poszły się paść – Obiad będzie o pierwszej. - w jego głosie wyraźnie było słychać „nie spóźnij się".

 - Oj, Otaku Zastawy Stołowej nie rozkazuj własności Ore-Sama! - warknął Ayato, ale Reiji zdążył już zniknąć. - I tak masz mi zrobić takoyaki, Chichinashi – sarknął tonem urażonego dziecka.

 - O ile dobrze rozumiem to jakaś potrawa, tak? - wtrąciłam – Może Yui zacznie wycieczkę od kuchni? Jeśli pomogę jej zrobić te „takajoki" będzie szybciej. - nie musiałam go informować, że kompletnie nie umiem gotować.

 - To t-a-k-o-y-a-k-i, baka! - poprawił mnie wyraźnie wymawiając nazwę potrawy – I zróbcie dużą porcję! - zażądał – Lepiej żeby były dobre, bo pożałujesz Dango! - zagroził czerwonowłosy nastolatek wypuszczając Yui z objęć i znikając. Normalnie wszyscy się tu teleportują. No, poza Shu, który wciąż leży pod oknem.

__________________________________________________________

Dziękuję za życzenia urodzinowe. Kwiatki dla was.

Jak się podobał oneshocik?

Co sądzicie o wyborze Pauliny?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top