Rozdział 7
Bracia spojrzeli na siebie zaskoczeni.
Zdecydowanie nie spodziewali się czegoś takiego. Zaczęli lustrować mnie wzrokiem. Od niewielkich stóp w niebieskobiałych trampkach poprzez proste czarne dżinsy i wielką szarą bluzę. Która świetnie ukrywała moją kobiecą figurę. Do tego bardzo niski wzrost, malutkie dłonie i delikatna buzia z dużymi jasnoniebieskimi oczami o lekko szarym odcieniu i dołeczkami w policzkach. Oraz długie, proste, rozpuszczone, ciemnoblond włosy z jaśniejszymi refleksami. Lekko się skuliłam starając się wyglądać jeszcze młodziej. Nie martwiłam się, że przegram. Nikt nigdy nie dał mi więcej niż szesnaście lat, większość ludzi stawiała na czternaście.
- PFFF!!! Ore-sama zaraz ci powie! - on wydał mi się dość durny, więc nie martwiłam się o odpowiedź.
- A więc czekam. I dodam, że nie musicie dawać tej samej odpowiedzi. - uśmiechnęłam się lekko. Może to nie był dobry pomysł żartować sobie z wampirów, ale w ciągu tych parunastu minut przeżyłam więcej emocji niż przez całe swoje życie. Niepokój, strach, przerażenie... Potrzebowałam jakoś rozluźnić atmosferę, a taka zabawa wydała mi się dobrym pomysłem. Dość niegroźnym dla mnie. Tym bardziej, że mogłam dzięki temu obserwować ich reakcje, dowiedzieć się czegoś o ich zachowaniu.
Laito uważnie mnie obserwował. Uważniej niż Ayato. Niemalże widziałam trybiki w jego głowie. Wyglądam młodo, ale ich ojciec raczej nie sprowadziłby tu dziecka. Ponadto niewielu rodziców odesłałoby dziecko na pół roku, jeśli mają dobry kontakt. A ja mówiłam, że chcę się z nimi kontaktować. Trudna decyzja, co wampirku?
- Macie już odpowiedź?
- Ore-sama mówi piętnaście!
- A ty Laito? Wymyśliłeś?
Zmrużył kocie oczy. Wyraźnie wietrzył jakiś podstęp. Zgadłam, że powie więcej niż Ayato.
~Siedemnaście.
Trafiłam! Ale żaden z nich nie!
- Obaj się pomyliliście – powiedziałam ze złośliwym uśmiechem – ale nie przejmujcie się większość ludzi się myli.
-Nie porównuj Ore-sama z ludźmi, baka! Ile masz lat?! - „baka"chyba znaczy idiotka. To niemiłe, Tomato, pomyślałam.
- A ty, Laito, nic nie powiesz? - drażniłam rudego.
~Jestem ciekaw, ile masz lat ~jemu też nie spodobało się, że przegrał. Strzelił jeszcze raz ~ Szesnaście?
- Nie. Mam osiemnaście.
Na twarzach wszystkich zebranych, poza Shu i Reijiego, pojawił się szok. Zdecydowanie nie wyglądałam na swój wiek. Raczej jak uosobienie dziecka.
- KŁAMIESZ!!! - Kanato zerwał się z fotela i rzucił w moją stronę.
Po chwili byłam przyciskana do ściany z ogromną siłą.
- JAK ŚMIESZ SOBIE Z NAS ŻARTOWAĆ ŚMIERTELNICZKO!? TEDDYEMU SIĘ TO WCALE NIE PODOBA! - Z każdym słowem odrobinę mocniej zaciskał dłoń na mojej szyi, w drugiej wciąż trzymał misia. To drugie było chyba nawet bardziej upiorne, biorąc pod uwagę całą sytuację. Na nic lekcje samoobrony. Przecież on nawet nie wygląda jakby był silny! No, ale to wampir. Kurde, nie powinnam była jednak się z nimi droczyć.
Bałam się go. Musiałam coś zrobić. Instynkt krzyczał. Całą sobą próbowałam go uciszyć. Walcz lub uciekaj. A ja zdecydowanie chciałam walczyć. Zacisnęłam dłonie w pięści. Nie! Opanuj się! Jeśli go zaatakujesz to z pewnością zginiesz!
- Mogę u-udo-wodnić – wykrztusiłam przerażona nagłym szaleństwem w jego oczach. Przysunął twarz do mojej szyi i wziął kilka głębokich wdechów. Podobał mu się chyba zapach mojego strachu. Po chwili, gdy już myślałam, że mnie ugryzie odsunął twarz.
Popatrzył na mnie i:
- WSPANIAŁA!!! TA PRZERAŻONA TWARZ!!! POWINNA JĄ WCZEŚNIEJ POKAZAĆ, ne Teddy? - przestał krzyczeć, a zaczął się maniakalnie śmiać. Puścił mnie. - Mam nadzieję, że cię nie uszkodziłem, nie chciałbym, żeby stało się to za wcześnie – z troską w oczach delikatnie pogłaskał mnie po szyi, w miejscu które przed chwilą ściskał. Szepcząc coś do misia usiadł z powrotem na fotelu – Na co czekasz, udowodnij. - rozkazał - Teddy już się nie może doczekać, by cię ukarać, jeśli kłamiesz. Wypijemy całą twoją krew, a twoja skóra stanie się porcelanowo biała, a potem... –mówił coraz ciszej, jednocześnie przechodząc na japoński. I dobrze. Nie chciałam wiedzieć co mówi do Teddyego.
____________________________________________________________
Rozdział przybył i jest. A jaki jest oceńcie sami :D
Kto zgadł wiek bohaterki?
Dziękuję za wszystkie nominacje, które zabierały czas na pisanie :P
See You!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top