Rozdział 21
I uciekła z pokoju jakby ją gonił sam diabeł. Albo głodny wampir.
Niezła historia. Po prostu niezła. Pokręciłam głową w szoku. A myślałam, że to ja mam pecha. Ale ja sama się zgłosiłam do konkursu, choć nie wiedziałam co tak naprawdę jest „wygraną", a Yui została przysłana przez ojca-księdza. Ciekawe czy jej ojczulek wiedział w co ją wpakował. Roznosząc rzeczy na miejsca zaczęłam się zastanawiać, jak to co mi powiedziała może mi pomóc w przeżyciu.
Po pierwsze: z Subaru mam spore szanse na powrót do domu, o ile uda mi się go nie wkurzać.
Po drugie: te wampiry nie mają doświadczenia z utrzymywaniem ludzi przy życiu, skoro ich ojciec musiał specjalnie zaznaczyć, że nie mogą mnie zabić.
Po trzecie: zginę przy próbie ucieczki. A wcześniej będą mnie torturować.
Po czwarte: to że nie mogą mnie zabić nie znaczy, że nie mogę zginąć, czyli może mnie zostawić z silnie krwawiącą raną, albo pozwolić bym złaziła po schodach tuż po pozbawieniu dużej ilości krwi - złamanie karku murowane.
Po piąte: istnieje sztylet, który może powstrzymać wampira tylko, że muszę go otrzymać właśnie od wampira.
Po szóste: oni wszyscy to sadyści i należy trzymać się od nich z dala.
Po siódme: niemożliwym jest trzymanie się od nich z daleka.
Po ósme: muszę się ich słuchać.
Po dziewiąte: moja nowa koleżanka ma chyba syndrom sztokholmski.
Po dziesiąte: kontakty z rodziną są kontrolowane.
Po jedenaste: w pewien sposób możne powiedzieć, że jestem prostytutką.
A na koniec: padnę z głodu zanim któryś mnie zabije bo nie umiem gotować.
Sapnęłam kończąc układanie kosmetyków na toaletce. Ten ostatni punkt może i nie jest ani najważniejszy ani jakoś szczególnie zabójczy, ale to jedyna sprawa nad którą mam bezpośrednią kontrolę. Innymi słowy: lepiej się martwić o drobiazgi niż całą resztę. Sięgnęłam po laptopa i położyłam na biurku włączając go. Sprawdziłam czy mam dostęp do wifi. Jest tylko jedno, na szczęście bez hasła. No tak, po co zabezpieczać skoro są jedynymi, którzy z niego korzystają na takim odludziu?
Włączam fejsa, w Polsce jest teraz około czternastej. Z osób do których chciałam napisać była tylko moja siostra, więc to do niej najpierw napisałam, że już dojechałam. Odpisała, że fajnie i że mama chce wiedzieć jak tam jest. Podałam krótki opis domu, sześciu braci i Yui. Wspomniałam, że wybrałam Subaru. Gdybym pisała tylko do Iry to napisałabym tylko, że dojechałam, ale mama nie ma fejsa i wszystko musi iść przez młodą. Ira spytała się mnie czy to wszystko, bo właśnie wychodzi z domu, bo się umówiła ze znajomymi na festynie i się śpieszy. Odpisałam, że tak i że napiszę więcej później. W jednej chwili stała się niedostępna. Nawet się nie pożegnała. Zostawiłam jej wiadomość, żeby wysłała mi jakieś bardzo proste przepisy, bo nie wiem czy ktoś tutaj potrafi gotować.
Potem napisałam do Zuzi, która pewnie jest z resztą moich przyjaciółek na festynie, skoro żadnej o tej porze nie ma na fejsie. W tej wersji opisany był dokładny wygląd braci, w tym wzdychanie do oczu Shu i Laito oraz najważniejsze cechy charakterów, które zauważyłam. I fakt, że wybrałam gwałtownego samotnika jako opiekuna zamiast lenia, sztywniaka, zboczeńca, dziecka i narcyza. Wspomniałam, że dogadują się mniej więcej tak jak ja i Ira. Opisałam dom i swój pokój. Napisałam, że mieszka tu też dziewczyna jednego z braci i że wydaje się być całkiem miła. Nieco skróconą wersję wysłałam do pozostałej dwójki, czyli Sophie i Anity. Wszystkim dziewczynom obiecałam, że spróbuję im wysłać zdjęcie zabójczych ciach z którymi mieszkam. Ciekawe która jako pierwsza będzie próbować mnie z którymś wyswatać?
Zaśmiałam się ponuro. „Zabójcze ciacha" raczej mordercze wampiry! Nie lubię kłamać, ale tego nie mogę im powiedzieć. Chociaż...? Przypomniało mi się jak tuż po dowiedzeniu się, że mam chodzić do szkoły wieczorowej Zu namówiła mnie na oglądanie pewnego anime - Vampire Knight. Ona dostała anime, ja trochę paranormalności, a wynikły z tego żarty, że skoro pójdę do nocnej szkoły to na pewno spotkam jakieś wampiry. Wpadłam na pewien pomysł jak powiedzieć kumpelom prawdę bez narażania ich i siebie na niebezpieczeństwo, ale musiałam to obgadać z wampirami. Najwyżej się nie zgodzą.
Zerknęłam na zegarek. Godzina do obiadu. Postanowiłam zejść do tej sali gier. Wzięłam ze sobą książkę, postanawiając, że na początku usiądę sobie gdzieś w kącie i będę obserwować resztę.
__________________________________________________________
Jest koniec stycznia ale i tak życzę szczęśliwego Nowego Roku! Przepraszam za długą nieobecność, ale nie wynikała ona z braku pomysłów ile z problemu z przelaniem ich na papier (a raczej ekran). A także chwilową fascynacją crossoverami Percyiego Jacksona i Harrego Pottera, kilkoma nowymi kanałami z kryminałami (jacyś fani "Kości" i "Blindspot: Mapa Zbrodni"?), powrotem "Lucyfera" po przerwie świątecznej
i............................. (wstaw całą listę problemów).
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top