XXXIV
Co się okazało, Monika chciała się z nami spotkać tylko po to żeby obgadać parę rzeczy. Dotyczących mnie. Oczywiście też powiedziałam że.... Według mojego taty najlepsze oceny właśnie wrócenie do korzeni.
-w sumie ja też bym tam wolała-powiedziała Emily
-łatwiejsza....o Wiele łatwiejsza opcja-przytaknęła Monika
-ale chciałabym pojechać na taką wyprawę....
-zanim byłaś nigdy na żadnej ? No wiesz jesteś zwiadowca?-powiedziała Monika
-spoko siora Ja też na sztywnej jeszcze nie byłem-powiedział Leo
-nie no co wy byłam..... Ale moja pierwsza wyprawa nie skończyła się tak jakbym chciała.... Byłam dosyć mocno pokaleczona-powiedziałam
-nie dziwię się twojemu tacie-powiedziała moja przyjaciółka
-może cię o nim nie mówić "twoj tata" , nie zdążyłam się przyzwyczaić okej wolę jednak określenie dowódca..
-dobrze księżniczko-powiedziała pod śmiechujac siostra chłopaka
-aha-mój komentarz
Nagle podeszła do nas czterech facetów... Byli oni z żandarmeria...
-no proszę co ja tu widzę-powiedział pierwszy
-jakiś problem-zapytała Monika
-tak i to wielki-było czuć że byli pijani... Żandarmeria nigdy nie jest trzeźwa
-więc słucham?-zapytała znowu
-chcielibyśmy porwać panią i pani koleżaneczki na chwilkę-powiedział a my już wiedziałyśmy co oni by chcieli robić-również jakieś małe.....
-uważaj sobie koleś mówisz do mojej siostry-odpalił się nagle Leo
-no już ,nic się nie stało przecież-powiedział drugi
-spokojnie kolego
-nie jestem twoim kolegą-powiedział przyjaciel
-już spokojnie-powiedziałam do chłopaka
-no jak mnie jego siostrzyczko to może ty gwiazdeczko-nagle stanęła przed nim jakaś dziewczyna
-czy wy naprawdę nie umiecie przez jeden dzień nie pić-powiedziała zachrypniętym głosem również należała do ich korpusu
-no już spokojna cukiereczku przecież w sobie idziemy-powiedział a mężczyźni odeszli
-przepraszam za nich się strasznie.....-dziewczyna nagle się zawiesiła patrząc ciągle na mnoe- nie wierzę...
-coś się stało?
-Ymir.....-wszyscy poszliśmy zdziwienie na dziewczynę.. nagle ta spot swoje kurtki wyciągła naszyjnik taki jaki mamy...
-Jasmine.......-widziała Emily w szoku-nie mogę w to uwierzyć
Powiedziała jej przytuliła dziewczynę....
-miło cię widzieć-powiedział Leo na co te tylko się uśmiechu-Aya poznaj Jasmine.... Tytana czterorękiego
Nie mogę w to uwierzyć..... Niedawno znaleźliśmy Leo... A to już pokazuje się jasmina
-miło cię poznać... Jestem Aya Foster i jestem....-nie mogłem już dokończyć
-doskonale wiem kim jesteś.... Jesteś tytanem Ymir... Dobrze cię widzieć całą i zdrową.....-powiedziała i przytuliła mnie jak byśmy się znamy od dawna-no i choć Moniczko
Jasmine była bardzo energiczną osobą.... Z tego co zdążyłam zauważyć ale moje przyjaciele mówili na odwrót że jest strasznym leniem.
-jak to się stało że jesteś w tym korpusie??-zapytam Leo
-no wiesz wolałam być w jakimkolwiek korpusie niż chować się za murami jak ty- odgryzła mu się-a tak szczerze to sama nie wiem tak jakoś wyszło
-czyli w sumie nie patrzac to mamy już wszystkich członków T4-powiedziała Monika
-to świetnie powiedz mi ile twój Tytan mierzy???-zapytałam nowo poznana dziewczyna
-m-trochę się zaklopytałam
-no właśnie w tym problem-powiedziała Emily-nie przemieniła się jeszcze kombinujemy jak to zrobić
-rozumiem....
-chyba musicie już jechać...Ja też muszę się zbierać-powiedziała Monika
-Jasmine musisz dołączyć do zwiadowców-powiedziałam
Spodziewałam się jakiegokolwiek od umowy od strony dziewczyny... Ale ta tylko powiedziała że dobra, i pojechała z nami.
Erwin, to znaczy tata gdy zobaczył że wróciliśmy i mamy z soba jakąś dziewczynę. Od razu skojarzyłam fakty i od razu ją przyjął zwiadowców.
Bardzo szybko to poszła i dziewczyna również szybko nam zaufała. Dostała pokój ze mną i z Emily,szczerze myślałam że będzie trudniej ale miło mieć już to całe poszukiwanie za sobą.
-moje dziewczyny Idę się przejść-do dziewczyn które natarczywie rozmawiały
-pójdziemy z tobą-zaproponowała Jasmine grzecznie odmówiłam nie ruszyłam na podbój korytarzy. wolno nie spiesząc się nigdzie wpadłam na pewną kobietę której sam widok powodował u mnie mdłości.
-o matko nie masz innych zajęć tylko musisz sobie zrobić swoje przechadzki-zapytałam zgryźliwie Lili
-wybacz ale nie mam ochoty z tobą rozmawiać-powiedziałam
-a nie chcę Tytan zeżre!-krzyknęła na mnie-już ci kiedyś powiedziałam uważaj na słowa... Bo znowu ci przywali,a ja o to zadbam
-a idź do niego , naskarżyła na mnie…... Idź zmuś go by mnie uderzył chociaż nawet nie musisz go zmuszać.... Wystarczy jak powiesz jedno kłamstwo. Ja też ci już powiedziałam... Weź go sobie dla mnie już nie istnieje-powiedziałam próbując odejść od niej ale tej znowu coś odwaliła
-sama tego chciałaś zmuszasz mnie do uzycia drastycznych środków-powiedziała i odwróciła się odchodząc ode mnie...nie wiedziałam co planowała ale wiedziałam że prawdopodobnie będę przez nią miała duże kłopoty. Więc jak najszybciej wróciłam do pokoju.
-coś czuję że będę miała przesrane-powiedziałam na co dziewczyny spojrzały na mnie dziwnie
-co się stało???
-wpdalam na Lili... Która na mnie najechała , no bo powiedziałam jej że może sobie wziąc kapitana. Ale ona powiedziała coś w stylu "zmuszasz mnie do użycia drastycznych środków"i coś czuję że po tym dostanę kolejny raz w pysk...
-jakim kapitanem???-zapytała nowo poznana
- nasza mała księżniczka miała romans z kapitanem... Który okazał się wredną świnią.... Bo zostawił ją dla jakieś lafiryndy która teraz próbuję jej zniszczyć życie-opowiedziała w skrócie Emily
-dokładnie tak było-powiedziałam
-to trzeba dać nauczkę tej suce
-jjak jej coś zrobisz ,poleci naskarżyć do Levia..... Który uwierzy dosłownie we wszystko..... Naprawdę wszystko
-to było wtedy gdy wróciłaś taka smutna do pokoju?wtedy coś wymyśliła i dostałaś od niego opieprz?-zapytała nazwa przytaknęłam i siadając na łóżku obok nich....
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Oczywiście otwarłam a w nich wstał Levi a zanim Lili.
-co ty odwalasz Foster?!-krzyknął na mnie
-o co znowu chodzi?-zapytałam
-dokończ zawiera jak mogła ją pobić!
-ale.....
-o co chodzi??-wtrąciła się Emily-a ja byłam tutaj przez cały czas to niemożliwe żeby ją pobiła
-poza tym chyba pan widzi jakim jest chucherkiem , wątpię żeby chciała się z kimś takim jak ona- Jasmine zmierzła wzrokiem Lili
-co to ma znaczyć żołnierzu-powiedział marszczący brwi kapitan!-Foster w tym momencie do mnie do gabinetu!
Ruszyłam wystraszona zanim nie odzywal się, szedł dalej zły.wstaliśmy przed jego gabinetem kazał mi otworzyć drzwi więc co zrobiłam i weszłam pierwsza. Mężczyzna wszedł zaraz po mnie i zatrzasnął drzwi.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top