XLVI
-Aya.......Aya
Obudziłam się wśród samej czerń słyszałam jak ktoś mnie woła
-halo?????
-Aya........Aya
-halo!?!? Gdzie jestem?!!!??
Słyszałam tylko jak wołają moje imię ale nie widziałam nikogo samą pustkę.
-Aya...-odwróciłam się w stronę słońca bo mnie głosu zobaczyłam tam stojącą kobietę......
-mama??? Mamo!!!-biegłam w jej stronę ale nagle zapalają wielka łapa tytana......
Czułam się jak 5 lat temu......
-Aya!! Uciekaj!!!!
Nagle czas się zatrzymał Tytan jaki mama nie ruszali się...
-mamo!!!!-usłyszałam małego chłopca.... Odwróciłam się w stronę dźwięku..... Czarnowłosy chłopiec z zielonymi oczami bieg w moją stronę.-mamo!
Chłopiec przytulił mnie........
-gdzie byłaś mamusiu????-mamusiu???? O to chodzi???
Obudzilam się w moim łóżku.... To był sen??? Miałam takich głupich snów???? To było bardzo dziwne...... Ten chłopiec???? Kim on był?
-obudziłaś się w końcu-powiedziała Emily
-stało się coś??-zapytałam
-nie ale mamy trening choć.....-tylko się przebrałam i ruszyliśmy na trening z kapitanem Levi'em.-coś nie tak?
-nie wszystko dobrze.....
-nie kłam mi tu dobra.... Gadaj-na cisła brunetka
-nie mam po prostu dziwny sen.... Co tyle...-powiedziałam wzruszając ramionami
-sen?? Opowiedz każdy sen ma jakieś znaczenie-powiedziała podekscytowana
-no cóż na początku słyszałam jak coś woła moje imię-zaczęłam-zobaczyłam moją mamę która każe mi uciekać, przed tytanem gdy nagle....... Jakby czas się zatrzymał i słyszałam jak ktoś woła mama.......... Odwróciłam się i zobaczyłam chłopca który biegnie do mnie i .....mówi że chyba .....jestem jego mamą....
-wow..... Jak wyglądał pamiętasz??-pytała moja przyjaciółka
-miał czarne włosy i zielone oczy-widziałam bez namysłu
-zielone oczy po tobie a czarne włosy???? Kapitan Levi!!!!!! To znaczy że bedziecie mieć dziecko!!!!-krzyknęła nagle
-co ty pierdolisz Emily, czy ty się w ogóle słyszysz!-byłam trochę zmieszana tym co właśnie powiedziała brunetka
-co na to wskazuje w sumie nie kłamia-powiedziała wyszczerzona
-mam dopiero 15 lat nawet nie myślę o dziecku-powiedziałam krzyżując ręce na piersiach
-skarbie a kto powiedział że teraz.... Może się dostać za 3,4 lata....-mówiła dalej z uśmiechem
-już....... nie mogę słuchać twojego gadania-powiedziałam z zimną wyrazem twarzy
-oj nie przesadzaj...... Mamusiu-powiedziała i zaczęła uciekać a ja pobrałam zaraz za nią i to ja jestem tutaj bachorem.
-wracaj tu Emily!!-ale mnie zdenerwowała.... Śmieszne, śmieszne nawet to było ...
Biegliśmy na plac treningowy....
-spóźniłeś się-usłyszałam głos czarno włosego , chyba zadowolony on nie był
-przepraszamy-powiedziałam i pociągnąłam dziewczyne byśmy się ustawiły jak reszta żołnierzy
-co wyście robiły czemu się spóźniliście??-zapytała Jasmine szepcząc
-długa historia-powiedziałam
-nasza mała aya zostanie mamusią-działa również szepcząc,Emily bardzo wyszczerzona w naszą stronę
-Co!!!!!!!-krzyknęła Jasmine powodując że wszystkie oczy skierowały się ku niej
-Jasmine!!-również krzyknął na nią Levi
-przepraszam-powiedziała ze skórą-co???-zapytała teraz szeptem
-proszę przypomnij mi bym nigdy więcej nie mówiła moich snów Emily-powiedziałam również szeptem zrezygnowana postawą przyjaciółki
-sen o matko myślałam że naprawdę jesteś w ciąży-powiedziała jakby z ulgą
-a nawet jakby była no to co byś zrobiła nic nie zrobiłam urodziła by to dziecko i tak i tak-mówiła dalej Emilii
-nie wiecie co... Idę do Leo, was się po prostu nie da już słuchać-powiedziałam unosząc ręce jakbym się poddała i ruszyłam do przyjaciela.
-nie uciekniesz przed przeznaczeniem-dodała na obchodne Emily
Trening nie był taki straszny jak można by było się spodziewać.... Zanim się obejrzałam była już pora obiadowa, kolejny trening, dziewczyny się trochę ze mnie po naśmiewały... Leo nie wiedział o co chodzi i może to dobrze.
Nastał wieczór.... I w sumie to moja ulubiona pora dnia... Leżałam na moim łóżku i czytałam książkę. Odwiedził nas wcześniej Leo który w tym momencie wygłupia się z Emily, co się dziwić tak rzadko bywają razem no a przecież są parą. Jasmine w sumie leżała tak bezczynnie i nic nie robiła.
Zamknęłam książkę czas się iść wykąpać miałam ostatnio isc ale nie wypaliło.
-chyba pójdę się wykąpać-powiedziałam wstając z łóżka
-przecież młoda godzina jest-powiedziała Emily trzymając głowę Leo
-tak wiem ale chciałbym mieć to ze sobą-powiedziałam
-wiesz ona przynajmniej lubi się kąpać-powiedział Leo wydostający się z uscisku oboje spojrzeli na Jasmine
-no co nie przepadam za wodą dobra-powiedziała jakby obrażona
śmiałam się... chwyciłam ręcznik i ruszyłam korytarz idąc nim wpadłam na pewną osobę.
-Levi? Nie masz żadnej pracy? Co tutaj robisz?-zapytałam
-nie zawsze jestem tylko przykuty do biurka-powiedział zimno-a ty??
-och Idę się wykąpać....-uśmiechnęłam się
-do tych brudnych łazienek??-zabrał
-niekoniecznie tata pozwolił mi się kąpać u niego-powiedziałam drapiąc się w tył głowy
On tylko westchnął zlapal mnie za rękę i zaczął ciągnąć w jakimś kierunku...
-gdzie idziemy? Nie nadążam za tobą.... Levi!-w końcu się zatrzymaliśmy zobaczyłam że stoimy przed jego biurem?
-wlaź-powiedziała jak zrobiłam to co kazał po chwili sam szedł za mną, zaprowadził mnie do sypialni?-tam masz łazienka nie na bałagan mi...
Tego się nie spodziewałam... Ustąpi mi łazienkę? To nie w jego stylu... Tam musi być porządek.
-nie masz gorączki? Postępujesz mi łazienkę.... Bóstwo czystości skąd wiesz że nie na bałaganie?-do pytałam tak na wszelki wypadek
-dlatego jak to zrobisz to dostaniesz karę, uwierz nie będzie ona należała do tych przyjemna-powiedział chłodno
-gdzieś jest haczyk.... Wybacz ale nie skorzystam-powiedziałam chcąc wyjść, niby mówią... Jak dają to bierz, jak biją to uciekaj. Ale tutaj mi to kompletnie nie pasowało.... Miałam już wyjść z sypialni ale nagle drzwi się zatrzasnęły.Odwróciłam się a przede mną stał u czarno włosy.
-naprawdę staram się być miły-mówił marszcząc brwi-więc może przestań utrudniać.
Zaśmiałam się tylko krótko,podeszłam do niego bardzo blisko i chwyciłam za ramiona. Mimo że obydwoje byliśmy mniejsi niż większość osób.... On był wyższy, ale co z tego ja się świetnie bawię jego kosztem. Kocham go ale czasem zachowuje się jak dupek.
Musnełam go lekko w usta, swoimi rękami jego dłonie przyniosłam na moją talię. Coś czuję że będziemy dzisiaj się świetnie bawić. Całkowicie zapominając o dzisiejszym śnie, i tym wszystkim co dzisiaj mnie spotkało. Intensywnie wbiłam się w jego usta. Oddawał każdy mój pocałunek. Niespodziewanie zszedł rękoma na moje pośladki i je cisną. Nie spodziewałam się tego i podskoczyłam otwierając jeszcze bardziej swoje usta. Levi bardzo szybko skorzystał z tej propozycji, i wepchnął swój język do mojej jamy ustnej. Zaczęliśmy walczyć o dominację naszymi językami. Takiego ostrego pocałunku jeszcze z nim nie miałam.......
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top