XLI
Nastepnego dnia miałam trenig z przyjaciółmi oczywiscie pod czujnym okiem Levi'a. Lili nadal coś próbowała wykombinować ... Na przykład dzis rano. Dzieczyna poszla do Levi'a i powedziała mu ze ja zaatakowałam.... Ale zdziwiłam sie gdy machnął na to tylko reką.
-Aya, czy..... Czy mozemy porozmawiać po treningu?? - zapytał Eren
-cos waznego?? - zpaytałam
-dla mnie tak.... Dla ciebie to nie wiem.... Ale po prostu pogadajmy.....
-no d.....
-Eren..... Aya to nie czas na pogaduchy w szeregu zbiurka-powedział Levi mierzac nas wzrokiem
-tak jest kapitanie-powedział i ruszył by sie ustawić a ja poszlam za nim.
-dobra smarkacze dzisiaj zamiast treningu... - zaczął.... Oj juz chba wiem co wymyslił-cala baza bedzie wysprzątania
Wszycy zaczeli narzekać i wzdychac zrezygonowani...
-Connie, Sasha i Jean zajmą sie łaziekami..... Eren, Mikasa i Armin pierwsze piętro, Emily, Leo i Jasmine 2 pietro..... - zaczał jeszcze wyminiac innych , zaczeli juz sie szykowac do sprzątania... ale... Mnie nie wymienił??
-przepraszam ale ja nie zostałam przydzielona....... - powedziałam
-ty dzisiaj wsprzatasz moj gabinet.... -powiedział żadnego wyrazu twarzy-do roboty bachory
Krzyknął na tych którzy jeszcze nie poszli, a ja już mam z nim do gabinetu, otworzył drzwi i wpuścił mnie pierwszą.
-co to za podstęp??-zapytałam
-żaden bierz się do roboty-powiedział, było to trochę smutne bo myślałam że po prostu chciał byśmy byli sam na sam. Widocznie się pomyliłam.
-już się robi-powiedziałam i zobaczyłam ścierać kurze. Usiadł przy biurku i zaczęły wypełniać jakieś papiery .
Między nami była cisza.... Bardzo niezręczna. Nikt nie chciał zacząć. Więc zrobiliśmy swoje nie odzywając się do siebie. Wciąż miałam jego słowa w głowie.... Czy mówi prawdę? Czy mnie kocha? Ja też go kocham.... Ale prawie nic o nim nie wiem.... Nawet jak ma na nazwisko.
Jedyne co wiem to jak ma na imię.... Ile ma lat.... I stopień wojskowy..... Nie wiem jak trafił do wojska? Czemu chciał tu być? Czemu został zwiadowca? Gdzie się wychował?On praktycznie wie o mnie wszystko..... Kim jestem? Gdzie się urodziłam... Mam przed nim sekrety.... Ale podstawowe rzeczy o mnie wie.
-pośpiesz się trochę.... Chciałbym jeszcze iść sprawdzić jak razem sobie tam ci idioci-przerwał mi rozmyślanie......
-nie jest łatwo posprzątać..... Cały gabinet w 15 minut-odpowiedziałam-możesz przecież iść będę dalej sprzątać...
Ten tylko prychnął i wyszedł.....myślałam że potym wszystkie będzie delikatniejszy i milszy.... Ale jest tak samo oschły...... Dlaczego bliskie mi osoby muszą nie rakręcić? Dlaczego mam tyle na głowie??!
-dlaczego?-zapytałam cicho siebie.....
*Pov Levi*
Wyszłam z gabinetu.....Dlaczego teraz tak trudno jest mi z nia rozmawiać? Dlaczego czuję się winny? Kocham ją.... Nie umiem tego pokazać.... Nie byłem nauczony miłości.
-oi jak wam idzie dzieciaki-zapytałem czy widząc jak dzieciaki chorują podłogę
-kapitan? Jeszcze nie skończyliśmy-zajął sie Armin
-pospieszcie się trochę..... Bo nie zdążycie na obiad-postraszyłem ich
-taki jest-powiedział Eren
Spojrzałem tylko na nich, objechałem wszystkich wzrokiem i zacząłem obchodzić. Może wpadnę po drodze do Erwina? Szczerze to nie planowałem, by blondynka sprzątałam moje biuro.. przez przypadek to wypaliłem. A nie chciało mi się wycofać to nie byłoby w moim stylu. Poza tym.....Aya bardzo przypomina mi Isabel....... Chciałbym moją Aye, traktować z miłością.... Miłością taką która nigdy nie dotknęła innej kobiety.Dziewczyna czasem jest naprawdę wkurzająca ale... To ona skradła mi serce? To chyba się tak mówi?
*Pov Aya*
Znacznie przyspieszyłem tempo.... Nie chciałam więcej być traktowana jak powietrze.... Faktycznie może się martwił kiedy znikam.... Wczoraj może trochę go poniosło albo nie wiedział co mówi.... Jakieś wytłumaczenie musi być! Jeżeli tak wygląda, prawdziwa miłość.... Gdzie...Ukochana osoba raz na tydzień da ci całusa a później... Traktuje jak powietrze.... I tak to boli.... To ja jej nie chcę.
Przecież... Jak on się dowie kim tak naprawdę jestem, a raczej czym... Nie będzie chciał mnie znać.wiec lepiej żebym trzymała się od niego Na dalsza skalę. Nagle ktoś wszedł do gabinetu.
-jestem....-powiedział Levi zimnym głos
Nie odpowiedziałam tylko kiwam głową z lekkim uśmiechem.....
-co ci??-zadał pytanie
-hm?? Nic-powiedziałam i wróciłam do sprzątania
Nagle poczułam ręce na mojej talii.....
-napewno?-zapytał
-napewno -odpowiedziałam próbując się delikatnie wyrwać-wybacz ale chcę dokończyć zadanie....
-zapytam po raz ostatni co ci jest???-odwrócił mnie do siebie...-Aya
Powiedział poważnie moje imię...... Ja odwróciłam wzrok...
-nie twoja sprawa-odpowiedziałam dosyć wrednie
-Aya nie wkurzaj mnie-powiedział władczo
-nic mi nie jest.... Skończ temat-powiedziałam równie władczo co on
Zmarszczył brwi, chyba nie spodobała mu się moja odpowiedź....
-nic się nie dzieje-powiedziałam spokojnie i pocałowałam go w usta.... On tylko prychnął i odsunął się.
-nie chcesz to nie mów-powiedział obrażony.... I o takim zachowaniu mówiłam..
-jesteś niemożliwy-powiedziałam cicho marszcząc brwi
-mówiłaś coś... Bierz się do roboty-powiedział i ruszył do biurka.... Boże daj mi siłę.....
-Ja już skończyłam-powiedziałam-jeżeli skończyłam... To może w końcu KAPITAN pozwoli mi wyjść
Ten gwałtownie się zatrzymał, obrzucił się z moją stronę z groźnym wyrazem twarzy..... Super miłość!.....
-zaczynasz mnie już wnerwiać...-powiedział go
-och niech mi kapitan wybaczy nie chciałam-odpowiedziałam lekceważąco
-cholera o co ci chodzi!-nie wytrzymał i trzasnął ręką o biurko-oświeć mnie!
-chcesz wiedzieć! Proszę bardzo!-powiedziałam zła-nic o tobie nie wiem! Kompletnie nic, nawet twojego nazwiska nie znam! A ty każesz mi się spowiadać, mówię ci o swoich problemach.... Skoro ty nie zamierzasz mówiliśmy o swoich. Nie wiem.... Nie wiem jak trafiłeś do wojska! Nie wiem czemu chciałeś zostać zwiadowca! Kim byłeś przed staniem się największym człowiekiem ludności! Gdzie mieszkałes! Nic....jedyne co wiem to twoje imię i wiek chociaż nie wiem czy w tym przypadku też nie skłamałeś.
-nie skłamałem, nie jestem tobą...-powiedział podchodząc do mnie-nie wiesz nic o tym bo nie chcę do tego wracać.... Nie zamierzam ci mówić u mojej przeszłości.... Powinnaś się cieszyć że nie wiesz o mnie wszystkiego... Ale tobie jak widać jest za mało.
mówię zdenerwowany ciągle podchodzę do mnie Ja zaczęłam się cofać.
-powiedz ci trochę gdyby nie twój tatuś.... Gnił bym pewnie w więziu albo już dawno bym nie żył....-powiedział a ja się trochę przeraziłam-nie musisz znać calej mojej histori..... Zrozumieliśmy się?
-......
-pytam się czy się zrozumieliśmy?-zapytał znowu jak pokiwalam tylko głową, nigdy w życiu tak nie przeraził-dzisiaj 18:00 u mnie.... Od będziesz swoją karę za nieposłuszeństwo... Wobec przełożonego.
Teraz bałam się go 100 razy bardziej niż na początku naszej znajomości..... Nie przez to że mógł się zdziwi więzieniu.... I nie przez to że może mi coś zrobić.... Bałam się go.... Bo bałam się że jeżeli on nie chce mi sprawdzać kim był..... To czy ja powinna mu zdracić kim jest.....
-już się tak nie trzęś galaretko-powiedział już łagodniej-nie musisz się mnie bać....
Powiedział i delikatnie mnie objął..... Po czym dał całusa w czubek głowy
-po prostu chce byś była bezpieczna... Ale też nie chcę wracać do przeszłości.... Rozumiesz?
-tak-powiedziałam słabo-tak rozumiem.......
Tylko obiol mnie drugą ręką i mocniej przytulił, Ja również się w nigo bardziej wtuliłam...... Jestem ciekawa jak ty zareagujesz na moją tajemnicę?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top