LXXIII
Czekaliśmy aż w końcu okularnica coś powie....
-więc?-zapytałam kiedy długo się nie odzywała
-a tak..... Chciałabym sobie sprawdzić... Taki wiecie
... Mały eksperyment na Erenie,Leo ,Emily i tej trzeciej.....
-Jasmine?-zapytałam
-tak!!!! Jeżeli ty byś też potrafiła się przemienić to....
-nie przemieni się.... Nawet jakby mogła-powiedział za mnie czarnowłosy
-i tak tego nie zrobię Nie potrafię-powiedziałam zakładając ręce na biodra
-no dobrze ale chodzi mi o pomoc..... po prostu małego eksperymentu co wy na to???-zapytała bardzo emmm podniecona
-nie wiem dlaczego mnie o to pytasz wszystko zależy od kapitana-powiedziałam
-nie wiem po co ten " kapitan"skoro i tak widziałam jak się całujecie-powiedziała zuchwale okularnica
-nie wyobrażaj sobie za dużo czterooka-powiedział krzyżując ręce-nie wiem czy to dobry pomysł....
-no dawaj Leviiiiii , zanim aresztowali Erwina On się zgodził-powiedziała
-skoro się zgodził to po co nas spytasz głupia??-zapytał ......
-chciałam tylko spytać co o tym uważacie.... A teraz wybaczcie Idę zapytać moje króliczki doświadczalne-powiedziała i po prostu wyszła.... Jak gdyby nigdy nic....
-wiesz że to nie wypali???-zapytałam do kobaltowookiego
-wiem-powiedział i spojrzał na mnie a ja spojrzałam na niego....
Gdy tak na siebie patrzyliśmy nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem....... A po chwili znowu byłam opanowana tak jak wcześniej
-czyli.... Między nami wszystko dobrze???-powiedziałam z nieśmiałym uśmiechem
-w tym momencie powiedziałbym że się do ciebie nie przyznaje....... Znam cię już trochę..... I wiem ze to wszystko naprawdę wzięłaś sobie do serca.....-powiedział i pocałował mnie w czoło....
Były w naszym wspólnym życiu..... Wzloty i upadki..... Czasem prawdziwe kłótnie które przeradzały się w jeszcze większe nienawiść..,.. nawet bywały zdrady....... I dopiero po tym wszystkim.... Co zrobiłam ostatnim czasem..... Było naprawdę głupim posunięciem ..... I do końca życia będę żałować...... Dlatego dzisiaj..... Podjęliśmy naszą pierwszą wspólną i zgodną decyzję...... 0 tajemnic.....
-chcesz może herbatkę??? Taką jaką lubisz???-zapytałam szczerząc się do niego....
-jeszcze mam w filiżance-powiedział a ja podeszłam do stolika na której była filiżankę i szybko wypiłam jej zawartość....
-już nie masz zrobię ci nową-powiedziałam i udałam się do kuchni a za sobą tylko usłyszałam...
-jesteś niemożliwa.....
Następnego dnia ubrałam się w sukienkę którą postanowiła mi wybrać Emily....
Myślałam że wybierze coś gorszego.... Oczywiście z samego rana dostaliśmy zadania przecież nie będziemy się nudzić.
Eren,Connie i Sasha oraz Jasmine dostali zdanie sprzątania.Jean i Armin mieli iść po zioła... Mikasa szła po drewna i zauważyłam że historia chyba chciała iść z nią. Emily i Leo mieli iść na pojęć i nakarmić konie.
-a ja?-zapytałam-zauważyłam że zawsze o mnie zapominasz też jestem w wojsku wiesz?
-ty idziesz ze mną na zakupy-powiedział
-a dlaczego nie mogę na przykład posprzątać albo iść po drewno z Mikasa????
Nie odpowiedział tylko wyszedł a ja ruszyłam za nim.... Gdy wyrównam z nim krok zauważyłam że był ubrany w całkiem coś innego niż mundur... Szczerze pierwszy raz go tak widziałam......
Oczywiście wróciliśmy godzinkę później.... Gdy weszliśmy do pomieszczenia.... Spotkał mnie naprawdę zabawny widok.... Jean jak i Connie krzyczeli na Sashe która miała w dłoni ziemniaka... A wszyscy po prostu na to patrzeli.... Zauważyłam że gdy tylko eren
zobaczyłam że wróciliśmy spiął się.
Levi podszedł do stolika i ręką przejechał od spodu....chciała bym być ta deską...... Znaczy...... Po jego minie wnioskowałam że tam nie było wytarte.... I po minie mojego przyjaciela też to wywnioskowałam.
-myślałem że dałem wam bardzo dużo czasu.....następnym razem porozmawiamy o tym jak powinno się porządnie sprzątać-powiedział patrząc na swój nowy skład.
-pani Hange wróciła!-nie kto inny jak Connie
Czyli jak wróciła zaczyna się ten jej test....
-chodźmy -powiedział czarnowłosy i wszyscy wyszliśmy zanim
Właśnie tak jak sobie wymarzyła to okularnica, najpierw po sprawdzała moich przyjaciół.. najpierw Leo, później Emily a na końcu Jasmine
-to dlatego mówicie na nią cztero rękę-jakby zachwycona okularnica-ale czadersko
-nie podniecaj się tak czterooka-uspokoił ją levi
-wypraszam sobie, mnie podniecają tytany, ciebie jak widać małolaty ja się do tego nie przyczepiam-powiedziała a ja spojrzałam na nią z otwartą buzią ale w duszy śmiałam się z miny Levi'a
-to było wredne-powiedziałam łącząc do tego śmiech
-a co kłamałam?, ja tylko mówię prawdę-dowiedziała zakładając ręce na biodra-Jasmine możesz już się odmienić!
Krzyknęła na tytan czteroręki,zaczoł parować jej kark a później uwolniła się dobrze mi znana postać.
-Eren!!!-krzyknęła Hange... Teraz czas na niego
-nie wiem czy to dobry pomysł...-zaczęłam
-co? Przecież sama się wczoraj zgodziłaś.....-powiedziała patrząc na mnie okularnica
-o co chodzi???-zapytał tym razem kobertowo oki zakładając ręce na piersi
-chodzi ostatnio jakiś dziwny.... Jak nie on.....
-zobaczymy! Dawaj Eren!!!!-krzyknęła a to się przemili nie miał nawet 12 m....
-tyłek mu widac-powiedział Levi gdy mój przyjaciel jako Tytan przewrócił się cały czas parował....
-Eren!!!!-krzyknęła okularnica leciała tam, byli już tam moi przyjaciele
-dlaczego nikt mnie słucha???-powiedziałam sama krzyżując ręce na piersi
-spokojnie Aya...-powedziała i na ramieniu położyła mi ręka historia która do mnie się uśmiecha..... Uśmiechałam się zrezygnowana
Spojrzałam z powrotem na to piękne zbiegowisko gdzie Hange urwała połowę twarzy Erenowi......
-Swietnie......-powiedziałam sama do siebie
-Dobra zbierać się... koniec zbiegowiska-powiedział kapitan i tak wszyscy zaczęli odchodzić... Oprócz mnie..... Dalej patrzyłam na parującego tytana
-co cię gryzie???-pytał czarnowłosy podchodząc do mnie
-myślałam że jesteś zły..... Nie odzywałem się do mnie przez prawie cały dzień-powiedziałam
-To że się nie odzywam nieznaczny że jestem zły-powiedział podchodząc do mnie
-z tobą to bywa różnie - powedzialam a ten stanol
przede mną
-co jest?? - zapytał chwytając mnie za policzki
Ja tylko zlapalam swoimi rękami jego....
-a co jeśli to wszytko idzie na marne?? Może nie potrzebnie się tak wysilamy...
-juz ci kiedyś powiedziałem nie myśl tyle bo źle ci to wychodzi - powedział i pocałował mnie w czoło
-chciała bym coś o tobie wiedzieć.... - wypaliłam nagle-są rzeczy których żałuję i to bardzo..... Ale nie żałuję że cię pozbałam i chce wiedzieć coś o tobie
-obiecuję że za niedlugo wszytkiego się dowiesz... Rozumiesz..... Obiecuję - powedział i pocałował mnie...
Pocałunek był czuły i pełny uczuć....
-Ej Chodźc...... No juz spokojnie nie połknijcie się - oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na Hange - chodźcie gołąbki....
-zabije - powedział Levi na co się zaśmiałam
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top