LXII
-Dino po co przyszedłeś?-zapytałam znowu.....
-przyszedłem cię zobaczyć..... I przeprosić-powiedział
-tak nagle się zebrało???-zapytałam głupio
-nie musisz się ze mnie nabijać mogę wyjść-powiedział bulwersując sie
-nie, nie trzeba słucham cię-powiedziałam siadając na łóżku
-no dobra trochę przesadziłam....
-trochę? Naslsles na mnie tytany które nie chciały umrzeć-powiedziałam krzyżując ręce
-jeszcze raz mi przerwiesz a wyjdę-powiedział grożąc
-dobra już się zamykam....
-dlatego chciałem cię przeprosić po prostu byłem zły na ciebie za to że.....mylakas Że jak traktowałem źle twoją mamę to będę traktował a tak samo ciebie...... Faktycznie dużo razy się kłóciliśmy z twoją mamą i z resztą..... Ale ja nigdy nie powiedziałem że jej nienawidzę-powiedział a ja w słuchiwam się dalej-szczerze z twoją mamą Anną strasznie ciężko było sie dogadać...... Zawsze stawiała na swoim..... I teraz widzę jak jesteście podobne
-to miał być komplement???-zapytałam
-uważaj to jak chcesz.... Po prostu strasznie zabolało mnie wtedy twoje słowa mimo nie mam serca..... Nie martw się ja ciebie nie nienawidzę.... Włącz przeciwnie bardzo cię lubię i szanuję..... I nie wiem skąd sobie wymyśliłaś że nienawidziłam twoich poprzedniczek bo tak naprawdę ja je wszystkie kochałem.....-powiedział mnie trochę to zdziwiło-mimo że i na zawsze moją ukochaną zostanie Ymir , to wszystkie kochałem i wiedziałam że każdy będzie miała swojego ukochanego w jakimś innym.....
-czy ty chcesz mi powiedzieć że????
-tak kocham cię... Ale i tak nie moglibyśmy być razem.... Ty wkoncu którymś momencie umrzesz a do mnie przydzieloną nową..... Poza tym latasz za tym kurduplem tak jak latała twoja mama do twoim ojcem......
-to co dzisiaj powiedział było przesadą nie chcę mieć z nim już nic wspólnego-powiedziała
-spokojnie jeszcze się pogodzicie ze 100 razy.... Myślisz że w innych związkach nie ma kłótni... Poprzedniczka twojej mamy miała męża gdy się dowiedział o mojej mocy chciał rozwodu-powiedział i usiadł koło mnie-Lisa bo tak miała na imię kobieta próbowała mu wszystko wytłumaczyć ale jej nie słuchał..... Wyprowadził się mówiąc że musi to przemyśleć i przez miesiąc nie odzywal..... Aż pewnego dnia odwiedził ją i błagał o wybaczenie..... Historia kończy się tym, że zostaje zabita przez kochankę jej męża......
-chwila chcesz mi powiedzieć że zostanę zadźgana przez Lili???-powiedziałam trochę speszona
- nie ma takiej opcji nie pozwolę..... Poza tym tylko ona tak skończyłam reszta miała happy endy....
-to nie mogłeś mi dać normalnego przykładu teraz nie będę spała w nocy-powiedziałam kładąc się na łóżku na co Dino zaczął się śmiać...
-wybacz następnym razem będę cię straszył innym sposobem śmierci-powiedział-kto wie jak zginiesz wiele sposobów może nawet dożyjesz spokojnej starości
-czy naprawdę nie ma innych tematów tylko gadamy o mojej śmierci??? Mówisz że jakby to było pewne że ja umrę za dwa, trzy dni
-spokojnie nie umrzesz ja o to zadbam-powiedział po czym dodał-ty i ten twój kumpel mi się pokłóciliście o zdjęcie prawda nie do końca o to co się stało
-a ty skąd o tym wiesz???
-bo niedaleko obok twojego pokoju znalazłem w koszu takie zdjęcie-powiedział mi i podał całe CAŁE zdjęcie które niedawno było przeze mnie i przez levia podarte
Chwyciłam zdjęcie w dłonie i przyglądałam się mu...
-jak tys to zrobił przecież było podarte....
-wieszz znam się trochę na magii okej-powiedział po czym wskazał na dwójkę przyjaciół czarnowłosa go-znałem ich może nie dosłownie.... Żałuję tego co im zrobiłam...
-co zrobiłeś???
-napatoczyli sie na mnie w formie tytana
.... Pewnie mieli misję tak jak zawsze.... Oni wtedy byli nowi... cała ta trójka.....
-Levi jako początkujący.... nie umiem sobie tego wyobrazić-powiedziałam patrząc na zdjęcie
-każdy był początkującym w wojsku..... Wracając.... No napatoczyli się a ja byłam bardzo głodny... Zabiłem ich
-jak to zrobiłeś??
-normalnie.... Nigdy niczego po prostu nie żałowałam..... Wtedy pierwszy raz poczułam ból... Ból bycia zabity przez twojego kochasia-pokazał na niego na zdjęciu-byl za szybki odciol mi łeb
-nie dziwię się też bym ci urwała łeb chyba jakbyś ruszył moich przyjaciół-powiedziałam patrząc na niego
-przecież wiem jesteś nieobliczalna-powiedział ale potem się uśmiechnął-to jak wybaczysz mi za moją głupotę???
-przeprosiłes..... Dałeś mi coś co może naprawić moje relacje z kapitanem...... powiedziałeś trochę życiu moich poprzedniczek i mam co wybaczyć? Juz to zrobiłam..... przecież to tylko mała kłótnia-powiedziałam uderzając go w ramię
-z mała chordą tytanów na łbie....-powiedział i wstał-czas się zbierać
Powedział wstając a ja zaraz po nim by go przytulić, odwzajemnił uścisk a gdy sie od niego oderwałam... Zapytałam
-a Dino jak ty tu weszłaś??
-oknem....
-czyli ty je otwarłeś
-nie okno było już otwarte-powiedziała a ja się zdziwiłam
-to kto otworzył te okno????
-może któryś z twoich współlokatorek??-zapytał a ja się skrzywdziłam
-wątpię ale jeszcze się popytam.... Dzięki za zdjęcie-powiedziałam
-nie ma sprawy jestem do twoich usług znikam na razie........- powiedział i zniknął....
Siedziałam jeszcze chwilę w pokoju.... zaraz będzie kolacja..... Ruszyłam w tamtą stronę chwilę wszystko ruszasz spotykając Erena w którym zaczęłam omawiać mały plan zemsty na lili
-to jest szatańskie wiesz o tym-zapytal
-tak wiem ale nie pozwolę żeby ta smukła dziwka nosiła się na korytarzu udając ciążę-powiedziałam krzyżując ręce na piersi-w ogóle gdzie widziłeś mikase??? I Armina????
-umówiłam się z nimi że będą szczekać na stołówce.... Mikasa nie była zadowolona-powiedziała co się zaśmiałam
-co się dziwisz miłość nie wybiera....
-teraz co??? Przecież to moja siostra!-patrzę na mnie zły
-przychodnia.....-powiedziałam i zaczęłam znowu iść korytarzem a on mnid od razu dogonił
-Co ty dzisiaj brałaś..... Jesteś za bardzo szczęśliwa-powiedział również krzyżując ręce na piersi
-to już w wojsku nie można być szczęśliwym??? Po prostu pogodziłam się z przyjacielem to wszystko-powiedziałam idąc dalej...
-ciekawe co będziesz robiła kiedy pogodzisz się z kapitanem-od pyskował mi a ja przez chwilę nie wiedziałam co mam powiedzieć....... Zatkało mnie
-że słucham, że zaraz, że co???!-on zaczął przyspieszać a ja zaczęłam go gonić przez co wyglądało to strasznie dziecinie ale się ubawiłam.....-wracaj tu ty.....ty tchórzu....
-nie dzięki chcę jeszcze pożyć-powiedział śmiejąc się to naszej małej zabawie weszliśmy na stołówkę gdy się rozdzielilismy.... Eren poszedł do naszych przyjaciół a ja poszłam do T4......
-hejka-powiedziałam
-Hej coś ty taka uchachana??- zapytała Emily
-ze jaka???
-uchachana ???- powiedziała a my zaczęliśmy się śmiać....
-jestem uchachana bo pogodziłam się z Dino-powedzilama
-chcialbym go poznac-powedzil Leo jedząc kanapkę
-a właśnie któraś otworzyła mi okno w pokoju?-zapytałam
-nie cały czas siedzieliśmy na dachu....
-tak beze mnie???
-no znikłeś nam na dosyć długo więc nie czekaliśmy już na ciebie.....-powiedziała Jasmine
-okej rozumiem.....
-ale co okno było otwarte???
-no wiecie kiedy wróciłam do pokoju okrągło zamknięte położyłem się na chwilę zasnęłam a gdy się obudziłam było już otwarte....
-to nie my-powiedziała Emka i zamówiła się za jedzenie....
-okej nie było tematu....-powiedziałam i również wzięłam się za jedzenie... Na sobie czułam wzrok nie zgadniecie kogo no oczywiście że Levia ja a kogo!??
-pokłóciliście się??-zapytała nagle Jasmine-wygląda jakby chciał cię zabić wzrokiem...
-a jak myślicie jak wyszłam od taty zaraz mnie wziął do swojego biura.....pokrzyczał.....poszarpalismy się...... uderzył.....nakrzyczalam na niego i wyszłam trzaskając drzwiami....- powiedziałam w skrycie
-eh....nasza Aya.....
-wogóle opowiem wam coś po kolacji a teraz wybaczcie ale muszę iść......
-ale blondyna nic nie zjadłaś-powiedział Leo
-nie mogę jeść jak tamten wypal mi dziurę w glowie-powedzilam-wiedzimy się w pokoju
Wyszłam z sali i ruszyłam do gabinetu Levi'a...weszła ...było otwarte heh... podeszłam do biurka i położyłam na nim zdjęcie które było niedawno podarte........wyszłam z Pokoju i udałam się do siebie....heh...
*****
Ja wam chyba zdięcie Dino nie dała.... CHYBA.. .... Wiec macie:
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top