LIV

Zostaliśmy sami....... Zedne z nas nie chciało sie odezwać... Ale mus to mus.... Zaczełam.

-Więc???

-Aya.... Nie wiedziałem ze tak sie stanie - mowił broniac się

-przecież wiem..... To nie twoja wina..... - mowiłam majac nadal z krzyzowane ręce na piersiach - po co ona jeszcze do ciebie przylazła?

Nie odezwał sie, patrzył wszedzie byle nie na mnie. To naprawde dziwny widok.... Żeby Wielki Kapitan  Levi byl zmieszany.

-wiec co teraz?? - zapytałam

-co?? - spojrzał na mnie dziwnie....

-co,co?Pytam co teraz? - zapytałam znowu marszcząc brwi

-nie rozumiem o co ci chodzi-mowił równiez marszcząc brwi.

A juz myslałam ze dojedziemy do porozumienia bez kłótni.....

-dobrze wiesz o co.... Levi to nie ma juz sensu-powedziałam mu lekko podnosząc głos zdenerwowana

-co nie ma sensu? Słucham cie bo naprawde nie wiem co ty do mnie mowisz! - krzyknął zły.....

-My, Levi My..... My nie mamy sensu, człowieku ty bedziesz mial dzicko.... Rozumiesz dziecko - mowiłam zła na niego, on serio nie wiedzial w jakiej sytuacji sie znajduje?? - a dzicko jesli ma taka możliwośc musi miec obydwoje rodziców.....

-a co mnie obchodzi to dzicko? - zpaytał juz nie krzykiem ale dalej zły

-Levi, nie zdajesz sobie sprawy co tu sie dzieje? To bedzie nie tylko Lili dzicko ale i twoje.... Twoje rozumiesz..... Jak ty sobie to wyobrażasz? Bedzisz wychowywał z nia dzicko a po kryjomu spotykał sie ze mna? - zpaytałam zła-wybacz ale JA w porównaniu do ciebie tak nie potrafiła bym.

-Czy ty sie słyszysz??? - zpaytał łapiąc mnie za ramiona

-doskonale sie słyszę.... A ty powinieneś sie ciszyć - powedziałam na co ten spojrzał na mnie dziwnie - to twoja szansa by miec potomka.....

-co mi do kurwy po takim potomku jeśli nie jest od ciebie!!! - wrzasnął mi w twarz a ja osłupiałam...... - nie che Lili i nie chce jej dziecka... Bo kurwa kocham ciebie!!!

Co?? On..... Nie...... A moze.... Levi tak naprawdę nigdy mi nie powedział w twarz ze mnie kocha........ Jedyne słowa jakie zawsze mowił to "Lubie cie" ale nie kochał.... Czy on naprawdę? Ale tak naprawde mnie kocha??? Ale co mi po tym.... Bedzie mieć dzicko.....

-Levi? - byłam naprawde zdziwona

-może i jesteś nie letnia i kupe lat młodsza, ale to ciebie pokochałem - mówił juz spokojniej - zakochałem sie w tobie duzo wcześniej niez ty we mnie.....

Czułam sie źle, on tu jedzie takimi tekstami a ja wiem jak to sie skończy gdy dowie sie kim tak na prawde jestem....to mnie najbardziej dręczy....

-nie możesz mnie kochać - powedziałam spuszczając wzrok

Spojrzał na mnie zdziwiony...... Po moich policzkach splyneły łzy. On spojrzał na mnie przerażony.

-tak cie przepraszam - powedziałam załamana - tak mi strasznie przykro.

-Aya??? - zapytał a ja wyrwalam sie z jego uścisku.

-..... Ja tak nie potrafię..... - powedziałam chcąc wyjść ale ten mnie zatrzymał przycigajac do siebie.

-co sie z toba dzieje ty mieka klucho -zapytał wycierając moje łzy kciukiem. - i czego beczysz co??

Zpaytał z troską,........

-bo mi przykro... Przykro ze to tak wszystko sie potoczyło-powedziałam a ten mnie przytulił.

-jesteś naprawdę czasem wkurzająca - powedział wtulając sie we mnie. A ja jak poparzona zaczełam sie szarpać - ej co ty robisz??

-puszczaj!!! To ty jesteś wkurzający!!! Nie chce tu byc!!!!! Pusc bo mnie popamiet....... - przerwano mi brutalnym pocałunkiem w usta. Bylam w lekkim szku... Co znim!? Raz krzyczy, potem przeprasza, przytula, obraza a teraz całuję! Jak go rozgrysc do cholerki!!!

Nie oddawałam pocałunku dopuki nie ugryzł mnie w dolną wargę. Odrazu zaczełam oddawac, pocałunek.... mnie do reszty porąbało. Nagle poczułam jak jego dlonie londuja na moich pośladkach, Levi ściskając je, spowodował u mnie jęknięcie.

(Macie wy zboki jedne 😏😏)

Czarnowłosy nagle podniusł mnie, a ja by nie spaść owinęłam nogi w okuł jego bioder. Po chwili poczułam jak posadza mnie na swoim biurku i odkleja odemnie. Dyszałam ciężko a to dopiero początek.

-jesteś naprawde wkurzająca - zpaczoł - ale to nie znaczy ze tego nie lubię...

Zdziwiłam sie lekko, gdy ten uśmiechnął sie cwaniacko. No proszę.... Kto by sie spodziewał.

Przyciaglam go do siebie za koszule, która odrazu zaczełam rozpinać..... Gdy juz chciałam ja z niego zdiac zatrzynał mnie....

-dla kogo sie tak dzisiaj wystroiłas?? - zpytała nagle... A ja sie tylko usmichałam zadziornie....

-Dla Erena??? - zpytałam a ten odrazu zdjął mnie z biurka marszczac brwi, po to by zdiac moja sukineke, zaczynając od dołu i zdejmując "spudnice"

Znowu wbilam sie w jego goszkie od czarnej herbaty  usta. Obielam jego szyję dłońmi, a on jedna dłonią strzelał moja gumą od majtek,a druga masował mnie po lewym pośladku. Przyciaglam go blizej sprawiejac ze pomiędzy naszymi ciałami nie bylo zadnej przestrzni. Czułam ja w dół mojego brzucha cos sie wbija. Delikatnie sie odsunęłam.

-chyba skarbie masz mały problem - powedziałam przegryzając wargę.

-nie taki mały - powedział chwytając mnie za szczękę, skladajac na moich ustach krótki pocałunek.

Znowu zaczoł mnie rozbierać, rozpinając koszule i zdejmując ją. Stałam teraz przed nim w samej bieliźnie.

-no pokaż co potrafisz - powedziałam do niego z uśmiechem a ten zdioł juz wcześniej rozpieta koszule, i zaczoł odpinać spodnie.

Podszedł do mnie, przez co musiałam sie deliktnie odsunac. Natrafiłam na biurko, oparlam sie o nie tyłkiem. Kobaltowooki włożył palec pod moje ramiczko od stanika, przejechal pare razy i strzelił. Nim sie obejzałam nie miałam juz go na sobie.

Levi z uśmiechem patrzył na mnie. By po chwili, odejść siadając na krzesle od biurka. Bylam lekko zdziwiona.

-no na co czekasz?? - zapytał głupio a ja do niego Podeszłam - za spokuj mnie

Juz wiedziałam o co mu chodziło. Uklękłam przed nim. Patrzył na mnie teraz z wyszoscią. Zdiełam z nigo spodnie wraz z bokserkami. Moim oczą ukazało sie duże przyrodnie mężczyzny. Delikatnie złapałam za nie moimi zimnymi rękami, kciukiem przejechalm po główce jego przyjaciela na co ten cichudko, prawie ze nie słyszalnie jęknął. Umiechnełam sie delikatnie, i przyłożyłam usta do jego penisa. Jezykiem oblizałam jego główkę.

-cholera Aya-powedział marszczac brwi, pierwszy raz widzialam jak sie rumienił.

Zasmiałam sie delikatnie, po czym włożyłam jego przyjaciela do ust. Zaczełam poruszać głowa w górę i w dół przy okazji ssając, przegryzając i pieszcząc językiem jego członka. Po chwili czarno włosy zlapał mnie za wlosy przez co moja klmra zsuneła sie z moich włosów. Mężczyzna sam zaczoł dawać szybsze ruchy popychając moja głowę. Ale nie przeszkadzało mi to. Słyszałam jego jeki, weschniecia i dyszenie. Czułam jak jego penis obija mi sie o gardło by po chwili poczuc w ustach słodko-słony smak . Połknęłam wszytko, oczywiście troche mi wyleciało z ust zostając na brodzie i skapujac na moj biust. Wyjęłam z ust jego narzędzie i dokladnie go oblizałam.

-nawet... Nieźle - powedział ciagle dysząc.

Podnisłam sie z podłogi....Levi również wstał, podchodzac co mnie i zlizujac z moich piersi resztki jego białej cieczy. Kiedy to zrobił skupił sie całkowicie na mojej prawej piersi ssając, i przegryzając jej sutek. A lewą masował i sciskał.

-Ahh-nie mogłam powstrzymac jęku, dłonią trzymałam za jego włosy delikatnie ciagnac końcówki a druga za jego ramie.

Kiedy znudził sie moimi piersiami, zostałam popchnieta na biurko. Znowu bylam o nie oparte tyłem. I znowu bez ostrzeżenia wbil sie w moje usta całując ostro. Poczułam jego rękę na mojej kobiecości, gdzie przez materaiał majtek pieścił ja pacem. Jeklam w jego usta z podnicenia.

-Levi....... - jekłam jego imię.....

-juz jestes mokra - powedział i zdioł moje majtki i posadził na biurku. Rozlozył moje nogi i zniżył głowę by mic ja ja na wysokości mojej koleżanki. Lekko w nia dmuchnał a ja przegryzłam dolna wargę by nie wydac dzięku, zamknełam oczy gdy ten przejechał po moim wejsciu językiem.

-Ahhhhh-jeklam-L.... Levi ale.... Ze ty sie nie brzydzisz? - zapytałam zdziwiona ale i zadowolona.

-cicho... - powiedział pedant i zaczoł penetrować mnie językiem. By po chwili wyprostowac sie i wlozyc we mnie palec.

Jekłam zafascynowana. Gdy zaczoł poruszacz palcem, juz wiedziałam ze pragnie czegos większego. Levi w tym samym momecie blizył sie do mojej szyji robiac na niej pare malinek. Pod skoczyłam lekko gdy dołożył nagle drugi palec i trzeci ruszajac nimi szybciej i gwałtowniej.

-Leeeviii-jeklam przeciągle a w dole mojego brzucha poczulam cos dziwnego - jaaaa....... Chba zaraz.....

Niestety nie dane mi bylo dokończyć bo wyjal ze mnie palce.

-Ejjjj-oburzyłam sie.... A moglo być tak pięknie.

Nagle zostałam zdieta z biurka i obrucanona i położona brzuchem na meblu, a moja lewa noga została podniesiona przez jego rękę i polozona na krawedzi biurka. Poczułam ja w moje wejście wchodzi cos o niebo większego. Jeklam z wrażenia. Po chwili, Levi zaczoł sie we mnie poruszać. Na poczatku wolno i co jakis czas jeszcze szybciej..... Ale mi było za mało.

-L..... Levi.... Szybciej - prosiłam. Nigdy nie myslałam ze bede posuwana na biurku i to u Levi'a. Przez tepo ktore nabrał kobaltowooki zaczoł trafiac w punkt G. Jeczałam jeszcze bardziej, chwyciłam sie dłońmi za brzegi mebla z którego zaczeły spadac jakieś papiery. Słyszałam jak on spał przyspieszając jeszcze. Chba bardziej juz sie nie da.

-wiec...... Jeszcze.... Raz....zapytam-zaczoł odrobine zwalniając - dal kogo tak sie..... Wystroiłas??

-.... Dla.... Leo?? - zpaytałam z uśmiechem, a jemu chba sie to nie soodobało bo znowu zaczoł sie we mnie ruszać jeszcze szybciej. Bylo mi tak przyjemnie..... Jeczałam, modlac sie by w sumie nikt nas nie usłyszał.

Znowu poczułam to samo co wcześniej.

-Leviiiii.... Ja juz...... - nie dokończyłam bo w tym momęcie doszłam, czułam jak z mojej kolezanki wylewają sie moje soki a Levi zaczya mocniej pchać. Zrobił jeszcze 5 mocniejszych ruchów poczym szybko wyszedł spuszczajac sie na moje plecy.

Co dziwne nie bylam zmaczona..... Chciałam jeszcze.

Wyorostowałam się i odwróciłam w jego stronę. Patrzył na mnie spocony i znachany.

-Levi-zaczełam obejmujac go za kark..... - chce jeszcze raz..........

Powedziałam slotkim głosem a jemu nie trzeba bylo powtarzać by wziąść mnie jeszcze raz......

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top