IX
Obudziłam sie o 4 rano.... Obudziło mnie wspomnienie... Dziwne nie pamietam tego by pan Jeager rozmawiał z moją mamą.... Do tego jescze ten wczorajszy wieczur z Kapitanem. Eh... Dzisaj byl trening z panią pułkownik Hange.... Leprza ona niż Levi.... Wstałam z łóżka i ubralam mundur... Czułam sie stoo razy lepiej niz wczoraj a do radosci wystarczyła mi kanapka... W sumie nie wiedziałam czemu od Kapitana nie chciałam jedzenia a od dziewczyn odrazu je wziełam... Spojzałam w lustro... Czerwona plama juz była praktycznie nie widoczna... No moze troszke bylo ja widac ale nie byla juz taka jak wczoraj.Moje wlosy jak zwykle były rozpuszczone. Mimo ze byla dopiero czwarta. Postanowilam się przejsc..... Spacerowałam tak okolo 30 min i gdy znowu minełam swoj pokouj na przeciwko siebie zobzcyłam Kapitana idoncego w moją strone.... Szybko sie odwruciłam i ruszylam do przedchwilą minentego pokoju.
-oj.... Poczekaj...-powedział a ja przyspieszyłam i weszłam do pokoju jednak za nim dobrze zamkłamn drzwi uslyszalm- jaka Upierdliwa dziewczyna..-...no tak dzisaj o 20.00 mam karę cos tam bredził.... Ze u nigo w gabinecie ble ble za nie posłuszeństwo.... Zaraz to napewno było o 20.00? E tam najwyżej........
*na treningu*
-dobra tak na rozgrzewke 20 kułeczek. - powedziała wesola okularnica.
Żołnierze nie buntowali sie i zaczeli biec.... Ja czym prędzej podbieglam do Erena.
-Eren....
-jezu Aya nie strasz mnie tak... Co ty w Mikase sie bawisz??
-nie... Ale musimy porozmawiać....
-teraz??
-Idiota! Nie po sniadaniu.... Mysle ze zainteresuje cie to.
-co masz na myśli?
-sama nie wiem, ale ma to zwiezek z piwnicą twojego taty......
*pov Levi*
Dzisaj Hange zajmuje sie tymi Gówniarzami... Przynajmniej mam spokoj... Co do dziśaj.... Gdy spotkałem ta Szczeniare ma korytaszu zwineła sie szybciej niz Hange ktora zrobila cos glopiego i chowala sie przed Erwinem. Bała sie mnie? Moze faktycznie torche mnie poniosło zeby udezyc tego bachora... Ale prosiła sie o to Gowniara. Zmaronwała jedzenie... Ludzie na swiecie głodują a ona robi cos takiego... Rozpieszczony Bachor.
-Kapitanie! - krzyknoł ktos za mną..
-tak?? - spojzałem na rudą dziwczyne z mojego oddziału.
-na dzidzncu ktos sie bije... Nie mogą ich rozdzielić.....
-na dzidzincu? A tam nie ma czterookiej?
-jest ale.... Ale nie moze ich rozdzilic kazała isc po pana.
Ruszyłem w stone dziedzinca a Patra ruszyła zaraz za mną, gdy dotarlismy zobzcyłem zdumiałą Hange.... Erena i Jeana.... I pomiedzy nimi..... Foster... Ktora wykrecała im ręce...
-co sie stało? - zaoytałem okularnice
-długo nie przychodziłeś.... A dziewczyna sobie swietnie poradział....
-o co poszło? - zapytałem podchodząc do trojki kiedy blondynka mnie zobzczyła odrazu pusciła tych durni.... I spusciła głowe by na mnie nie spójrzec.
*pov Ayi*
Trening miał super, był o wiele leprzy od treningu z kapralem... Hange tlumaczyła cos Chriscie i w tym momecie zaczeła sie jatka.
-mozesz sie nie pchac na mnie-zapyał zły Eren.
-sam sie pchasz idioto-powoedział Jean
-chcesz oberwac? - zapytał znowu Eren
-to ty jej to zrobiełs?! - zapytał obuzony Jean
-co? O co ci chdzi?
-o Aye... Ma czerwony slad na policzku to ty jej to zrobiłes?!
-co!? Nigdy bym jej nie udezył.-no nie... Terza sie beda klucic o to kto mnie udezył....
- ej przstenicie-powedział Armin - to nie czas na sprzeczki.
-własnie Koniomordy ogarnij sie.
-Ty Tytaniczny smieciu-zaczeli sie bic... Gdy tylko podbiegła pani Hange odrazu padło pytanie czemu sie biją.
-bo na siebie wpadli i obrazali nawzajem-piwiedziałam....
Armin i Mikasa probowali dociagnąc Erena a Pani półkownik z Connim Jeana. Ale oni skakali sobie do gardeł.
-Petra biegni po Levi...! - krzykneła Hange.... Swietnie tylko tego tu brakuje do twj patologi...
-zostawcie ich... - powedziałam na co spojzali na mnie dziwnie i piscili chłopakow a ja odrazu chwyciłam ich za nadgarstki i wykreciłam rece...
-Aał!
-Ała!!
-Ma byc spokój jasne? Dla jasności dla was dwoch, po pierwsze nikt mnie nie udezył miała dzisaj tylko mały wypadek....a po drugie nie mozecie sie ciagle bic i obrazac tylki dlatego ze ktorys, którego popchnoł, albo szturchną. Zaraz sie bedziecie bic jak ktorys z was wogole dotknie tego drugiego.Rozumiecie???
-O co poszlo? - zapytał ktos... Znałam ten glos bardzo dobrze, jak popazona puściłam chłopców i spusciłam głowe.-no słucham.
Stanoł przed nami, chłopacy nie chcieli nic mowic.. Wiec uderzyłam ich w tyl glowy.
-mowcie albo ja powiem.... Mimo ze mnie to praktycznie wogóle nie dotyczy.... - powedziałam zła.
Obaj milczeli, aha czyli chcą zebym ja mowiła.
-w taki razie ja powiem.... Jean wpadł na Erena, Eren sie wkurzył, zaczeli sie obrażać i po chwili juz sie bili.....
-w takim razie... Eren.. I Jean macie kare dzisaj o 19.00 wyczyscicie wszystkie łaznieki z pietra pierewszego.
Tobie tez bym dał kare z uczestnictwo w bójce - spojzał na mnie... - ale masz juz dzisaj o 19.00 za cos innego....
A czyli to jednak 19.00... Hmm mi sie wydaje ze on mowił wczoraj o 20.00 albo przez głód miałam urojenia.
-zrozumiano?-zzaoytał na co chlopcy powoedzili zrozumino, ja siedziałam cicho-pytam czy zrozumino Foster!?
-nie za bardzo, mógł by Kapitan powtórzyc?! - zapytałam wrednie
-skoro masz problemy ze słucham w takim wieku to naorawde jest z tobą cos nie tak... - powedział i zaczoł odchodzic a ja tylko patrzyłam na niego z wrogością.
-Dobra koniec trwningu na sniadanie dzieciaki!-krzykneła Hange
Ja jako jedna z pierwszych ruszyłam na stolowke, dogoniła mnie 3 przyjaciół.
-Aya... Za co ty masz kare? - zaoytał Armin
-za pyskowanie....
-ale sama sie prosisz i kary Aya-powedziała Mikasa..
-a myslisz ze nie wiem... Ciagle sobie wmawiam... Siedz cich Aya.
Zamkni ta paszcze.
Jests skonczona.
Nie che mu pyskować, wkoncu to moj przelozony ale... Znacie mnie i moj długi jęzor.
-to akurat prawda zawsze duzo pyskujesz-przyznał Armin
-Aya... Wiem ze mielismy poczekać z ta rozmowa do końca sniadania ale... Ciafle siedzi mi w głowie to co powedziałas. - powiedział Eren
-Co? - zapytał Armin, a Mikasa patrzła na nas zainteresowana.
-Snił mi sie sen.... A raczej to było wspomninie... O ktorym calkiem zapomniałam-zaczeła a przyjaciele spohzali na mnie zdziwieni. - w tym wspomnimiu moja mama i tata Erena rozmawieli o czymś...
-moj ojciec?
-mowili o jakiejs rzeczy ktora zagwarantowała by mi bezpieczeństwo, maja mama dawała to twojemu tacie na przchowanie, wspominała cos o waszej piwnicy.
-czyli w piwnicy jest rzecz ktora zaoewni nam ochrone....
-nie... Z teto co mowili to w piwnicy jest duzo o przeszłosci towojego ojca.. Moja mam prosiła tylko o ukrycie jednej małej rzeczy... Tylko niewiem jakiej.
-to i tak duzo Aya-pochwaliła mnie Mikasa
-ostatnio... Miewam duzo wspomnień zwizanych z mamą.
-ja bedziesz miała kolejne, mow nam o tym... - powedział Armin
-dobrze. A teraz na sniadanie!
Na siniadaniu zjadłak poł swojej porcji bo więcej nie mogłam zmieścić.
-Sasha? Chcesz reszte mojem porcji??
-jeszcze sie pytasz? Pewka. Zanim sie zorientowała dziewczyna pochłoneła reszte mojej porcji w ciągu sekundy. Z czegi ozcywiscei sie smiałam.
*pov Levi*
Gdy jadłem swoją porcje wraz z Erwinem,, Miche i Hange. Do stołowi weszła Ta Gowniara w towarzystwie soich przyjaciół.
-O Erwin ... Ta dziewczynka dzisaj powstrzymała bojke pomiedzy Erenem a Jeanem.
-Sama??
-tak... Co prawda ja i przyajciele ich probowalismy ich odciąć ale nie dawalismy rady i nagle kazała się nam odsunąć i sam sie nimi zajeła wykrecając im rece.
-imponujące.
Wtedy spojzałem na Ta Szczenire i zobzcyłem jak oddaje swoją porcje tej zawsze głodnej dziewczynie.
-co o tym myslisz Levi? - zapytał Erwin
-wybacz nie słuchałem...
-co ty na to by szeregowa Foster była w twoim oddziale.....?
-nie dzieki....
-ale dlaczego Leviiiiii-zaoytała Hange.
-jak by nie miała takiego dlugiego jezora, i dobrze sie odrzywiała to jeszcze.... Ale w tej wersji nie che jej ani troche.
-?? Zle sie odrzywia?? Znaczy ja wiem ze ma dlugo jezyk po tym jak ci odpyskowała ale wyglonda dobrze - powedziała okularnica.
-dziewczyna co jakis czas robi sobie kiludniowe głodówki... Tak jak wczoraj.
-Fakt nie widziałem jaj wczoraj na stołówce ani razu-przytaknoł mi Miche.
-wiec jak bedzie w toim oddziel zmusisz ją do jedzenia, nauczysz tego by trzymała jesyk za zembami i masz kolejnego w
Swietnego żołnierza. - powedział Erwin jak by była to najbardziej oczywista rzecz na świecie.
-latwo mówić Erwin... - powiedziałem.
Łatwo mówić.....
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top