XXXIX
Obudziłam się na łóżku, nigdzie niestety nie widziałam czarnowłosego.....był wczesny ranek,przynajmniej tak wywnioskowałam po wystającym za oknem słońcem.
Nagle poczułam kopniacie...
-au no co ty tam robisz co maluchu?? - zapytałam leżąc dalej i masując brzuch- jeszcze trochę a się w końcu zobaczymy spokojnie......
Wstałam z łóżka i ubrałam się w luźną sukienkę.....ubrana i gotowa wyszłam z pokoju a zaś z gabinetu. Od razu ruszyłam do moich dziewczyn zobaczyć ją Jasmine się trzyma. Ale na swojej drodze napotkałam Armina
-hejka Armin- przywitałam się z nim ładnie
-hej Aya jak się czujesz??-zapytał
-dobrze, ale ciebie coś gryzie prawda?-zapytałam widząc minę blondyna
- nie ,no co ty nieee- machał rękami dając mi znak że nie chce o tym mówić
- Armin??? Jesteś pewien??- powiedziałam
-tak tak,aleeee muszę już iść do zobaczenia -i spierdolił mi....
Wzruszyłam ramionami i udałam się do Emily i Jasmine. Pokój był otwarty więc śmiało weszłam. Dziewczyny jeszcze spały.
-ej kluchy a wy za godzinę nie macie treningu???-zapytałam dosyć głośno
- Aya ? Proszę nie teraz miałam piękny sen -powiedziała Emily
A biedna Jasmine z podkrążonymi oczami wstała od razu...
-jak się czujesz czteroręka???- zapytałam
- dobrze ....chyba -powiedziała
- ej laska mówiłam ci nie trać czasu na tego debila , nie myśl o nim bo to wredny mały gad- powiedziała krótko włosa
-tak łatwo mówić......
Ja tylko westchnęłam....
-wogule Aya ty już na nogach??- zapytała znowu Emily
-tak jakoś wyszło , obudziło mnie słońce i maluch- uśmiechnęłam się
-ciesze się że z tobą wszytko dobrze -powiedziała Jasmine uśmiechając się do mnie
- miło , ale nie zamartwiaj się tak Jasmine słońcu znajdziesz kogoś idealnego dla siebie, we końcu jesteś śliczna i mądra dziewczyną -przytuliłam ją
Gdy dziewczyny były gotowe udały się na trening z Levi'em, a ja poszłam na szybkie śniadanie a następnie udałam się do Moni.
-oo a kto mnie tu odwiedził...-zaśmiała się
-a jaaa
-cos się stało ? Boli cię coś???-zapytała
-nie jest wszystko okej .....ale tak sobie myślałam czy......
-tak???
-czy nie wyjechać z tobą do miasta......tak nie patrzeć to ja już tu wogóle nie jestem potrzebna z tym brzuchem, a trochę odpoczynku mi się przyda -powiedziałam
-ty tak na serio?-zapytała
-no a ja ? Na niby?- odpowiedziałam głupio
- tak jasne możemy do mnie jechać ! Tak się cieszę!- uściskała mnie z radości -to kiedy chcesz jechać ? I na ile?
-myślałam tak że na razie na 2 tygodnie i może jutro???-powiedziałam a Monia miała już odpowiedzieć ale usłyszeliśmy grzmot i duży hałas .
Wyjrzałam za okno i zobaczyłam na placu treningowym cztero ręka.....
-Jasmine - powiedziałam i pobiegłam z siostrą Leo na plac treningowy.
*Pov Jasmine*
Pożegnaliśmy się z Aya , na placu czekał na nas Leo i już większość żołnierzy,oczywiście kapitan Levi już był gotowy do prowadzenia morderczego treningu.
-dobra smarki 30 kulek na rozgrzewkę -powiedział co jak na niego była mała ilość
Zaczęliśmy biegać ,biegając zabaczyłam mojego byłego z jakąś inną laska on się do niej podstawiał a ta śmiała się jak głupia....
-spokojnie Jasmine -powiedział Leo klepiąc mnie w ramię. Wzięłam dwa głębsze wdechy i kontynuowałam bieg.
Po skończonych kulkach, karzeł zawołał jakiegoś żołnierza do siebie dając nam chwilę przerwy co naprawdę było dziwne bo on zawsze prowadził surowe treningi.
-Jasmine ja nie chcę nic insynuować ani nic ale Olivier chyba cię okłamał mówić że chce przerwę od związków -powiedziała Emily pokazując palcem , odwróciłam się tam gdzie pokazywała.
Olivier całował ta łaskę z którą gadał ,co za zjeb , jak tak można co za męska dziwką!! Wściekła podeszłam do nich.
- czekaj - krzyknął za mną Leo
- tak masz dosyć związków???- zapytałam zła a te oddalił się od brązowo włosej
- O co ci chodzi ? Przecież nie jesteśmy już razem-powiedział z głupim uśmiechem
-nie nie jesteśmy ,ale mogłeś podać prawdziwy powód czemu zerwała ze mną a nie wymyślać jakąś ścieme!- zdenerwowana podniosłam głos
- chcesz wiedzieć ??? Proszę bardzo - podszedł do mnie i nachylił - byłaś tylko zabawką,poza tym chciałem zrobić na złość tej blond włosej dziwce
Wyszeptał mi do ucha ,a mnie szła jeansy trafił ,i to dosłownie bo po chwili zprzemieniłam się w tytana....odrazy capłam tego śmiecia w swoje Łabska.
*Pov Aya*
Gdy dotarłysmy na plac , Czteroręka miała w łapie Oliviera.
-Jasmine nie!- krzyknełam gdy tak zbliżała dłoń do swojej paszczy
-na co czekacie idioci! Jesteście żołnierzami do cholery!!!- wrzasnął Levi lecąc w stronę Jasmine
Olivier jak małe dziecko zaczął krzyczeć i błagać by go puściła,ale dziewczyna nie dala się przekonać i włożyła do paszczy swojego byłego i przegryzła do na poł,krew trysnęła w większość sparaliżował strach.
Zamknęłam na chwilę oczy ,i wypuściłam powietrze z ust. Połowa ciała martwego już Oliviera spadła na ziemię a czteroręka wypluła jego drugą połowę po czym opuściła ciało tytana.
- Jasmine- podbiegła Emily do niej gdy ta zeszła z byłego wcielenia -cos ty zrobiła??
- przepraszam ,ale nie dam obrażać siebie i Ayii- powiedziała i spojrzała na mnie - nie zniosła bym widoku jak krzywdzi innych.
-cos ty do cholery jasnej zrobiła !!- zaczoł podchodzić do niej Levi.
- zostaw ją proszę - stanęłam pomiędzy nim a dziewczynami
- Aya ....proszę cię ja rozumiem że to twoja przyjaciółka ale muszę teraz z nią wyjaśnić parę rzeczy .-powiedział -A reszta niech posprząta mi to ścierwo - krzyknął teraz głośniej
-ja to wyjaśnię dobrze?? Zaraz pójdę po Hange i....
- ja już tu jestem - odwróciłam się i zauważyłam okularnice -nie źle narozrabiałas Jasmine
-niech pani mi wybaczy ale to nie był dobry człowiek.....-powiedziała
-domyslam się ,chodź wszytko mi wyjaśnisz w moim gabinecie
Jasmine uśmiechał się do mnie delikatnie i poszła za Hange....Levi rozkazał wszystkim się rozejść ....ale ja i tak zostałam patrząc jak niektórzy zostali i sprzątają ciało denata.
-nie powinnaś na to patrzeć -powiedział stojący obok mnie Czarnowłosy
-jestem żołnierzem ,widziałam gorsze rzeczy -powiedziałam i spojrzałam na niego- mimo że nie powinnam tego mówić to zasłużył na to .....
-wiem , już też chciałem go wykończyć ale uprzedziła mnie ta czteroręka -powiedział spoglądając a mnie
Ja się tylko do niego smutno uśmiechłam .....
-jutro jadę do Moni ,masz rację powinnam trochę odpocząć -powiedziałam
- na ile??- zapytał
- na początek może 2 tygodnie - powiedziałam - ale odwiedzaj mnie dobrze??
- jak będę miał czas ,to będę - powiedział i pogłaskał mnie po głowie....to dopiero ranek a już tyle się wydarzyło to będzie ciężki dzień .....
*................................*
Jak tam po zakończeniu roku szkolnego! Ja nie mogę uwierzyć że od września nie wracam do szkoły!!! Jestem stara ◖⚆ᴥ⚆◗
A rozdział taki trochę od czapy ale coś musiałam napiąć ,zbliża się poród Ayii a ja jak zawsze przepraszam za błędy!!!ƪ(˘⌣˘)ʃ.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top