XXVII
Popędziłam do biura Hange po drodze spotykając Erena i paczkę
-a ty gdzie lecisz?- zapytał Jean
-Do Hange mam sprawę do niej- wytłumaczyłam
-powinas odpoczywać a nie biegać jak postrzelona - skomentowała Mikasa
-nie zachowuj się jak Levi proszę.....on by mnie najchętniej przykuł do łóżka .....- powiedziałam zakładając ręce na piersiach
-nie porównuj mnie do niego proszę- powiedziała czarno włosa
-może Aya ma rację -powiedział Armin - ona wie chyba najlepiej czego jej i dziecku potrzeba
-tooooo dziękuję Armin -przywitałam go szczęśliwa że ktoś mnie zrozumiał
-ale czasem sama nie wiesz czego chcesz - powiedział Eren
- poczekaj trochę a zacznę ci jęczeć nad uchem i zrzędzić co chce -powiedziałam bijąc go w ramię a ten się śmiał tylko
-dobra muszę iść - powiedziałam
-nie idziesz z mami na jedzonko?-zapytała Sasha
-jest dziś schabowy - dodał Connie
- przyjdę za niedługo najpierw Hange po ten jedzonko - powiedziałam
-jedzonko powinno być na pierwszym miejscu - powiedziała znowu Sasha
-to do zobaczenia Aya- pożegnali się
-pa !!
Szłam dalej korytarzem i już po chwili byłam w biurze okularnicy....
-Hange ?
-o hejeczka Ayeczka Levi już cię wypuścił?-zapytała
- tak - zaśmiałam się drapiąc ręką tył głowy
- coś się stało?- zapytała
- nie tylko.....mam sprawę do ciebie-mówiłam dalej- ty często gadasz z Levi'em
- no a ty nie???- zapytała
-Hange.......-powiedziałam zrezygnowana
-dobra wybacz siadaj - powiedziała a ja usiadłam na przeciwko niej - słucham cię uważnie ....
- Hange , Levi mnie zaprosił jutro wieczorem na dach nie wiem co on kombinuję ale chcę wiedzieć
-aaa a a ale co chcesz wiedzieć????- zapytała lekko skrępowana odwracając wzrok
- no co on chce ? Jutro? I to na dachu może chce mnie z niego zrzucić.....-powiedziałam
-o mój Boże więc tak to wykombinował cwaniak jeden!- krzyknęła zachwycona wstając i podskakując
- co wykombinował? On serio mnie chce zrzucić??!!!!!- zapytałam
-co?! Nie oczywiście że nie on tylko.........-tu zamilkła - znaczy....ja nie wiem o co chodzi?
-Hange????- wstałam od biurka podchodząc do niej - ty coś wież
- nie no co ty ja ? Ja nic nie wiem- mówiła dalej
- mów......- patrzyłam na nią wymownie
- nie patrz na mnie jak Brwi Zagłady! Ja nie wiem !- mówiła dalej ,skubana trzymała się swojego
-HANGE! Nie wkurwiaj ciężarnej!
- nie bo jak powiem to mnie Levi zabije ,że ci powiedziałam a ja do cholibki chce jeszcze pożyć i zobaczyć wasze dziecko okej!- powiedziała łapiąc się za głowę- ja nie chcę zginąć z ręki karła
Nic nie powiedziałam ......
- już nie wiem kto jest gorszy ty czy on.....zawsze na mnie krzyczycie - powiedziała załamana
- przepraszam Hange - powiedziałam podchodząc do niej i przytulając- nie powinnam wymuszać od ciebie takiego czegoś ....nie znaczy nie....
- nic nie szkodzi Aya ty chociaż przeprosisz....uwierz mi ja bym ci wszystko wyśpiewała jak na spowiedzi ale to musisz z Levi'em dogadać nie ze mną......
-okej rozumiem .....
- proszę nie róbcie sobie więcej dzieci ,jak jesteś w ciąży zmieniasz się w naprawdę chodząca bombę.....
- to powiedz to jemu nie mnie...... ale mimo to dzięki to do zobaczenia
- trzymaj się Aya...-wyszłam ale za drzwiami usłyszałam - ja pierdole dałaś radę Zoe juhuuu jestem z siebie dumna
Parskłam śmiechem po czym ruszyłam jeść , reszta dnia była spokojna. Nastał kolejny dzień który przeleżałam wraz z T4 nie chodziłam na treningi bo byłam z nich zwolniona ,a jak już miałam iść to był on bardzo łatwy i spokojny . No cóż powiedziałam przyjaciołom o tym że idę z Levi'em na dach i ich reakcję były różne.
- o boże może on cię o rękę poprosi - mówiła Jasmine
- nie bądź śmieszna on nie myśli jeszcze o tym - powiedziałam ale zwątpiłam- chyba
- moim zdaniem chce odbyć z tobą długa i poważna rozmowę- powiedziała Emily
- to też prawdopodobne- powiedziała cztero ręka
- wy to jednak się nie znacie,ach te baby niby takie mądre ale nie myślą - skomentował Leo pijąc kawę
- to nas oświeć Sherlocku - powiedziałam
- nie zostaje was w nie wiedzy moje wy skarby - powiedział
- jesteś świnią- powiedziała Emily
- ale jaka przystojną- uśmiechnął się
- w którym miejscu - zaśmiała się Jasmine ale zaraz dostała z poduszki
- spadaj ,ja przynajmniej mam dziewczynę stara panna- powiedział
-ooooooo o ty kurwo jebana - Jasmine wstała - ciekawe czy taki będziesz cwany jak kuźwa ci walne
- dawaj ale paznokcia sobie nie złam - zaśmiał się Leo
- ej stop ogarnąć się kurwa !- powiedziała Emily
- my tylko się wygłupiamy- mówił na luzie Leo
- ta wygłupiamy ,typowy chłopak dlatego jestem sama bo większość chłopaków jest taka sama jak ty - powiedziała Jasmine
- napewno ,a nie dlatego że jesteś poprostu brzydka - powiedział
- co cię napadło Leo!!- krzyknęłam zła na przyjaciela
- ty kutasie zjebany - Jasmine miała się właśnie na niego rzucić ale w ostatniej chwili ja powstrzymałam i złapałam ale niestety Jasmine przyłożyła mi łokciem w brzuch przez co ja puściłam i złapałam za niego - o matko Aya przepraszam !!
- nie spoko nic mi nie jest- powiedziałam
- coś ty zrobiła!- krzyknął Leo na brunetkę
- już koniec kłótni do cholery jasnej!- włożyła się Emily - Aya wszystko dobrze ,chcesz iść do Moni?
- nie jest dobrze spokojnie ,nie przyłożyłaś mi na tyle mocno - powiedziałam do Jasmine
- tak cię strasznie przepraszam malutka- cztero ręka przytuliła mnie
- już dobrze dobrze ....
- ej nie chce nic mówić drogie panie ale zaraz 20.00 - odezwał się Leo
- matko boska muszę iść !- krzyknęłam - błagam nie pozabijajcie się
- będę ich pilnować -powiedziała Emka
- dzięki ...
Wyszłam i odrazy udałam się na dach....będąc tu przypominały mi się niektóre sytuacje , pierwsza rozmowa z Levi'em, rozmowa z tatą o uczuciach .....Dino czy Eren heh
Zobaczyłam że Levi już jest .....siedział i patrzył w gwiazdy
- Levi???
Spojrzał na mnie
- przyszłaś na krótki rękaw - powiedział podchodząc do mnie ,faktycznie byłam ubrana w krótki rękaw.....a na dworze było chłodno- pojebało cię chcesz być chora?
Zdiol kurtkę i mi ją założył.....
- dziękuję.....- powiedziałam
- jak się czujesz??-zapytał
- dobrze ale boli mnie troszkę brzuch - zaśmiałam się
- dlaczego???
- oj no wiesz.....Jasmine i Leo się kłócili , Cztero ręka nie wytrzymała i rzuciła się na niego a ja ją powstrzymałam - powiedziałam na jednym wdechu- dostałam delikatnie z łokcia
-pojebało ich do reszty - chciał iść do nich wiedziałam to
- nie Levi przestań- złapałam go za rękę - to był wypadek a mi nic nie jest serio
- napewno?
- napewno ......to o czym chciałeś porozmawiać?- zapytałam wkoncu
- Aya ja.......- zaczął a ja na jego tylko patrzyłam....- kurwa ......czy ty musisz tak na mnie patrzeć ?
- a co mam robić ????- zapytałam - jak chcesz mogę zasłonić sobie oczy ręką....
Ten tylko odwrócił wzrok patrząc w dal....
- ej.....- złapałam jego twarz w dłonie i zmusiłam by na mnie spojrzał- co się dzieje?
Ten tylko na mnie patrzył ......
-Levi.....proszę cię o co chodzi ,wiesz że mi możesz powiedzieć tak??
- wiem......- wzioł moje dłonie zdejmując je z swojej twarzy i biorąc w swoje ręce - tylko nie wiesz jak kurwa jest to cięszkie
Zapadła pomiędzy nami chwila ciszy poczym znowu zaczął
- a pierdole to nie będę owijał w bawełnę - powiedział - Aya kocham cię do cholery jasnej ,i i ta masz już dosyć spierdolone życie przeze mnie więc ma do ciebie pytanie ( czy nie chcesz zrobić mi herbaty xd )
Patrzyłam na niego trochę nie zabardzo rozumiejąc jego słowa. Wszytko stało sie jasne gdy przede mną uklęknął.....
- czy zostaniesz moją żoną ?- wyciągnął małe pudełeczko pokazując piękny pierścionek z białego złota......
-Levi........ - byłam zszokowana Jasmine miała rację uśmiechnęłam się -oczywiście że tak .....
Levi założył mi pierścionek na palec po czym ja rzuciłam się mu na szyję tuląc a on obioł mnie w talii
- kocham cię - powiedziałam
- ja ciebie też.....
******
Sorry że nie było wczoraj rozdziału ale byłam na 18-nastce i jakoś tak wyszło że dzisiaj zgonowałam i kurwa paznokcia straciłam więc nie jest źle jak na mnie . Mam nadzieję że rozdział się podobał .
Do następnej soboty ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top