XXIX
Od tamtego czasu minęło prawie trzy tygodnie ,mój brzuszek rósł
A dziecko wraz z nim. Oczywiście żołnierze i kadeci dziwnie się patrzeli na mnie ,z resztą nie dziwię się. Skąd tak naprawdę mogli wiedzieć że ich kapral jest w ciąży. Męczyły mnie już te wszystkie plotki ale najbardziej można powiedzieć zabolało mnie to że nikt nie przyszedł się zapytać mnie w twarz tylko pytali się siebie na wzajem a każdy mówił co innego.
-aya a tobie co? Chodzisz jak burza- złapała mnie na korytarzu Sasha
-to nic takiego Sasha -powiedziałam- co tam?
-a nic nowego ,wzięłam ziemniaczka chcesz?- zapytała
-jesteś kochana ale podziękuję-powiedziałam uśmiechając się
-jesteś pewna ? Musisz jeść- mówiła dalej martwiąc się
-patrzcie nawet ta ziemniaczana więcej je a wygląda lepiej-powiedział ktoś a ja znałam ten głos
-nie znudziło ci się to?- zapytałam dziewczynę i jej kumpli- może jak powiem o tym co odwalacie dowódcy to to się ogarnięcie
-Aya kto to?- zapytała Sasha marszcząc brwi
- nikt kto jest jakoś mocno ważny dla wojska -powiedziałam uśmiechając się do dziewczyny
Dzieciaki chyba się delikatnie speszyły
- a walenie Kapitan cię szukał, mówił coś o odpoczynku - mówiła
- a ten swoje dobra idę do niego ,widzimy się później Sasha- pomachałam jej a ona poszła w swoją stronę jak i ja
Ruszyłam do Levi'a ale przed tym poszłam do łazienki. Ale uznałam że skorzystam u niego więc i tak wyszło jak miało wyjść na początku
Kiedy byłam już przed drzwiami i miałam otworzyć drzwi, ktoś otworzył drzwi i prawie nimi oberwałam był to jakiś kadet
- o matko przepraszam pania- powiedział
- nic nie szkodzi -powiedziałam
- uważaj głąbie co robisz - podszedł do nas Levi - nic ci nie jest?
Zapytał mnie na co ja się uśmiechłam i pokazałam mu kciuki w górę
- Jeszcze raz bardzo przepraszam - powiedział po czym nas opuścił
-chodź Aya - powiedział na co weszłam do pomieszczenia a ten za mną.
Pierwsze co zrobiłam to rozwaliłam się na kanapie, Levi tylko na mnie spojrzał dziwnie
- jeśli chcesz spać to idź do łóżka,będzie ci wygodniej- powiedział
- nie chce spać tylko .......- powiedziałam
- tylko co?- zainteresował się siadając obok a ja się wyprostowałam
- tylko jest taka banda dzieciaków.....myślą że ktoś inny jest kapralem -zaczęłam - i nie wiedzą że jestem w ciąży.....nazywają mnie grubą i tak dalej mają problem ze nie widują mnie na treningach....
- jakie dzieciaki?- zapytał
- nawet nie wiem ale to żółtodzioby ,jedną dziewczyna i 4 chłopaków
- i mówisz mi dopiero teraz?!- zmarszczył brwi- mogłaś przyjść wcześniej ja a nawet Hange coś byśmy na to poradzili
-tak wiem ....ale to dzieciaki .....kiedyś zrozumieją że zrobili źle......- mówiłam i pocałowałam go w czoło - idę się przespać źle się czuję
Powiedziałam i poszłam do jego pokoju,położyłam się na łóżku zdejmować wcześniej buty i po chwili zasnęłam
* Levi pov *
Gdy tylko Aya zniknęła mi z pola widzenia , od razu udałem się do Hange ,nie będą mi jakąś gówniarze "żony" wyzywać.
Gdy tylko znalazłem się pod jej gabinetem weszlem bez słowa w ten burdel ....
-Levi- ucieszyła się okularnica
-jest sprawa -powiedziałem
-jaka to sprawa mój krasnalu ?- zapytała Hange
-nie mów tak do mnie....... chodzi o Aye....-spojrzała na mnie zainteresowana marszcząc do tego brwi
-słucham cię Levi- kobieta nagle spoważniała
Opowiedziałem jej wszystko co dowiedziałem się od Ayi ,a wariatka słuchała uważnie....
-nie będzie u mnie czegoś takiego , jutro jest do cholery zebranie dla zwiadowców i w dupie to mam nik tu nie będzie obrażany!- powiedziała zła
-w tej kwestii się z tobą zgadzam okularnica - powiedziałem zimno
-dlaczego Aya nie przyszła z tym do mnie tylko ty przylazłeś?- zapytała
- Aya odpoczywa i przypomnę ci że zaczyna jej sie 4 miesiąc ciąży- powiedziałem chcąc już iść
- no ja jej nie zapłodniłam- powiedziała a ja zatrzymałem się i spojrzałem na nią - no co ?! Ja takiej funkcji nie mam.....
-nie ważne- powiedziałem i wyszedłem
Wróciłem do gabinetu , wszedłem do sypialni ,na łóżku dalej spala blondynka ....westchnołem udałem się pod prysznic a później położyłem się obok ukochanej ,nie spałem .....wciąż czuwałem
*Aya pov*
Gdy się obudziłam ,byłam do kogoś przytulona tym ktosiem okazał się być Levi. Dotknełam moja zimną dłonią jego policzka a ten odrazu otworzył oczy.
-obudziłam cię??- zapytałam
-nie....nie spałem - powiedział- jak się czujesz?
-dobrze ale jestem głodna -powiedziałam uśmiechając się
- to idziemy -powiedział na co ja odrazu wstałem - oj powoli do cholery zaraz se krzywdę zrobisz
-oj tam oj tam - skomentowałam
Ten tylko westchnoł ,ja tylko wywróciłam oczami i wzięłam go za rękę prowadząc do jadalni.
Po jedzonku zyskałam bardzo dużo energii a nie chcąc już męczyć biednego Levi'a poszłam pomęczyć kogoś innego.
- heja !!- krzyknęłam wbijając do pokoju Emily i Jasmine
-hej- przywitała się pierwsza Jasmine a później Emka
-ej możesz powiedzieć swojemu przyszłemu mężowi by nie robił nam takich zjebanych treningów -zapytała całą poobijana Emily
-moge z nim pogadać ale co ?-zaczęłam - aż tak źle???
-TAK- powiedziała Jasmine
- oj moje biedactwa..... a ja kurwa rzygam co rano i nie narzekam -powiedziałam , robiąc im na złość
-oj nie zesraj się - powiedziała śmiejąc się Emily i pokazała mi język
Zaśmialiśmy się po czym usiadłam na łóżku Jasmine...
-i co myślałaś nad imieniem???- zapytała mnie juz któryś raz właścicielka łóżka
- nie .....nie myślałam - odpowiedziałam
-to czas najwyższy -powiedziała Emily -ja już wiem jak nazwę swoje dzieci
-to jak mądralo- powiedziałam
-otoż jeśli będę mieć dziewczynkę to będzie to Alexsandra a jak chłopczyk to Teodor -powiedziała i zarzuciła włosy do tyłu
-a jak będą dwie dziewczynki albo chłopcy?- dopytała Jasmine
- to będzie Alexandera i Molly a jak chłopcy to Teodor i Victor - znowu zarzuciła włosy
- ona już się szykuje ja ci mówię-powiedziałam żartobliwie
Jasmine się zaśmiała
- dobra nie śmieje się z niej bo sama już mam wybrane- odezwała się po chwili Jasmine
-najpierw se chłopa znajdź- zaśmiałam się
- a znajdę ...i będę mieć małego Henryka albo Isse
Śmialiśmy się dalej , a głównie ze mnie bo jako jedyna byłam najbliżej dziecka a imienia dla niego nie widać ani słychać.....
Nagle ktoś zapukał do pokoju i wszedł ,był to jakiś kadet na posyłki
- pani dowudca kazała wszystkim przekazać że jutro o 19.00 jest zebranie ....dla WSZYSTKICH zwiadowców....-powiedział młodziak
-dobrze dziękujemy -odpowiedziałam a ten wyszedł zamykając drzwi
- o co chodzi??- zapytała Emily
Ja tylko wzruszyłam ramionami ,co znowu Hange wymyśliła? .....
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top