XXIII

Dwa dni ja i Levi mijaliśmy się mówiąc tylko hej,jakieś tam buziaki i na tym się kończyło....może ja się mu już nie podobam?? Albo znalazł sobie inną .....ale jak zapytam to znowu będzie hałas....

-Aya musisz mu powiedzieć -powtazala mi ciągle Emily

-ale jak ?? On jest tak strasznie zimny wobec mnie.....-mowiłam

-powiec to na luzie tak jak nam ,nie miałaś z tym dużego problemu-powiedziała Jasmine zajadając się obiadem

-albo Hange jej powiedziałaś odrazu...-powiedział Leo

-Ale Hange to Hange a Levi to Levi zaraguje na 100% inaczej....

-nie myśl za dużo i zjedz jeszcze-powiedziała Emily nakładając mi jeszcze jedzenia

-Oj Emily ale ja już nie mogę,i tak czuję jak bym miała zaraz zwymiotować.-powiedziałam

-mozemy się przysiąść?-Usłyszałam głos Erena on i cała paczka czekała na odpowiedź

-jeszcze się pytasz siadajcie -powiedziała Jasmine

-ciesze się że wróciliście-powiedział Jean i zaczął jeść

-o jak było , podobno już się zmieniasz- powiedział Connie

-tak ,dałam jakoś radę-powiedziałam grzebiąc widelcem w porcji

-Aya.....jedz musisz mieć siłę na treningi-powiedziala siedząca na przeciwko mnie Mikasa

-tak wiem wiem ale już się....najadłam-powiedziałam

-cos nie tak ,dziwnie się zachowujesz od kiedy wróciliście-powiedział Armin

-no wiecie......-zaczęłam

-2 miesiace w lesie robi swoje tak?-powiedział Leo kryjąc mnie

-mam pomysł-odpalila się sasha- zróbmy piknik jak kiedyś

Wszyscy jej prztakneli...

-moze być fajnie-powiedział Armin

-w sumie czemu nie co ty na to Aya?-zapytała Emily

-no okej ale....Jean żadnego wyrzucania do jeziora .....nigdy więcej-powiedziałam

-tak jest szefowi,-powiedział -tylko nie wypominają mi tego więcej.....

Zaśmialiśmy się poważny co mnie zdziwiło został tylko Eren.....

-to co tak pod wieczór?-zapytal Connie

-spoczko foczko-powiedziala Sasha na co się znowu zaśmialiśmy....

-matko ile nowych kadetow- przerwał nam Leo

-ta chciał bym wrócić do tych czasow-powuedział znowu Connie

-a ja szczerze to nie......-powiedziała Mikasa

-ja bym wróciła ale nie do treningowego.....boję się tego faceta- powiedziała brunetka zajadając się ziemniakiem

Rozmawialiśmy tak jakiś czas ,obgadują nowych jak i już trochę starszych kadetów....w oczy życia mi się znana dziewczyna była to Charlotte....

-ej a gdzie Ruby???widzę jej przyjacioleczke ale jej nie....-powiedziałam

-a no tak was przecież nie było ,jakie cyrki tu się odjebały z nią-mowil Jean

-jakie-zapytala Jasmine

-wez ani o niej nie gadaj...czaisz to że kazała NAM się jej podporządkować bo jej tatuś jest kimś tam -mowila Sasha

-damy czas nam rozkazywała,widzac że nie ma ciebie nawet poszła do Hange chcąc twoje miejsce- wyjasnila Mikasa

-a to podła suka-skometowalam

- trwało może to tak z tydzień-powiedział Connie

- kiedy ta nosiła się z tą swoją przyjaciółką w którymś momencie napotkały jakąś dziewczynę była jakaś sprzeczka  pomiędzy nimi ....-powiedział Armin-miala chyba na imię Mia...

Mia....o boże

-podobno im powiedziała żeby się ogarnęły.....nieźle ja wtedy poturbowała -mówił znowu connie- pani Hange się wkurzyła i napisała do jej ojca.....jaki ta dziewczyna dostała opierdol od własnego ojca od razu ja wzioł przepraszając dowódcę

-myślałam że jej tata będzie po jej stronie- zaśmiała się Sasha

-a Charlotte jest teraz całkiem sama jak palec-dodal na koniec Jean

Byłam w szoku że tyle mnie ominęło....

-dawno nie było takiej dramy od czasów lili-powiedziałam Emily

-ani mi nie mów błagam-powiedziałam...

-dobra widzimy się o 17.30 na pikniku-powiedział Armin

Skończyliśmy posiłek i poszliśmy do swoich pokoi, postanowiłam wziąć szybki prysznic ale przedłużyło się to w długą kąpiel w wannie. Zrelaksowalam się trochę a gdy woda zrobiła się już naprawdę zimna wyszłam z niej ,chwyciłam za ręcznik i wydarłam się ,założyłam bieliznę po czym spojrzałam znowu w lustro....

Może i brzuszka nie było aż tak widać ale jednak coś tam dawało sugestię. Zastanawiałam się jak będzie gdy Levi się dowie?.....będzie to chłopiec czy dziewczynka?.....jak je nazwiemy? Czy będzie już wszystko dobrze?

-Aya? Utopiłaś się tam czy co?-uslyszalam za drzwiami głos Levi'a

Cholera by to nie wzięłam świeżych ubrań!!!

-żyje, żyje !!-mowilam w panice

- wpuść mnie zostawiłem tam chyba broszkę- no nie wierzę ,gościu nie masz własnej łazienki

-chwila daj mi się ubrać- mówiłam w panice.....

-damy spokój już cię tyle razy widziałem bez ubrań ,po prostu mnie wpuść-mówił dobijając się wciąż.....

-no monet do cholery!-krzyknelam zła ..... Owinęłam się ręcznikiem i otwarłam drzwi wychodząc z pomieszczenia

-Aya co się z tobą dzieje?-zapytal zły gdy go minęłam

-nic .....-powiedziałam otwierając szafę w poszukiwaniu ubrań.....ale po chwili zostałam obrzucona przodem do niego

-odpowiedz mi .....-zarzadał

-nie muszę ci się z wszystkiego tłumaczyć......to są twoje słowa-powiedziałam

-Aya nie denerwuj mnie ......-powiedział -co się dzieje....od kiedy wróciłaś jesteś jakąś dzika ....nie pozwalasz się dotknąć tak jak wcześniej ..

Odwróciłam wzrok nie chcąc na niego patrzeć.....nie chciałam mu kłamać ale też bałam się powiedzieć mu prawdę. Levi położył swoją dłoń na mojej szczęce i odwrócił moją głowę w jego stronę.....

-Aya..... zawsze jak coś jest nie tak nie patrzysz w oczy gadaj-powiedzial już spokojniej

-obiecije że ci powiem wieczorem kiedy tylko wroce dobrze ....teraz muszę się uszykować na piknik z przyjaciółmi-powiedziałam starając się brzmieć spokojnie

-jaki znowu piknik?-zapytał

-ide z moim składem i Erena na piknik dogadać trochę innych-powiedziałam odsuwając się trochę od niego.....-przyjde do ciebie gdy będzie już po ......

Powiedziałam ,wzięłam ciuchy i znowu ruszyłam do łazienki , znowu się zamykając .....co mnie zdziwiło Levi już się nie dobijał a broszka dalej leżała tak gdzie była.


Będąc już ubrana wyszłam znowu z pomieszczenia,ale Levi'a już nie było . Wzięłam do ręki klamrę i śliwkami nią już trochę przydługie włosy. W tej chwili do pokoju wpadło całe T4 . Poszliśmy pod wskazane miejsce gdzie już wszyscy czekali.

-no proszę słońcu się zjawiliście...-powiedział Connie

-siadajcie łączcie co mam - powiedziała Sasha pokazując nam wino ....

- będzie picieeeee - ucieszyła się  Jasmine

-tylko się nie na jeb - skomentował Leo

-wredny.....

Na początek coś zjedliśmy a później Sasha zaczęła polewać w kieliszki wino....ja też dostałam kieliszek ale od razu go odłożyłam...

-a ty co Aya?- zapytał Eren

-nie pije dzisiaj-powiedziałam

- oj największą pijaczka ,córka pijaka nie pije?!-zapytal Connie

-jak nie chce to jej nie zmuszajcie-powiedziała Mikasa

-ale czemu co ty w ciąży jesteś??-powiedział śmiejąc się Jean

Ja tylko odwróciłam wzrok,Emily się spięła, Jasmine zaciska usta w wąską linię a o Leo nawet nie wspomnę gdy zaczął dławić się walną ślina...

-nie bądź śmieszny Jean ,to nie możliwe prawda Aya-powiedziała Armin ale gdy zobaczył moją minę zbladł-Aya??? Czy ty sero jesteś???

(sorka za błędy jak jakieś są xd)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top