XXI

Nadal na niego patrzyłam bez słowa....byłam zszokowana.....czy ja.....nie....to nie możliwe......

-to....to niemożliwe -powiedziałam wciąż siadając z powrotem na trawę.

-Aya ty serio nie wiedziałaś? Nie miałaś jakaś nawet podejrzeń??- mówił

-nie.......-do moich oczu napłynęły łzy .....czemu nic nie podejrzewałam te wszystkie treningi , bijatyki wszystko mogło tylko zaszkodzić.

-co wy jeszcze nie śpicie??-przebudziła się Jasmine-Aya?! Co jest?!

Tym obudziła pozostała dwójkę, Leo zadziałał natychmiast

-cos ty jej zrobił debilu?!- zły Leo złapał Nedo za koszulę,Emily już przy mnie była wraz z Jasmine

-Levi .....-zaczęłam a ten nagle przestał się ruszać - przestań .....nic mi nie zrobił

-Aya- zaczął Leo-nie mogę się ruszyć -powiedział a my wszyscy na niego spojrzeliśmy

-jak to???- zapytała Emily podchodząc do niego ,gdy go dotknęła mógł się swobodnie poruszać -co to było Aya???

-nie wiem....-powiedziałam

-mniejsza co z Leo co z tobą??-powiedziała Jasmine machając reklama na Leo

-ja......ja nie wiedziałam-powiedziałam i spojrzałam na Nedo i się roskleilam -ja na prawdę nie wiedziałam

-o co chodzi......-panikowała Emily

-Wyczułem to od razu jak cię zobaczyłem ,myślałem że wiesz -powiedział

-Kochani.....ja jestem w ciąży -powiedziałam do przyjaciół a oni spojrzeli na mnie zdziwieni

-zaraz co??- zapytał leo-ale jak??

-leo kurwa mądralo nie wiesz jak się dzieci robi!?-mówiła zła Emily

-no i co teraz?-zapytała Jasmine

-Nedo??-powiedziałam

-tak?

-który to tydzień?-zapytałam a ten do mnie poszedł i dotknął delikatnie brzucha....-wnioskuje gdzieś tak pomiędzy 3 a 4 tygodniem...

-dobra robimy tak - podniosłam się....-jak urodzę nie będzie kolejnej takiej szansy.....mamy 2 miesiące bym się przemieniła nie więcej nie mniej....treningi też nie mogą być za ostre...damy radę...

-jesteśmy z tobą Aya -powiedziała Emily a Leo przytaknął

-ja też pomogę ile tylko będę w stanie-powiedział pół demon

-tak dla jasności - zaczęła Jasmine - skoro jesteś w ciąży....to znaczy że...........(wiek jej zmieniam jak by co jak urodzi będzie mieć 18lat-autorka)

-nasz kochany kapitan będzie tatusiem -skończył Leo

-myślałam że tego nie dożyje -zachwycała się Emily

- spokojnie Aya będzie dobrze- poklepał mnie po ramieniu Nedo

-a skąd wiesz ? Jak zareaguje Levi jak się dowie....mam stresa będzie mamą....-mówiłam nie dowierzając

-spokojnie też miałem stresa przy pierwszym dziecku -powiedział a my popatrzelismy na niego

-serio?? Masz dzieci?!-zapytałam zdziwiona

-mam ponad 100 lat coś trzeba było robić w życiu tak? Moje dzieci może mają już z 30 lat ....

-dobra Aya prześpij się od rana czeka nas cieszą praca-powiedziała Emily a ja jej przytaknęłam....

.....i kolejne 2 miesiące intensywnych ale nie zbyt ostrych ćwiczeń przyniosły skutki ,  te tytany które nam wchodziły w drogę  zabijaliśmy a niektóre testowaliśmy.....rozkazywał im  a one mnie słuchały.....do tego no cóż mój brzuszek delikatnie się zaokrąglił.

-to co Aya jesteś gotowa??? -zapytała Emily

-mam za zadanie chronić moich bliskich -powiedziałam odchodząc od nich troszkę.....-nie poddam się tak łatwo dam radę......

Wzięłam rękę do ust i ugryzłam ją ..........

*Levi pov*

Prowadziłem trening młodych kadetów....miałem dosyć plotek które wybuchły jakiś miesiąc temu. Niektórzy mówili że zmieniłem ,inni gadali coś że Aya zostawiła mnie dla innego dlatego jestem taki surowy jeszcze inni mówili że odejmie uciekła. Miałem dosyć.

-kapitanie nie możemy już ,możemy zrobić sobie przerwę?-zapytała jedną z kadetek

-a pozwoliłem na to? Nie więc wracaj do reszty-powiedziałem

-nie dziwię się że ta dziewczyna od pana uciekła -powiedziała odchodząc tchhh co za gówniara....

-iiiii Leviiiii -Usłyszałem głos Hange

-czego?-zapytałem

- myślę ci coś pokazać ,Eren gdy się zmienia on......-nagle pojawił się tak silny wiatr że myślałem że nas zamiecie....na jebie też pokazywały się błyskawice.....co do cholery!-aya?? To była Aya!!!!

Krzyczała podniecona a na końcu wieszając się na mnie ......Nie widziałem jej 2 i pół miesiąca.....

-co to było?- kadeci zaczęli panikować jeden pytał drugiego.....

-do treningu szczeniaki!-krzyknął

*Emily pov*

Nastał duży podmuch wiatru i na niebie pokazały się błyskawice....kiedy wszystko się uspokoiło zobaczyłam ją ,stała w formie tytana....udało się po tylu prubach nareszcie.....

-Brawo Aya!!!!! Brawo!!!-krzyczałam

-dałaś radę Aya!!!-krzyczał Leo

Jasmine wiwatowała a Nedo klaskał w ręce wszyscy się uśmiechaliśmy....po zachowaniu Ayii wnioskowałam że też jest szczęśliwa gdy uniosła ręce w górę i nagle stała się ogromną...taka jak za pierwszym razem ....była tytanem Ymir.....

Przez następne dwa dni uczyliśmy ja poruszania się ,mocy oraz walki w służę tytana .....ale nadszedł dzień powrotu do domu.

*Aya pov*

Nadszedł ten dzień kiedy mogliśmy wrócić do domu. Wzięliśmy konie ,tak one nadal żyją. I ruszyliśmy ..... Nedo biegł z nami ...nie miał może konia ale był bardzo szybki . Będąc już naprawdę blisko domu Nedo zatrzymał się ....

-Nedo?co jest??-zapytałam

-nie mogę iść dalej....-powiedział a ja zeszłam z konia tak jak moi towarzysze

-jak to? Myślałam że idziesz z nami- powiedziałam a ten do mnie podszedł

-ty wiem że będzie mnie trudniej znaleźć.....Dino jest świetnym tropicielem...-..zaczął- gdybym z wami poszedł znalazł by mnie 100 razy szybciej ...

-ale.....

-spokojnie jestem pewien że się jeszcze zobaczymy....ale tu czuje się po prostu bezpieczniej

-rozumiem -powiedziałam a Nedo mnie przytulił -uważaj na siebie

-ty też Aya ....

Nim się obejrzałam Jasmine życia się na Neto przytulając go

-milo było cię poznać-powiedziała a Nedo się uśmiechnął i obiol ja szczelnie....ta dwójka naprawdę dobrze się dogadywała....

Kiedy już się pożegnaliśmy Nedo udał się w glob lasu a ja z przyjaciółmi udaliśmy się do muru Rosa....wpuścili nas bez problemu .

Emily jeszcze chciała się zatrzymać na małe zakupy ,Leo oczywiście protestował ale jak się dowiedzieliśmy że miały być to zakupy dla mnie już było lepiej. Kupiliśmy troszkę ubrań o większym rozmiarze a gdy już byliśmy gotowi ruszyliśmy do miejsca bazy zwiadowców.

Będąc już na miejscu,zawiedliśmy z koni gdy nagle usłyszałam krzyk....

-Wrócili!!!!

-Aya!!!- był to Armin który jak mnie zobaczył uściskał mnie jak bym miała właśnie umieć....miałam na sobie pelerynę Leo przez co była duża i zakrywała brzuszek

Niektórzy zawodnicy wylecieli jak oszaleli z bazy na dziedziniec

-Jasmine!!!-krzyknęła Sasha

-Sasha!!!-krzyknęła tym razem czteroręka i przytuliły się

Do mnie podleciał też Eren i Mikasa przytulając mnie jak pluszowego misia

-jak dobrze że wróciłaś - mówił Eren

-tesknilam -powiedziała Mikasa

-ja też kochani ja też!!

-Aya!!!!!!!-dobrze znałam ten krzyk podniety

-Hangeeee- krzyknęłam i od razu się przytuliłysmy

-wiedziałam że dasz radę ,moja krew ,no tak prawie ...dobrze cię widzieć po takim czasie- mówiła jak najęta.....

-hange-powiedziałam rozglądając się- a gdzie  Levi??

-he emmm on jechał do miasta ,swoją drogą robi to ostatnio bardzo czesto-powiedziała

-oł .....-powiedziałam

-tak tak szkoda a teraz przepraszam ale Aya musi do pielęgniarki-za rękę pociągła mnie Emily

-pielegniarka ? Po co?- dopytywała Hange

- Hange zaraz do ciebie przyjdę i wszytko wyjaśnię -poiedzialam i poszłam z Emily....

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top