XVIII
Gdy dotarłyśmy już do kwatery udaliśmy sie do swoich pokoi ja jeszcze zaprowadził Hange do swojego. Później gdy byłam pewna że nie ma już nikogo na korytarzu ruszyłam na dwór ....... Moje ulubione miejsce czyli na mur...... Tam mogłam się przynajmniej trochę zrelaksować pomyśleć.... Siedziałam tak może z pół godziny nie wiedziałam w ogóle na co czekam..?.... Może na Dino może na jakiś szczęście.... Nawet przez jakiś czas próbowałam się zmienić ale coś nie wyszło......
-próbowałam..........-zmęczona udałam się w końcu do bazy by udać się do swojego pokoju i w końcu pójść spać
Nie wiem o której godzinie wrócili inni zwiadowcy ale już wtedy spałam tak około g 3:00??? Bo lekko się przebudziłam mimo że tego nie pokazałam po prostu czułam jak ktoś nie całuje w czoło.... Byłam pewna że to Levi..... Bo kto inny?
Gdy wstałam z rana czułam się trochę lepiej... Wzięłam szybko prysznic i ubrałam się..... Unikałam Levi'a mimo że jest tak strasznie chciałam się zapytać o co chodziło zeszłej nocy balam się jak zareaguje.... Przynajmniej dzień miałam spokojniejszy..... Szybkie śniadanie i papierkowa robota..... Nawet nie zwróciłam uwagi Jak dzień minął.... Do biura wjechała moją kochana paczka.
-siema mordo-powiedział żywo Leo -jest sprawa
-co żeście przeskrobalali????-zapytałam świdrującym wzrokiem
-mamy sprawę raczej gadałyśmy z Hange i udało nam się ją przekonać.....-powiedziała Jasmine
-przekonać do czego????-zapytałam
-chodź z nami wszystko ci wyjaśnimy u niej-powiedziała Emily
Wstałam i ruszyłam do okularnicy a moi przyjaciele za mną.... Weszlam do jej biura a oni za mną
-ty jeszcze żyjesz myślałam że wpadniesz po wczorajszym??-zapytałam
-oj tam nie przypominaj mi tego co wczoraj robiłam ważne to jest dzisiaj.-powiedziała-rozmawialam z twoim oddziałem
-to już wiem przejdźmy do konkretów-powiedziałam
-dobrze jedziecie na misje..... Poza mury na jakiś czas-powiedziała
-co???-zapytałam
-postanowiliśmy że może uda ci się przemienić kiedy będziesz.... Poza murami..... Wyjedziemy na początek na kilka dni zależy jak potoczy się sytuację-powiedziała Emily
-idziemy tam tak długo aż się nie przemieniż i nie zostawimy cię nieważne ile będzie to trwać-powiedział Leo
-odbiło wam???-zapytałam
-nie.... Leo tyle przetrwał poza murami a dla niego to jest wyczyn-powiedziała Jasmine a później spotkała się z uderzeniem od Leo
-dobra kiedy jedziemy???-pytałam
-jutro z samego rana.....-odpowiedziała okularnica
-radzę ci się dobrze wyspać-opowiedziała jasmina
-po pierwsze jesteście głupi, po drugie będę zszokowana jeżeli to się uda po trzecie.... A po trzecie nie ma bo chciałam po prostu powiedzieć że po trzecie....-odpowiedziałam na co się wszyscy uśmiechnij
-później do ciebie przyjdziemy i pomożemy spakować.....-powiedział Leo a ja tylko kiwam głową.... Jeszcze chwilę porozmawialiśmy po czym się rozeszliśmy do swoich pokoi...
Jeszcze weszłam zrobić sobie herbatę.... Po czym udałam się do pokoju owinęłam sie kocem i usiadłam na parapecie sączący napój.... Nie wiem ile tak siedziałam Ale po chwili ktoś wszedł a tym kimś był levi.....
-A tobie co?-zapytał się podchodząc do mnie
-nic nic.....
-odpowiesz mi na pytanie????-zapytał ale tylko pokiwałam głową-o co chodziło wczoraj okularnicy??? Masz mnie dość???
Słyszałam w jego głosie pretensje jakimi nie darzył
-czasem nie wie co mówi.... Po pijaku szczególnie.
-ale jednak nie zaprzeczyłaś-powiedział marszcząc brwi
-o co ci znowu chodzi???-zapytałam
-Aya nie denerwuj mnie dzisiaj jeszcze ty!-znowu się wkurzył
-aha czyli ty możesz mieć dni gdzie wszyscy się denerwują ale jak już kto inny takie masz to na totalnym wyjebaniu-odpowiedziałam nawet na niego nie patrząc
-czyli jednak jest jakiś problem??
-tak jest!!-nie wytrzymałam i krzyknęłam na niego odstawiając kubek i schodząc z parapetu-powiedziałeś mi że nie jesteś już na mnie zły
-bo nie jestem
-dlaczego nie chciałeś ze mną zatańczyć???-znowu zapytałam
-bo ja nie tańczę na takich przyjęciach......-powiedział też lekko zdenerwowany
-ach tak to fajnie miło widzieć że mężczyzna mojego życia mówi mi że nie tańczy i gdzie po chwili widzę go jak tańczy z jakąś obcą babą.....-odpowiedziałam
-ale było to przy kiedy ty tańczyłaś sobie z tym blondasem arminem???
-tylko co ja mogę myśleć gdy ty tańczysz z obcą babą.... Armina doskonale znasz wiesz że to mój przyjaciel z dzieciństwa i wiesz że on nie jest moim typie..... Bo jakimś cudem mój typ ukochanego faceta jest pedantyczny i zimny jak lód
-A kto powiedział że ty byłaś w moim typie.......-powiedział A ja stnanełam nieruchomo patrząc na niego.....-nigdy tego nie powiedziałem.... Ty robisz jakieś problemy o nie wiadomo co.....
-boli mnie to że to ja zawsze muszę z tobą się uganiać a ty nie przyjdziesz do mnie od razu-powiedziałam ale on uznał że to zmiana tematu i dalej się na mnie wydzierał o nie wiadomo co..... Nie tak sobie wyobrażałam pożegnanie z nim......
Mówił swoje cały czas Ja już się nie odzywałam patrzyłam w podłogę...... W którym momencie nie wytrzymałam i po prostu wypaliłam
-wyjeżdżam........
W tym momencie przestał mówić i spojrzał na mnie jak na ducha
-co????
-wyjeżdżam...... Nie wiem kiedy wrócę.... To rozkaz od hange że wyjeżdżam z moim oddziałem za mury..... I uwierz mi nie tak chciałam się z tobą pożegnać ale widocznie tak musiało być
-jak to do cholery wyjeżdżasz za mury czy ta okularnica do reszty zwariowała......
-Levi decyzja została podjęta nic już coś zrobisz....
-została podjęta bez mojej wiedzy też mam prawo miec jakie zdanie na ten temat, szczególnie jeżeli chodzi o ciebie
-bo teraz jestem typem twojej wymarzonej kobiety.....
-Aya błagam cię już przestań-powiedział
-powinieneś już iść.....-spojrzał na mnie zaskoczony...
-nie idę rozumiesz zostaje zostaje tutaj z tobą-odpowiedział i chwycił mnie za ramiona-nie jest teraz pomiędzy nami łatwo...... Wiem o tym cały czas się kłócimy i może potrzebujemy chwilę przerwy....... Ale teraz tym bardziej cię nie zostawię nie chcę cię stracić rozumiesz......
Tylko pokiwałam głową że rozumiem..... Po czym zostałam przytulona przez niego.......... Westchnęłam i po jakimś czasie sama go objęłam w pasie..... Aby się po chwili po prostu niego wtulić......
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top