XV
Gdy Rubi nas zauważyła odrazu się oderwaliśmy od siebie, a ona jak mała dziewczynka uciekła.
Bylam lekko zmartwiona ale Levi po prostu wzruszył ramionami i tak jakoś minoł dzień. Noc rowniesz minęła spokojnie iiiii.
Dzień balu..... Mówiąc szczerze odechciało mi się na niego iść.... Levi dzisiaj strasznie mnie wkurzał, nie wiedziałam dlaczego po prostu mnie wkurzał..... I tyle.... I po prostu nie chciałam iść na bal ze względu na to że będzie mnie praktycznie cały czas pilnował....
-ej Aya w której mi lepiej w tej czerwonej czy w tej niebieskiej???-zapytała Jasmine która akurat przymierza sukienki
-na twoim miejscu założyłabym tą błękitną-powiedziałam
-serio więc założę czerwoną-ugadaj się z taką.....(kurwa kto tak ma~Ja xd)
-dzisiaj trochę nie w humorze blondynka co się stało???-zapytała Emily
-nic co się miało stać??-zapytałam
-laska jak dzień w dzień widzę cię chociaż raz z tym twoim czarno włosy to dzisiaj nie widziałam cię ani razu zaraz będzie 18:00-odpowiedziała
-gadałam z nim rano, parę razy dzisiaj-powiedziałam
-ale jesteś w nie sosie-odpowiedziała Jasmine-znowu się pokłóciliście?
-O co wam chodzi? To że mnie dzisiaj wkurza to nie znaczy że się pokłóciliśmy dobra zresztą nie tylko on-powiedziałam i wstałam aby wyjść zanim zamknęłam drzwi usłyszałam jak Emilii mówi...
-co ją dzisiaj ugryzło???-wyszłam...
Tak naprawdę sama chciałam wiedzieć co mi dzisiaj odwala... Może to przez ten cały stres... Tym że opony od roku nie przemienił am się w Ymir... Czym że tak dawno niewidziana żadnego Reinera itd..... spojrzałam na swoje ręce drżały....
-Aya??-usłyszałam nagen z tobą głos
-Eren??-odwróciłam się w jego stronę zauważyłam że z nim jest i Armin jak i Mikasa....
-wszystko w porządku??-zapytała mnie czarnowłosa podchodząc do mnie
-ja....... Chyba tak.....-odpowiedziałam
-Nie wyglądasz.....-nie dałam dokończyć arminowi
-nic mi nie jest Armin..... Jest wszystko w porządku-powiedziałam i spojrzałam na trochę wyższego chłopaka niż jeszcze rok temu
-no dobrze a co myślisz o balu??-zapytał znowu zielonooki przyjaciel
-nie myślę nic na ten temat cieszę się że zobaczę historię....-powiedziałam uśmiechając się
-Nie chcę nic mówić ale obiecaliśmy Sashy umyć tą nieszczęsną podłogę-powiedziała nagle mikasa
-rajku faktycznie-odpowiedzieli chłopcy
-myć podłogę???-zapytałam
-tak trochę podpadła dzisiaj kapitanowi-odpowiedział Armin drapiąc się po tyle głowy
-rozumiem-odpowiedziałam po czym moi przyjaciele się ze mną pożegnali i ruszyli pomóc pannie ziemniak
Sama na korytarzu postanowiłam wyjść trochę na dwór by pooddychać świeżym powietrzem... Ten dzień był strasznie męczący.....
-Ayyyyaaaaaaaaa!-usłyszałam kolejny dziki krzyk za sobą-mam cię mój mały pączusiu
-Hangeeeee-odpowiedziałam
-Co ty tu robisz dlaczego się nie szykujesz za godzinę mamy bal...-odpowiedziała okularnica
-ja nie wiem czy chce jechać.....
-co? byłaś jedną z wielu którry cieszyli się na ten bal-powiedziała-co się dzieje???
-sama nie wiem wszyscy mnie dzisiaj wkurzają a w szczególności ten mały pedant.... Nie wiem może to jest jednodniowe może będę miała to przez tydzień ale po prostu nie chce
-to zrobimy tak pójdziesz na ten bal i się razem tak schlejemy że nie będziemy nic pamiętać co ty na to?-powiedział dowódca
Zastanowiłam sie po czym śmiało odpowiedziałam
-zgoda.....
-no super a teraz idź się szykować pączku-powiedziała i zaczęła mnie pchać
Mało mówiąc tylko jej pomachałam na pożegnanie i na szybko wróciłam do dziewczyn przepraszając je za moje zachowanie, nie były złe rozumiały mnie że też nie chce się dzielić wszystkim co mówię i robię z levi z nimi.
Ruszyłam do swojego pokoju by się szykować... Byłam zmuszona założyć gorset i gdy akurat się przebierała do mojego pokoju wszedła osoba która cały dzień mnie wkurzała....
-Co ci dzisiaj odbija??-zapytał od razu na powitanie
-nic-odpowiedziałam już zdejmując bluzkę.. wiesz do tego przyzwyczajona że widział mnie tyle razy nago
-aya......
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top