VIII
-ciekawe po co ten apel??-zapytał connie
-nie wiem może będzie jedzenie - powedziała Sasha
No tak nic im nie mówiłam bo myślałam że Hange się rozmyśli ale nie...
-aya a ty co taka cicha? - zapytał się Eren
-tak... Jakoś... - powedzialam
-ty coś wiesz - pokazała na mnie palcem Emily
-nic nie wiem....-powiedziałam
-tak na pewno-powiedziała patrząc na mnie
Doszliśmy do stołówki gdzie miało być zebranie, wszyscy usiedliśmy przy jednym stole czekając na okularnice. Ogólnie było dużo zwiadowców gdyż większość z nich było kadetami. Na środek wyszła wspomniana wcześniej kobieta.
-witam wszystkich tutaj zebranych-z uśmiechem- to trochę niespotykane u mnie i nie było takich zebrań do czasu aż podjęłam decyzję....
mówiła uśmiechnięta i spojrzała na mnie....
-postanowiłam że uczynię jednego z żołnierzy kapralem który będzie miał własny oddział.... Oczywiście na początku będzie nadzorował ich kapitan levi....
No ja wiedziałam że on się gdzieś tutaj wpierdoli.... Poczułam to w kościach on by nie pozwolił mi od tak....
W stołówce zaczęło się robić małe zamieszanie wszyscy pomiędzy sobą szeptali i szukali kogoś wzrokiem....
-już cisza nie panikujcie -hange klasnęła dwa razy w dłonie-poproszę na środek.... Panią kapral Aye Smith
Moi przyjaciele spojrzeli na mnie zdziwieni a ja tylko westchnęłam i wstałam podchodząc do Hange
-Aya..... Będziesz przestrzegała wszystkich zasad i oddasz swoje serce wolności???-powiedziała do mnie
-już dawno oddalam swoje serce wojsku..... Nie zawiodę cię Hange-powiedziałam do okularnicy A ta tylko się uśmiechała do mnie...
-dzisiaj już nie jesteś tylko żołnierzem.... Gratuluję-powiedziała i odwróciła się znowu do ludzi-do jej oddziału dołączą....Emily Blunt ,Leo Pierson oraz Jasmine Black
(jeżeli zmieniałam nazwiska to proszę nie na mnie ja już ich nie pamiętam a nie chcę mi się ich szukać chociaż już sama nie wiem czy były w ogóle wspominane....xdd)
-wystąpic-powiedziała A trójka moich przyjaciół stanęło na baczność i zasalutowało-słuchajcie się jej oddziale obronny...
Oni przytaknęli stanęłam przed nimi odwrócona do nich plecami i sama zasalutowałam dowódcy.....
-możecie się rozejść-powiedziała brązowowłosa do wszystkich żołnierzy którzy wstali za salutowali i zaczęli się rozschodzić....
Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za ramiona i zaczynam mną cząsc...
-nic nie powiedziałaś że awansujesz!-krzyknęła na mnie nie kto inny jak Emily
-chciałam żebyś mieli niespodziankę-powiedziałam zatrzymując jej ruchy....
-aya! Ty żmijo czemu nie powiedziałaś nic!-usłyszałam głos Erena za sobą który wyrwał mnie z złap Emilii i sam zaczął nam cząść
-możecie przestać mi tak robić??-zapytałam
-puść ją-słyszałam beznamiętny ton dobrze znanego mi mężczyznę
EreN jak na zawołanie mnie puścił wystraszony...
-kapitanie-powiedział speszony zielonooki chłopak
-to fajnie że awansowałaś pani kapral-powiedziała Sasha
-proszę nie tylko pani kapral to brzmi źle-powiedziałam wzdychając
-to po co się na to zgodziłaś??-zapytał znowu zimny levi
-musiałeś się wtrynić nie??-zapytałam zakładając ręce na biodra patrząc na niego wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni
-w sensie??-zapytał
-"będzie ich nadzorował kapitan levi".....-powiedziałam przywołując słowa przyjaciółki mojego taty-czy to ty nie byłaś przeciwko temu???
-po prostu nie chcę żebyś zrobiła sobie krzywdę z tymi idiotami-powiedział dalej bez żadnego uczucia na twarzy
-jakim idiotami wypraszam sobie-powiedział Leo ale szybko jego gęba została zamknięta przez Jasmine i jej rękę
-nie teraz leo-powiedziała prawie że szeptem
-przyzwyczaiłam się już do tego że we mnie nie wierzysz i uważasz że nie poradzę sobie w życiu.... Ale może w końcu przestaniesz tak uważać nie jestem 5 latkom-powiedziałam nadal patrząc na niego atmosfera zrobiła się tak gęsta że można by ją krajać nożem
-rób jak uważasz... Ale później nie przychodź do mnie z podkulonym ogonem że ci włażą na głowę-powiedział chcąc odchodzić
-bo tobie żaden nigdy nie wlazł.....-powiedziałam cicho wczoraj mówił totalnie co innego a już dzisiaj strzela fochy.... Jak go zrozumieć???
-nie przejmuj się aya... My W ciebie wierzymy-powiedziała mikasa
-dziękuję.... Kochani jesteście-powiedziałam uśmiechając się do nich....
Późniejszy dzień faktycznie spędziłam z moimi przyjaciółmi.Levia nie było ani widu ani słychu.... Pod wieczór kiedy nie było go na kolacji zaczęłam się martwić.... Co prawda Jasmine już nam powiedziała że będziemy piły bo się znowu z nim pokłóciłam.... Ale jakoś dzisiaj nie miałam ochoty.... Po prostu chciałam się z nim pogodzić.... Obydwoje mieliśmy trudne charaktery.... On zawsze musiał mieć tak jak on by chciał a ja miałam za długi język......
-no to co idziemy pić-zapytała Jasmine
-nie dzisiaj..... Muszę iść pogadać z tym kretynem-powiedziałam wzdychając
-rozumiem ah związki są trudne-powiedziała Emilii
-ja jestem w szoku że jestem z nią rok... W dzieciństwie nie wytrzymałem z nią minuty-powiedział Leo Emily się oburzyła
-ja cię nie trzymam na łańcuchu-powiedziała znowu dziewczyna-ale wierny pies zawsze wraca do właściciela
Zaczęłam się śmiać wraz z Jasmine gdy zobaczyliśmy z szatkowaną twarz Leo.... Pierwszy raz chyba widziałam taki szok u niego na twarzy....
-dobra ja idę jak chcecie pijcie ale nie kradnięcie wina Hange nie-powiedziałam oddalając się od nich
-jasne kurwa ukradłysmy jej całą spiżarnie!-słyszałam tylko krzyk Jasmine
Ruszyłam korytarzem do pokoju kobaltoweokiego, gdy weszłam do jego biura zobaczyłam siedzącego przy biurku mężczyzna czarnowlosego ... Levi uzupełniał on jekies papiery... Wiedziałam że mnie to też czeka prawdopodobnie już od jutra...
-Levi??-zapytałam ale ten nawet nie zareagował-obraziłeś się??
-jestem zajęty aya nie teraz-powiedział nie odrywając wzroku od papieru
-kiedy jesteś zły zawsze jesteś zajęty-powiedziałam wpatrując się w niego-Nie rozumiem cię wczoraj myślałam że cię przekonałam
-ewidentnie źle myślałaś A teraz proszę wyjdź jestem zajęty-powiedział patrząc na mnie przez chwilę ale tylko przez pół sekundy.......
-naprawdę mnie wyganiasz???-zapytałam z niedowierzaniem czy naprawdę aż tak mu przeszkadza to że awansowałam??? Myślałam że będzie się cieszył bo w końcu coś osiągnęłam....
-Aya.. naprawdę nie mam teraz ochoty na rozmowę-powiedział zimno znowu nie patrząc na mnie
-myślałam że się chociaż troszkę ucieszysz że.... że coś osiągnęłam-mówiłam dalej nie odrywając od niego wzroku
-nic nie osiągnęłaś..... Dostałaś kapralem tylko dlatego że jesteś córką Erwina.... Praktycznie jeszcze nic nie potrafisz -powiedział w końcu odrywając wzrok od wypełniania dokumentów i spojrzał na mnie dłuższą chwilę..... Nie wierzyłam w to co powiedział uważał że to wszystko było tylko dlatego że jestem córką byłego dowódcy.....-gdybym był na miejscu Hange nigdy bym nie pozwolił żebyś dowodziła jakim kolwiek oddziałem..... Okularnica oszalała robiąc to......
Patrzyłam na niego niezrozumiale ale uśmiechnęłam się do niego kpiaco..... Przesadził..... Nic nie mówiąc wyszłam z jego gabinetu trzaskając drzwiami..... Co za uparty osioł.... Niech czasem myśli co mówi!!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top