III

A w nich stanęła Hange ......

-Mam nadzieję że to nie jest moje wino??-zapytała mierząc każdego z nas osobno swoim okiem

-Nie ......nigdy więcej nie popełnia tego samego powodu-powiedziała Emily

-no mam nadzieję ja jeszcze sprawdzę-powiedziała pani dowódca-a teraz do rzeczy Aya musimy pogadać

-to coś poważnego??-zapytałam

-no możemy z tym zaczekać do jutra ale wolałabym teraz-powiedziałam a ja wstałam z łóżka

-wow Nie upiła się-powiedział Leo

-gościa co to jest jedna butelka?-zapytałam i ruszyłam w stronę Hange

Okularnica wzięła mnie do swojego gabinetu.... Kiedy już tam byłam kazała mi usiąść na krześle żebym się czasem nie przewróciła. Fakt piłam wino i fakt wszystko było dobrze ze mną ale alkohol odemnie czuć było...

-Mam dla ciebie małą sprawę.... Wiesz muszę jutro jechać do stolicy..... Szczerze nie chcę jechać tam sama A wiem że często jeździłeś z erwinem....-zaczęła-nie chciałbyś jechać ze mną??

-no jasne nie ma problemu-powiedziałam zadowolona.... Szczerze myślałam że znowu coś nabroiłam ale mam szczęście że to tylko to..

-A i jeszcze jedno... Twój ukochany cię szukał powiedział że jak cię znajdę mam ci przekazać że czeka na ciebie w gabinecie u siebie-powiedziała okularnica z pedofilskim uśmieszkiem....

-dzięki ale chyba nie skorzystam-powiedziałam wstając

-Co znowu zrobił???-kobieta zdjął swoje okulary i zmarszczyła brew

-nic wielkiego ale jestem na niego zła i tyle dzięki że mi powiedziałaś.... Hange A o której jedziemy??-jeszcze do pytałam

-myślę że jak pojedziemy tak o 9:00 10:00 rano powinniśmy zdążyć przed obiadem ...

-to trochę długo ale okej-powiedziałam i żegnając się już z brązowowłosa wyszłam jej gabinetu.... Myślę że z rana nie będę miała kaca..

Już nie wracałam do tamtych pijaków tylko udałam się do swojego pokoju, marzyłam w tym momencie tylko o gorącej kąpieli... Dobra ciepłej kąpieli nie przesadzajmy i ciepłym łóżeczku... Kiedy już byłam w pomieszczeniu nalałam sobie do wanny ciepłej wody ale lepsza to niż zimna.... Wygodnie się ułożyłam ,wykąpałam A kiedy już byłam po kąpieli założyłam na siebie krótką halkę w której zazwyczaj spałam. Gotowa do snu weszłam na łóżko i przykryłam się kołderką.... Tego było mi trzeba po całym dniu.... Ale długo nie mogłam zasnąć aż w końcu słyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju.....

Słyszałam tylko kroki roznoszące się po całym pomieszczeniu później chwila ciszy i poczułam jak materac łóżka ugina się pod czyimś ciężarem....

-śpisz myszko???-dobrze znałam ten głos...  tylko jedna osoba mówiła do mnie "myszko"

Nie odzywałam się nadal byłam na niego zła.... Poczułam jak kładzie się na łóżku i czuję jak delikatnie pocałował moje ramię....

-skarbie wiem że nie śpisz.....-powiedział układając rękę na moim biodrze i zaczął je głaskać

-przestań Levi-powiedziałam takim snem tonem głosu jakim on wcześniej do mnie powiedział....

-naprawdę jesteś O to zła??? Mówiłem okularnicy żeby ci powiedziała że masz do mnie później przyjść-powiedział znowu zmęczonym głosem

-wiem mówiła-powiedziałam chowając twarz bardziej w poduszkę

-więc czemu nie przyszłaś??? Dlaczego jedziesz winem?? Znowu piłaś??-czułam jak jego ton głosu lekko się podnosi

-A jak myślisz... proszę siedź już cicho i daj mi spać-powiedziałam odwracając się do niego byłam naprawdę poważna....-albo nie wiem idź sobie do swojej ulubienicy idź do byle kogo tylko mnie już zostaw dobrze?!

-oi Nie bądź zła.... Tamte dwie gówniary biegały kółka za wkurzanie mnie więc nie masz o kogo być zazdrosna-powiedział marszcząc brwi

-I to jest właśnie nie fair.... Kiedy ty sobie z kimś gadasz Ja nie mogę być zazdrosna ale kiedy ja rozmawiam nawet z moimi przyjaciółmi masz problem...... Dlaczego?? Jeżeli nie może mi przeszkadzać że rozmawiasz z jakimiś dziewczynami które ewidentnie ci się podlizują.... -mówiłam ale zostało mi to brutalnie przerwane

-bo tak już jest koniec dyskusji idź spać bo majaczysz-powiedział odwrócił się w drugą stronę kładą.... On chce tu spać????

Przez chwilę patrzyłam w jego plecy... Teraz zdałem sobie sprawę że nie miał koszuli ani spodnie był w samych bokserkach... W sumie było to naprawdę dziwne że przyszedł do mnie spać tyle razy  spotkałam go jak śpi po prostu sobie na krześle... mówił że mu tak wygodniej...... Nie rozumiem go..... Przez chwilę jeszcze się w niego wpatrywałam.... Może faktycznie przesadziłam???? Jeszcze  chwilę myślałam aż w końcu przytuliłam się do jego pleców.... Co mi zostało do stracenia?? Pewnie życie ale udajmy że tego nie ma....

-co ty robisz??-słyszałam chłodny głos Levi'a... Teraz ten będzie obrażony na pół świata..... Zwróciłam tylko oczami i przytuliłam się mocniej....Słyszałam jak ten tylko mocno wzdycha... Później jakoś udało mi się zasnąć.....

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top