IX

Hange pov*

Nie miałam zielonego pojęcia co działo się u Levi'a tak samo jak u Ayii byłam zmuszona wyruszyć z ludźmi Erena by znaleźć jego brata ale w miejscu obozu nie było po nich śladu. Do tego zaczol padać deszcz co nie sprzyjało posukiwanią. Można było usłyszeć jakiś hałas .

- jedzmy w stronę dźwięku - powiedział Floch

Aya pov*

Za nim zdążyłam wyjść z pomieszczenia stał już tam jeden z ludzi Erena który zaprowadził mnie do lochów gdzie byli pozostali.

Że wetknie ich właśnie tu.

-zaczekajcie ja muszę iść do swojego dziecka-powiedziałam do ludzi

-pan jeager kazał cię tu dać o żadnym dziecku nie wiem -bezuczuciowo odpowiedział

Nie zdążyłam odpowiedzieć Bo zostałam wepchnięta bardzo mocno docelli przez co się przewróciłam.

- Aya!-krzyknęła wystraszona Emilii

-nic mi nie jest

-czego chciał od ciebie eren?-zapytał Armin podając mi filiżankę z herbatą

Usiadłam się wygodnie i na podłodze i ją wzięłam

-chciał znać położenie Zeke'a -odpowiedziałam i upiła łyk

-powiedziałaś mu?-zapytał Leo klękając przy mnie

-nie miałam wyboru zagroził że zabiję liama A ja nie chciałam ryzykować-powiedziałam

-świetnie czyli teraz my mamy siedzieć tutaj i czekać założonymi rękami na rozwój wydarzeń-powiedział Connie -może któryś z was się przemieni i wydostanie nas stąd nocą tytana?

-lepiej nie rozwalilibyśmy przy tym pół miasta-powiedziała Jasmine

-jeżeli już o tym mowa dlaczego eren sprawdźcie na kwaśne jabłko?-zapytał teraz Jean

-ponieważ mówił rzeczy które bardzo mocno zraniły Mikase-powiedział blondyn a ja wstałam z ziemi położyłam filiżankę na stole i przytuliłam przyjaciółkę która właśnie siedziała na krześle nie odzywając się do nikogo

-mikasę? co powiedział?- znowu zapytał

-cóż.....

-przestań-odezwała się wreszcie czarnowłosa-już jest w porządku

-nie mikasa nie jest w porządku... -powiedziałam a ty na mnie spojrzała dalej widziałam ból w jej oczach-myślisz że tego nie widać widzę ból w twoich oczach nie ukryjesz tego

-dajcie spokój skurwysynu oszalał i zranił swoich najbliższych ludzi-powiedział

-miło znowu was widzieć-usłyszałam głos za krat odwróciliśmy się- Bohaterowi Shinganshiny niestety tym razem przez kraty

-ty też przeszłaś na ich stronę?-zapytał Connie A czym bardzo agresywnie chwycił za kraty i zażądał żeby nas wypuściła

-niestety musicie grzecznie czekać aż eren z zeke'm się spotkają-powiedział czarnoskóry mężczyzna który stał koło blondynki

-jesteś z siebie dumna Yelena? Wszystko idzie zgodnie z twoim planem tylko pogratulować-powiedział Jean

-sprawiłaś że eren robi dokładnie to co chciał jego brat-powiedział teraz Leo

-ta dziewczyna starsza od ciebie na imię jej Monica to twoja siostra prawda?-zapytała blondynka

-skąd to pytanie?-zapytał przyjaciel a kobieta kim była tylko gównem do jakiegoś mężczyzny a ten wyszedł i po chwili wrócił z Moniką i moim dzieckiem na rękach

-eren po nią posłał coś gadał żeby ją przyprowadzić z tym dzieckiem nie wiem kogo ono jest ale tak jak powiedział tak zrobiłam-powiedziała jej gdy Monika wyszła do krat od razu ze smutną miną podeszła do mnie i podała moje dziecko-A tak ty dziewczyna która dłużej rozmawiała z nim

-nic ci nie jest-zapytałam kobiety a ta tylko pokiwała głową że nie i uśmiechła się

-masz bardzo spokojne dziecko nic nie płakało-powiedziała Monika

Dziecko jak na zawołanie wtuliło się we mnie.

-już mnie było was zobaczyć do zobaczenia-powiedziała blondynka po czym odeszła wraz z resztą ludzi

-zaraz mnie szlag weźmie i szczeli-powiedział znowu Connie

-po co eren posłał po Monikę i młodego? -zapytała teraz Jasmin -to jest nielogiczne najpierw mówi że zabija ci dziecko a teraz nie posyła żeby było z tobą

Faktycznie delikatnie mówiąc i trzymało się do kupy Co miał na celu eren? Z sufitem zaczęły spadać małe drobinki możemy usunąć wielki pół wybuch I ryk

-co do -zapytała krótko ścięta dziewczyna (Emily)

-zaczęło się-powiedział Armin

- tytani.....- powiedziałam i przytuliłam bardziej synka

Hange pov*

W miejsce dźwięku pierwsze co zobaczyłam to leżące ciało... Ciało Levi'a... Zeszłam szybko z konia i ruszyłam do niego byłam w totalnym szoku. Połowa jego twarzy żeby była cała we krwi. Jego krwi. Resztę żołnierzy z którymi tu przybyłam byli w gotowości przed atakiem tytana który prawdopodobnie się leczył.

-kapitan Levi?-zapytał floch-Nie wiem co się stało mamy szczęście największe zagrożenie leży tutaj całe we krwi.

-dla pewności przestrzelę mu głowę-powiedział jakiś inny żołnierz a ja od razu wypaliłam

-i tak już nie żyje-było to kłamstwem jeszcze oddychał słabo ale oddychał-zapewne zbyt blisko niego wybuchła włócznia piorunów.. zginął na miejscu.

-daj mi to sprawdzić-powiedział floch ja nawet nie drgnęłam -bez obaw potrafię sprawdzić puls

- Floch!!!

Krzyknął jakiś żołnierz gdy ty tam zaczął tworzyć dosyć duże fale powietrza.

-znika?-zapytał znowu mężczyzna

-nie przy znikaniu nigdy nie wchłania pary-powiedziałam

Chwilę patrzyliśmy wszyscy z niedowierzaniem gdy ścieżka tytana wyszedł nagi Zeke. Ty wszyscy patrzyli na niego z szokiem ja wzięłam ciało Levi'a i wskoczyłam do rzeki. Nie możesz mi tu umrzeć Levi wszyscy cię teraz potrzebują.

--------

Sorki za błędy ❤️ i miłych wakacji życzę








Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top