09.Zamach.

Przez resztę dnia Hani był zamyślony. Gdyby nie Wonie, to kilka razy zrobiłby sobie krzywdę. . Kiedy wrócili do posiadłości, przyjaciel Ji Soo zatrzymał go.
- Jeong Han, co jest?
Asystent powoli skierował swoje ślepka na Jeon'a, zrobił zmartwioną minę oraz wyznał.
- Przepraszam Cię, nie planowałem tego, ale chyba się w Tobie zakochałem, Won Woo.
Ochroniarz uniósł brwi, zaskoczony. Moment później jego wyraz twarzy zmienił się w uśmiech.
- Nic nie powiesz? – miauknął Han, natomiast Won stanął z nim twarzą w twarz, ujął podbródek, zbliżył się, by wyszeptać.
- Nie musisz przepraszać, ponieważ nikt nie planuje zakochania się, to dzieje się bez naszego wpływu. Po za tym, nie jestem lepszy. Odwzajemniam to i chętnie się z Tobą umówię, Aniołku.
- C-co? Poważnie? – jęknął Yoon.
- Oczywiście. – potwierdził Zastępca Szefa „STARS".
- Co my zrobimy? Nie możesz się ze mną umawiać. – ciągnął blondyn.
- Coś wymyślimy. Będziemy się ukrywać, dopóki sprawa Min'a się nie wyjaśni. Zrobię wszystko byś był szczęśliwy. – rzekł Won Woo.
- To dlatego jesteś dla mnie taki miły, ciągle mi towarzyszysz? – zapytał Angel, zaś Jeon w odpowiedzi skinął czupryną oraz przytulił do siebie Hani'ego.

Obudziłem się z wyrzutami sumienia, zadaje sobie cierpienie, bo nie potrafię tego zakończyć, postawić się. Przez miłość ludzie tracą rozum, zaczynają myśleć sercem. Zawsze myślałem, że potrafię rozdzielić pracę od życia prywatnego, od uczuć, czy emocji, ale ja też jestem słaby, jak większość ludzi...

Usiadłem na brzegu łóżka ubrany w koszulę mojego ukochanego, wziąłem oddech, chcąc wstać, lecz wysoki przystojniak nie pozwolił mi. Przeturlałem się ze mną tak, że wylądowałem pod nim. Spojrzeliśmy sobie w oczy, a on pogładził mój policzek, mówiąc.
- Ślicznie wyglądasz tak z rana.
- Próbujesz mnie zawstydzić? – odezwałem się z szybko bijącym sercem.
- Nie, chciałem Cię skomplementować. Zasługujesz na to. Jesteś zjawiskowy i nikt nie jest w stanie tego podważyć. – sprostował.
- Nie musisz tego robić, nie jestem kobietą, a to co jest między nami, to tylko romans, który nie długo się skończy. – stwierdziłem.
- A może... - przerwał Min, gdyż przyszła obsługa ze śniadaniem, więc na tym zakończyliśmy konwersację.

Po posiłku pojechaliśmy nad wodę. To miejsce było niczym Raj na Ziemi. Przepiękne, zachwycające, po prostu zapierało dech w piersiach. Zapamiętam tę podróż do końca życia, gdyż jestem tutaj z kimś, kogo pokochałem...

Po powrocie do kraju dostałem widomość od sekretarki, że są ważne papiery, które muszę wypełnić. Westchnąłem, schowałem telefon i zwróciłem się do młodego prezesa.
- Min, podrzucę Cię do domu, bo ja muszę skoczyć do „STARS". Są papiery, których Wonie nie może podpisać.
- Więc jadę z Tobą. Dla mnie nie jest ważne, gdzie będę spał. Mogę nawet na kanapie, czy na podłodze. – palnął.
- Zwariowałeś? – jęknąłem.
- Nie, mówię poważnie. Jadę z Tobą. – powiedział krótko, po czym udaliśmy się do firmy.
Gdy przekroczyliśmy próg, Min Gyu zaczął się rozglądać. Zaraz skomentował.
- Elegancko tutaj.
- Dziękuję. Starałem się, by było miło, nie tak typowo, jak jest w innych firmach. – wytłumaczyłem.
- A gdzie mieszkasz? – dodał Kim.
- Po drugiej stronie ulicy, na III piętrze. – zdradziłem.
- Czyli mamy gdzie się zdrzemnąć? – zapytał syn zleceniodawców.
- Mamy. Wezmę papiery z gabinetu i możemy iść do mnie, ale nie mam nic do jedzenia. Trzeba skoczyć do sklepu. – odpowiedziałem.
- Dobrze. Nie ma problemu. – rzekł Minnie, wziąłem papiery, potem zrobiliśmy zakupy i udaliśmy się do mojego, małego mieszkanka.

Po ściągnięciu butów, przeszliśmy do salonu. Włączyłem światło, zaś moja miłość znów się rozejrzała, mówiąc.
- Podoba mi się tutaj. Blisko stąd do korporacji.
- To prawda. Dobry punkt. – potwierdziłem oraz zająłem się papierami. Min Gyu cały czas mi towarzyszył, choć zasypiał na siedząco.
- Idź spać. – odezwałem się, ale on uparł się.
- Nie, zaczekam za Tobą.
- Jak chcesz, tylko potem nie narzekaj, że słabo spałeś. – miauknąłem.

Koło 1:00 w nocy skończyłem pracę. Mój ukochany spał na sofie, oparty o rękę. Uśmiechnąłem się, zauroczony tym widokiem. Po chwili przysunąłem się do niego, chcąc obudzić, ale dopadła mnie myśl, że mimo tego wszystkiego, co między nami się wydarzyło, on nigdy nie będzie mój. Rozpłakałem się cichutko, taki bezradny, niczym mały chłopiec. Płakałem tak długo, aż zasnąłem.

Nad ranem obudził się młody prezes. Od razu dostrzegł, że Joshua śpi, oparty o jego ramię. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, bardzo szczęśliwy. Następnie ułożył się z nim na kanapie, tak by szef „STARS" mógł spać w jego ramionach. Nim ponownie zasnął, wymruczał .
- Kocham Cię.. ogromnie mocno..

Obudziłem się w objęciach wysokiego przystojniaka. Nawet nie poczułem, jak się ze mną układa na sofie. Podniosłem swoje patrzałki na swoją rękę, która spoczywała w miejscu, gdzie biło jego serce. Uśmiechnąłem się, pełen szczęścia, lecz tylko na moment. Pora było wrócić do rzeczywistości.
- Min.. Min Gyu.. pora wstać.. – zawołałem.
Moja miłość uchyliła powieki i na powitanie przyssała się do moich warg, kusząc także do zbliżenia, którego nie potrafiłem sobie odmówić.
(...)
Minęło kilka dni. Widok Ming Hao oraz Jun Hui'a razem sprawiał, że czułem się dziwnie. Cóż, byli blisko, jak przystało na przyjaciół, ale teraz stali się parą. Mimo tego, potrafili oddzielić prywatne życie od pracy. Podobało mi się to.

Kiedy Minnie miał spotkanie, siedziałem z jego asystentem oraz moim kumplem. Obaj co jakiś czas zerkali to na siebie, to na mnie. Odniosłem wrażenie, że coś ich męczy, więc zacząłem rozmowę.
- Panowie, co się dzieje?
I wyjrzałem zza papierów. Won przysunął się do mnie z krzesłem. Był zdenerwowany, ale w końcu zebrał się, by powiedzieć.
- Josh, ze względu na naszą wieloletnią przyjaźń, chcę być z Tobą szczery.
- To miłe. Cieszę się, więc, o co chodzi? – dodałem.
- Ja i Jeong Han kochamy się i chcemy się umawiać. – wyznał Jeon, na co zareagowałem szokiem.
- Poważnie? – wydukałem.
- Tak.. wiem, że nie wolno nam być blisko z klientami, dlatego będziemy się ukrywać, dopóki wszystko się nie wyjaśni. – oznajmił mój zastępca.
- Dobrze.. Raduje się, że jesteście szczęśliwi, ale Min'owi też nic o tym nie mówcie. Im mniej osób wie, tym lepiej. – rzekłem.
- Nie jesteś zły? Nie dasz mi upomnienia? – zapytał Wonie.
- Nie, nie jestem zły. Z resztą Jeong Han nie należy bezpośrednio do rodziny Kim. Państwo Kim chcieli dla niego ochronę, ponieważ przyjaźni się z Min'em. – odpowiedziałem, a oni odetchnęli.
Uśmiechnąłem się, lecz tylko na moment. Moje cierpienie było straszne, rozrywało mnie od środka.
- Josh, a co z Tobą się dzieje? – zmienił temat Won Woo.
- Nic.. wszystko jest dobrze. – skłamałem.
Niestety, przed moim przyjacielem trudno jest coś ukryć, jest bardzo spostrzegawczy. Zaraz ujął moją buzię w swoje dłonie, mówiąc.
- Kłamiesz.. Widzę, że jesteś odmieniony.
Już miałem się odezwać, ale wkroczył młody prezes, który warknął, łapiąc nadgarstek Jeon'a.
- Nie życzę sobie, abyś go dotykał, nawet jeżeli jest Twoim przyjacielem.
Mój zastępca uniósł brwi, pełen szoku, natomiast ja poderwałem się z miejsca oraz wymruczałem.
- Min, przestań.
- Nie... nie podoba mi się, że Won Woo jest z Tobą tak blisko. – powiedział syn zleceniodawców.
- Kim Min Gyu! – krzyknąłem, aż nastała cisza, którą przerwał Wonie.
- Josh, co jest?
- Nic się nie dzieje... Min żartuje sobie. – ponownie skłamałem.
- Nie żartuje. Mówię szczerze. – obstawał przy swoim mój ukochany, chwycił mój nadgarstek, przyciągnął do siebie, by pocałować przy wszystkich. Oderwałem się od niego, spoliczkowałem i jęknąłem.
- Przepraszam Cię, ale mieliśmy umowę. Nikt nie miał się o tym dowiedzieć.
- Mam gdzieś Twoje zasady. Nasi przyjaciele powinni wiedzieć, że jesteśmy bardzo blisko. Zasługują naprawdę. – ciągnął Kim.
- To tylko romans.. – miauknąłem, a on palnął.
- Ostatnie dni pokazały, że ten romans zmienia się, bynajmniej dla mnie. Przemyśl wszystko i daj mi znać, czy popierasz moje zdanie.. Idę się przewietrzyć.
I ruszył do wyjścia.
- Min! – zawołałem, lecz mnie zignorował.
- Joshua, co jest między Wami? – wyszeptał Won, do którego podszedł Jeong Han.
- Porozmawiamy potem. Wszystko Wam wyjaśnię, ale najpierw muszę porozmawiać z Min'em. – oznajmiłem, po czym podążyłem za moją miłością.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top