07.Lot do Tajlandii.

Nastał poranek. Jeong Han obudził się wtulony w plecy Won Woo. Było mu z nim dobrze, ale wiedział, że to tylko na chwilę, bo uczucie do Min'a nie zniknie od razu. Wyrzucenie go z głowy nie jest proste dla niego.

Wysoki przystojniak uchylił powieki. Do swojego boku przyciskał Josha'a, który wtulał się mocno, taki słodki. To zachwyciło młodego prezesa. Po chwili podciągnął go wyżej, by skraść pocałunek.

Obudził mnie ruch oraz buziak. Otworzyłem ślepka, a Kim pogłębił czułość, mocno mnie obejmując, choć byłem zaspany. Wtem wylądowałem pod nim. Zaczął ocierać się o mnie, kusząc do bliskości. Wiedział, gdzie ma mnie dotknąć, musnąć, bym mu uległ, więc otoczyłem jego biodra nogami, a on wziął mnie. Wiem, że to złe, lecz było mi tak dobrze, tak przyjemnie, że przestałem racjonalnie myśleć.
Po wszystkim popatrzyłem na Min Gyu. On wyciągnął się, pytając.
- Co jest?
- Wiesz, że nikt nie może się o tym dowiedzieć. Jakby to wyglądało, gdyby się okazało, że sam łamię swoje zasady. – odpowiedziałem.
- A czy ja obnoszę się z tym, że sypiamy ze sobą? – dodał Kim.
- Nie, ale ktoś może nas przyłapać, to niebezpieczne. – sprostowałem.
- Za mocno się przejmujesz, za dużo bierzesz do głowy. Trochę się rozluźnij, a będzie dobrze. – stwierdził syn zleceniodawców.
- Nie da się. Jestem przez to zestresowany, ponieważ ktoś może odkryć, że nie ma Cię w pokoju. A co jeśli już ktoś wie, że my... mamy romans? – miauknąłem.
- Romans? – powtórzył Minnie.
- A jak to nazwać? Nie jesteśmy parą. – ciągnąłem.
- Fa... - przerwał, gdyż rozległo się pukanie.
Szybko założyłem szlafrok, by sprawdzić kto to. Uchyliłem drzwi. To była służąca. Zaraz odezwała się.
- Panie Hong, czy jest u pana, pan Min Gyu?
- Jestem. Rozmawialiśmy. Czy coś się stało? – wyskoczył wysoki przystojniak, podchodząc do drzwi.
- Nie.. Pan Kim prosił, abym przekazała, że chciałby porozmawiać. To ważne. Chodzi o pracę. – wytłumaczyła kobieta, natomiast on rzekł.
- Za 20 minut będę.
Służąca skinęła głową. Po zamknięciu drzwi, Min ujął w palce mój podbródek, zbliżył się do warg, w które wymruczał.
- Widzimy się przy śniadaniu.
Pocałował mnie i wyszedł. Przez to sprawił, że moje serce mocniej zabiło, a to szło w złym kierunku. Nie mogłem pozwolić sobie na uczucia w pracy.

Podczas posiłku wszyscy zachowywali się normalnie. Chyba na razie nikt, nic nie wiedział.
- Joshua, jest sprawa. – zaczął Min.
- Sprawa? Dobrze, słucham. – powiedziałem, nieco zestresowany.
- Jutro muszę lecieć do Bangkoku. Mam tam spotkanie służbowe z dyrektorem naszego oddziału. Czy jesteś w stanie zapewnić mi tam ochronę? – wyjaśnił.
- Tak. Jeżeli lecisz sam, to ja wystarczę. – zapewniłem.
- Wspaniale.. Hani, liczę na Ciebie oraz Twoją pomoc podczas mojej nieobecności. Mam nadzieję, że pomożesz mojemu ojcu. – dodał Min Gyu, zaś Yoon skinął czupryną. Zaraz zwróciłem do mojego przyjaciela.
- W takim razie Wonie, przejmiesz moje obowiązki.
- Zajmę się wszystkim. Nie martw się, Josh. – odezwał się Jeon, na co ja się uśmiechnąłem.

Nazajutrz, bardzo wcześnie pojechałem z Kim'em na lotnisko. Okazało się, że spędzimy tam trzy, pełne dni.

W tym czasie Han oraz Won kolejny raz się ze sobą przespali. Zastępca Szefa „STARS" coraz mocniej zakochiwał się w asystencie młodego prezesa. Niestety, nie potrafił się już z tego wycofać, było za późno.

Do Bangkoku dolecieliśmy przed południem. Z lotniska pojechaliśmy prosto do hotelu, by się odświeżyć, przebrać, a potem pojechać do oddziału korporacji.
Po zameldowaniu się, udaliśmy się do apartamentu. Gdy weszliśmy do środka, oniemiałem. Było pięknie, wręcz romantycznie.
- Ale tutaj jest cudowanie.. – zacząłem.
- Wybrałem najlepszy hotel, żeby było nam wygodnie. Wiedz, że śpimy razem. – oznajmił Minnie.
- Nie powinniśmy. To wyjazd służbowy. – wymruczałem.
- Służbowy tylko w ciągu dnia, późne popołudnie, wieczory oraz noce są tylko nasze. – powiedział wysoki przystojniak, stając ze mną twarzą w twarz. Moje serce znów zaczęło mocno bić.
- To tylko romans, nie wycieczka dla pary. Mówiłem Ci już. – jęknąłem, natomiast on przyciągnął mnie do siebie, przesunął dłonie na biodra, by ścisnąć je z zachwytem. Oparłem łapki na jego torsie, chcąc zachować dystans, ale bez skutecznie, bo coraz mocniej wpadałem w jego czar.

Popołudniu do posiadłości wrócili Junnie wraz z panienką Kim, która jak zwykle grzecznie oraz z uśmiechem podziękowała za pomoc. Oczywiście jej ochroniarz odwzajemnił ten gest.
Z ukrycia obserwował ich Ming, który nie wytrzymał. Bez wahania wkroczył do holu, mówiąc.
- Mam tego dość.
Instruktor i Yoo A spojrzeli na niego, zaskoczeni. Zaraz The8 dodał.
- Panienko Kim, nie życzę sobie, abyś flirtowała z moim przyjacielem.
- Ale... - przerwała siostra Min'a, gdyż Czarnowłosy Chińczyk wszedł jej w słowo.

- Nie obchodzi mnie, że Jun się panience podoba. Nie wolno mu być z kimś, dla kogo pracuje.
- The8, co Ci jest? Panienka Kim... - urwał Jun Hui, gdyż Ming Hao znów się wtrącił.
- Jestem zazdrosny, jesteś tylko mój, jasne?
I podszedł do srebrnowłosego, chwycił jego ubranie, by zaraz wziąć sobie pocałunek. Yoo A aż pisnęła z zachwytu, zaś Wen odwzajemnił czułość. Tak bardzo się cieszył, że jego partner darzy go uczuciami, w końcu sam go kochał.

Na ten buziak weszli Jeong Han oraz Won Woo. Obaj stanęli, pełni szoku. Po chwili na ich twarzach pojawiły się uśmiechy.
Gdy Ci dwaj oderwali się od siebie, dostrzegli, że mają widownię.
- Yyy.. Won-hyung.. my – wydukał Junnie.
- Kochacie się, to widać. Spokojnie, nie jestem zły, Joshua też nie będzie, bo regulamin tego nie zakazuje. – rzekł Jeon.
- Nawet jeżeli by zakazywał, to i tak walczył bym o Ciebie, Junnie. – oznajmił The8, chwycił swojego przyjaciela za rękę i splótł ją ze swoją. Instruktor uśmiechnął się uroczo.

Po rozpakowaniu się oraz wyszykowaniu pojechałem z Min'em do oddziału korporacji. Tam spotkaliśmy się z dyrektorem, który nas oprowadził. Podziwiałem tutejszych ludzi. Tajlandia to ciepły kraj, a oni siedzieli w garniturach. Mnie było bardzo gorąco, ale późny obiad był wyśmienity.
Po posiłku wysoki przystojniak zajął się kontrolą, natomiast ja zadzwoniłem do Wonie'go przez video rozmowę. Odebrał.
- Cześć Won. Jak tam? – zacząłem.
- Cześć.. ledwo wyleciałeś, a już dzwonisz. Nie martw się, wszystko dobrze, choć jest coś, co powinieneś wiedzieć. – powiedział mój przyjaciel.
Uniosłem brwi, zaskoczony, ale czekałem cierpliwie. Wtedy przed kamerką ujrzałem Jun'a oraz Ming'a, którzy trzymali się za ręce, a także oznajmili, że od dziś są parą. Uśmiechnąłem się, ciesząc się z ich szczęścia.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top