05.Zbliżenie.
W sobotę, od samego rana nadzorowałem wszystkie przygotowania do przyjęcia urodzinowego pana domu. Rozdzieliłem robotę na chłopaków i mogliśmy pojechać do hotelu. Zrobiłem rozeznanie w terenie oraz rozpakowałem się w apartamencie dla czterech osób. Gdy miałem iść wziąć kąpiel, zrezygnowałem z niej. Wyszedłem z sypialni.
- Josh, a Ty gdzie? – odezwał się Won Woo.
- Do Jun'a oraz The8'a. Muszę coś sprawdzić. Szykuj się, przyjacielu. Za chwilę wrócę. – rzekłem, opuszczając tą, wielką kwaterę.
Udałem się do chłopaków. Mieli oni pokój przy sypialniach państwa Kim oraz ich córki. Obaj odpowiadali za ich bezpieczeństwo.
- Junnie, The8, rozdaliście chłopakom słuchawki? – zapytałem, po wejściu do nich.
- Jasne. Nie martw się, hyung. – zapewnił Xu.
- Idź się szykuj, bo się nie wyrobisz i zapnij nieco koszulę, bo widać Twoje ciało, hyung. – powiedział Wen, zaś ja machnąłem ręką i wróciłem do apartamentu.
Po kąpieli wskoczyłem w spodnie, w koszulkę, którą zacząłem zapinać. Wtedy, bez pukania zawitał do mnie wysoki przystojniak. Zamknął drzwi, zlustrował mnie, by zaraz palnąć.
- Pijesz ze mną.
- Nie mogę. Jestem w pracy, jestem po to, by Cię chronić. – wyjaśniłem.
- Rozmawiałem z Won'em i powiedział, że Cię zastąpi, więc nie przyjmuję odmowy, Ji Soo. – oznajmił Kim.
- Ciekawe dlaczego chcesz mnie upić? – zapytałem.
- Kto powiedział, że chcę Cię upić? Chcę się tylko z Tobą napić. Skoro zawarliśmy pokój, to uczcijmy to. – odpowiedział, podszedł do mnie oraz poprawił krawat.
- Dziękuję. – wyszeptałem.
- Mimo swojej urody, muszę przyznać, że garnitur do Ciebie pasuje. – dodał Min Gyu, pomógł mi założyć marynarkę i wyszliśmy.
W połowie przyjęcia Yoon upił się dość mocno. Trzeba było wyprowadzić go z Sali.
- Hani, idź odpocząć.. – zaczął młody prezes.
- Nie, chcę pić.. mam powód, by to zrobić.. – wydukał asystent.
- Jaki? Jesteś nieszczęśliwy? Nie wiem, za mało Ci płacę? – ciągnął Min.
- Kocham Cię, ale Ty tego nie dostrzegasz, nigdy tego nie widziałeś, Minnie. – wygarnął Han.
- Hani, to nie miejsce na takie rozmowy. Jak wytrzeźwiejesz, to wtedy to omówimy. – rzekł syn moich zleceniodawców.
- Nic nie będziemy omawiać. Koniec z ciągłym adrowaniem Ciebie, z kochaniem Ciebie. Idę do pokoju. – postanowił blondyn, po czym udał się w stronę widny. Mój przyjaciel podążył za nim.
- Ech.. nic nie zauważyłem. Tak dobrze krył się ze swoimi uczuciami. – odezwał się wysoki przystojniak.
- Czasami człowiek nie dostrzega takich rzeczy, ponieważ jest zapracowany. – stwierdziłem.
- To też, ale ja nie czułem i nie czuję tego samego do niego. Zawsze był dla mnie tylko przyjacielem, nikim więcej. – wyznał Kim.
- Myślę, że on właśnie to sobie uświadomił. Wracajmy na przyjęcie. – rzekłem z uśmiechem.
Wonie odprowadził asystenta Min'a do apartamentu. Gdy obaj przekroczyli próg, Jeong Han rozpłakał się.
- Panie Yoon, proszę nie płakać, nie warto. – zaczął Zastępca Ji Soo.
- Tyle lat go kochałem, tak bardzo go adorowałem, byłem przy nim, ale mam tego dość. Chcę się uwolnić od tej miłości. – wyznał Yoon.
- Da pan radę, tylko potrzeba na to czasu. – dodał Won, zaś Hani stanął przed nim, szepcząc.
- I wiem, co mi pomoże o nim zapomnieć.. prześpij się ze mną.
Przyjaciel Josh'a zrobił krok w tył, ale Angel chwycił jego krawat, przyciągnął do siebie, by pocałować. Ochroniarz oderwał się, pełen szoku. Zaraz wymruczał.
- Nie możemy.. nie wolno nam.
- Nie pracujesz dla mnie, tylko dla rodziców Min'a. Zapewniam Cię, że nikomu nie powiem i będziesz zadowolony, tak jak z dziewczyną. – powiedział Han, natomiast Wonie podniósł go, przerzucił przez bark, po czym wszedł z nim do swojej sypialni, gdzie obsypali się czułościami, które zakończyły się bliskością.
Min Gyu nieco mnie upił, ale udało mi się to ukryć przed jego rodzicami. Zleciłem Ming'owi oraz Jun'owi zajęcie się resztą, a ja oraz młody prezes podążyliśmy do apartamentu.
Wsiedliśmy do windy, wcisnąłem przycisk i ruszyliśmy. Oparłem się o ścianę, odwiązując krawat.
- Wszystko dobrze? – zapytał Kim.
- Trochę za dużo wypiłem, a nie powinienem. Muszę Cię chronić. To najważniejsze. – odpowiedziałem.
Minnie przysunął się do mnie, proponując.
- Mogę zanieść Cię do pokoju, jeżeli chcesz?
- Dam radę. Po prostu dawno nie piłem. Ciągle praca, praca, praca.. – wyznałem.
- Wiem, jak to jest. Zero relaksu, imprez, czy randek. – rzekł.
- Och, na pewno znalazł byś na to chwilę. Powiesz mi kiedy będziesz chciał iść na randkę, a znam naprawdę romantyczne miejsce. Twoja dziewczyna będzie zadowolona. - ciągnąłem.
- Nie mam dziewczyny, i na razie raczej nie chcę mieć. – wyjaśnił młody prezes.
- To nie możliwe. Jesteś wysoki, przystojny, bogaty, dobrze zbudowany. Dziwne, że nie masz dziewczyny i nie chcesz jej mieć. – stwierdziłem.
- Myślę o przygarnięciu kota, takiego bardzo uroczego, pełnego słodkości, zjawiskowego, drobnego. Najlepiej w jasnych włosach, ślicznych oczach oraz kuszących ustach. – zdradził Min.
- Koty nie mają ust, ani włosów.. co Ty mówisz? – miauknąłem.
- Ten ma... ale nie wiem, czy jest wolny.. Powiedz, masz kogoś? – zmienił temat.
- Nie. Nie mam czasu na związki. Chyba poświęcę się pracy. – wyjaśniłem.
- Nic nie łączy Cię z Jeon'em? – nie odpuszczał Minnie.
- C-co? Nie.. Wonie i ja jesteśmy tylko przyjaciółmi. Idealnie wyglądałby z jakąś pięknością. Was w związku z chłopakami nie widzę. – powiedziałem szczerze.
- A ja widzę Ciebie u boku wysokiego, przystojnego mężczyzny, który padłby Twoich stóp, gdybyś tylko tego chciał. – palnął syn moich zleceniodawców, na co ja zaśmiałem się.
- Hahahahaha.. dobre... Nie ma takich mężczyzn. Myślę, że nie m takiej osoby, która byłaby w stanie tak kochać.
- Mylisz się, tylko trzeba trafić na odpowiednią osobę, a Ty mówisz, jakby ktoś złamał Ci serce. – ciągnął Min Gyu.
- Nikt nie złamał mi serca. Zdradzę Ci coś, ja nawet nigdy nie byłem na randce, nie całowałem się, czy sypiałem z kimś. Zawsze tylko nauka, a teraz tylko praca. – wyznałem.
- Żartujesz, tak? – wyskoczył, natomiast ja zaprzeczyłem wychodząc z windy.
Obaj podążyliśmy w stronę apartamentu.
- Jak to możliwe? Nic Ci nie brakuje. Jesteś piękny, zjawiskowy, tak jak Hani. Nikt nie chciał Cię mieć w swoich ramionach? – zapytał Kim.
- Wszystkich odrzucałem z braku czasu. Może gdybym nie był taki zapracowany, to może miałbym kogoś. – odpowiedziałem i wkroczyliśmy do kwatery.
Gdy ściągnąłem marynarkę, nieco mną zachwiało. Wysoki przystojniak od razu zareagował oraz wziął mnie w ramiona. Spojrzałem na niego, czarował swoimi ślepiami.
- Whoa.. ale jesteś przystojny.. – wyrwało mi się.
- A Ty jesteś zjawiskowy. – wymruczał seksownie.
- Przestań, zjawiskowy jest Twój przyjaciel.. ja mu nawet do pięt nie sięgam. – jęknąłem, a on podniósł mnie, wszedł ze mną do sypialni, po czym postawił przed lustrem, mówiąc.
- Lustro zdradza coś innego.
I chwycił mój podbródek, stając za mną, by nakierować moją twarz na odbicie.
- Puść mnie.. – warknąłem pod nosem.
- A co jeśli tego nie zrobię? – wyszeptał młody prezes.
- Nic. Nie będę Cię bił, ale masz mnie puścić. – rzekłem.
- Nie zrobię tego.. tylko... - przerwał Minnie, gdyż zbliżył się do mnie i wziął sobie mój, pierwszy pocałunek.
- Mmm.. chcę więcej.. – wydał pomruk w moje wargi, do których przyssał się.
Z początku chciałem się wyrwać, ale im bardziej pogłębiał buziaka, ja odpływałem.
W pewnym momencie odwzajemniłem, jakiś taki spragniony.
W końcu oderwaliśmy się od siebie. Zasłoniłem mu usta, kręcąc głową. Złapał moje nadgarstki, przyciągnął do siebie, by zaraz powiedzieć do mojego ucha.
- Nie odmawiaj, skoro chcę dać Ci przyjemność.
- Nie możemy, bo pracuję dla Ciebie.. – miauknąłem uroczo.
- To przecież nic nie będzie znaczyło. Zrobimy to tylko jeden raz. – nie odpuszczał wysoki przystojniak.
- To, że jestem pijany, nie znaczy, że Ci ulegnę. – warknąłem pod nosem.
- Ulegniesz... - stwierdził, pewny siebie oraz zaczął odpinać moją koszulę.
Widząc jego pół nagie ciało, dostałem dreszczy. Kusił mnie nim, tak jak swoją przystojną twarzą.
Wtem dopadł się do mnie. Jego wargi pieściły moją szyję. Czułem, że chcę, że pragnie seksu. Uznałem, że pozwolę mu ten, jeden raz zrobić ze mną co zechce. I przespaliśmy się...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top