02.Niezadowolony Min Gyu.

- To chyba jakiś żart? Jak taki licealista może mnie ochronić? Taki kurdupel? – skomentował syn gospodarzy.
- Bracie, nie mów tak. Nie wypada. – miauknęła panienka Kim.
- Ale taka prawda. Jak takie chucherko może mnie osłonić? – nie odpuszczał Min.
- W sumie to Minnie ma racje, Yoo A. On potrzebuje kogoś takiego, jak pan Jeon, a nie ten tutaj. – palnął blondas, no co weszli państwo Kim.
- Trochę szacunku, chłopcy. Pan Hong jest od Was straszy i jest najlepszy. Wielu moich przyjaciół mi go poleciło. – wymruczał pan domu.
- Spokojnie panie Kim. Nie takie uwagi znosiłem w swoim życiu. Wielu klientów tak reagowało. Wiem, że mój wygląda nie pasuje do zwodu, ale kto powiedział, że ktoś słodki, czy uroczy nie może chronić innych? Uważam, że to atut, ponieważ jestem niepozorny. – „rzuciłem" szczerze, podszedłem do moich chłopaków, by zaraz zapytać.
- Wszystko gotowe?
- Pewnie. Cały sprzęt gotowy. Państwo Kim zgodzili się również na kamery w holu, w przedpokoju, salonie, jadalni oraz kuchni. – odezwał się Xu.
- Wspaniale. Jedźcie się spakować. Wonie, podjedź do firmy, sekretarka zostawiła u ochrony papiery. – dodałem, natomiast chłopcy skinęli głowami i wyszli.
Wysoki przystojniak oraz jego asystent wkroczyli do gabinetu w milczeniu.
- Proszę przyjąć przeprosiny w imieniu naszego syna, panie Hong. – wyszeptała Eun Ji.
- To nic takiego. Na pewno państwa syn przekona się do mnie. – stwierdziłem, ale ich miny mówiły coś innego.
- Panie Hong, zaprowadzę pana do sypialni. – zaproponowała Yoo A.
- Dobrze, ale proszę, abyście zwracali się do mnie po imieniu, najlepiej Joshua. – powiedziałem z uśmiechem.
Moi zleceniodawcy i ich córka zgodzili się.

Rozpakowałem się, kapnąłem na łóżku, z westchnięciem. Czułem, że nie będę miał lekko z synem gospodarzy.

Min Gyu podszedł do okna, w gabinecie oparł się tyłkiem o parapet, mówiąc.
- Szlag.. taki kurdupel ma mnie ochronić, do tego jest straszy, a wygląda jak licealista.
- Minnie, wujek i ciocia martwią się o nas, dlatego go wynajęli. Musimy mieć nadzieję, że policja szybko wykryje tych, którzy wysyłają te pogróżki.. Z resztą może jego wygląda na prawdę się do czegoś przyda. Nie rzuca się w oczy, jest niski, drobny, ładny. Pasuje do naszego świata. W Korporacji można powiedzieć, że to stażysta. – rzekł Jeong Han, wpatrzony w swojego przyjaciela.
- Przestań.. Nie chcę mieć go na głowie. Będzie tylko przeszkadzał. – palnął szef „Kim Corporaction", na co Han zaśmiał się.
- Hahahah... cały Ty.. Chodźmy na kolację.

Służąca przekazała mi, że wieczerza jest gotowa, że mam zjeść z rodziną. Uśmiechnąłem się, skinąłem czupryną, by zaraz wyjść.
Schodząc do holu, dostrzegłem syna Kim'ów w towarzystwie tego blondasa. Zatrzymałem się na ostatnim stopniu oraz zacząłem.
- Panie Kim, mógłbym zamienić z panem kilka słów?
Wysoki przystojniak zerknął na mnie z ukosa. Jego kolega w milczeniu przeszedł do jadalni, a on podszedł do schodów z rękoma schowanymi w kieszeniach od spodni. Spojrzeliśmy sobie w ślepia, jego były niezwykle przyciągające.
- Panie Kim, spróbujmy się porozumieć. Opowie mi pan o sowich oczekiwaniach, a ja postaram się im prostować. – dodałem z delikatnym uśmiechem.

Minnie znów zlustrował Hong'a, ale to usta oraz oczka, jak u kotka najbardziej przykuwały uwagę, wręcz zachwycały.
- Nie wchodź mi w drogę. Tyle. – burknął młody prezes oraz wkroczył na posiłek.
„Co za gość? Rany, próbuję się grzecznie dogadać, a on jest taki... uprzedzony." – pomyślałem i pojawili się moi chłopacy.
Wraz z nimi przeszedłem do kuchni. Poprosiłem gosposię, by przekazała, państwu, że zjemy w kuchni. Uznałem, że Min musi ochłonąć.

Przed snem obszedłem teren w koło domu. Potem sam zamknąłem drzwi wejściowe, tarasowe oraz te w kuchni, dla pracowników. W holu natknąłem się na Won Woo, do którego się odezwałem.
- Wszystko w porządku. Nasi, dwaj nowi ochroniarze będą patrolować dom i jego teren. Koło 1:00 w nocy wymienią ich Ji Min oraz Tae Hyung.
- Czyli możemy odpocząć? – zapytał Jeon.
- Ty możesz. Ja mam robotę.. Szlag, nie myślałem, że tyle papierów będzie. – jęknąłem.
- Może Ci pomóc? – zaproponował mój, najlepszy przyjaciel.
- Dzięki, ale nie. Część roboty zostawię na jutro, jak będę siedział w gabinecie z synem zleceniodawców. – oznajmiłem, po czym ruszyliśmy na piętro.

Całą konwersację usłyszeli Min Gyu oraz Jeong Han. Obaj popatrzyli na siebie, zaś ten drugi palnął cicho.
- Myślisz, że sypiają ze sobą?
- Nie wiem, ale nie zdziwiłoby mnie gdyby tak było. Jeon jest przystojny, a Hong ma unikalną urodę, tak jak Ty, Hani. – wyszeptał wysoki przystojniak.

Blondyn ucieszył się, słysząc, że Minnie dostrzegł jego walory, aż jego serce mocniej zabiło. Cóż, blondyn kochał się w nim od liceum.

Rozmowa z asystentem dała nieco do myślenia Min'owi. Ji Soo przypominał małego kotka, wyglądał na delikatnego, ale jeżeli rzeczywiście zna się na ochronie, to jest wysportowany, więc w łóżku mógłby być namiętnym kochankiem.
(...)
Minęło kilka dni. Zauważyłem, że prezes korporacji nadal nie jest zadowolony z mojej obecności w biurze, tak jak jego kumpel, któremu towarzyszył Won, lecz ja ignorowałem to.
- Och, drażni mnie Twoja obecność. Nie mogę się skupić. – zaczął zirytowany Min.
Podniosłem się ze skórzanej sofy, podszedłem do jego biurka, mówiąc.
- To dla pana bezpieczeństwa. Pańscy rodzice są bardzo zmartwieni całą tą sytuację.
- Rozumiem ich, ale nie musisz ze mną siedzieć, czy chodzić do toalety. – dodał.
- Niestety, muszę. – ciągnąłem, a on zapytał.
- Czyli na siłownię, na imprezę, podczas wyjazdów, przejażdżek, które tak lubię, też? – Oczywiście, panie Kim. – potwierdziłem.
- Na randce? – pytał dalej.
- Również, lecz tak, by pan czuł się komfortowo, panie Kim.
- A jeżeli będę chciał iść z kimś do łóżka?
To pytanie sprawiło, że nieco się zmieszałem, z szybko bijącym sercem. Mimo tego, powiedziałem.
- W takiej sytuacji to nie. Zależy też, gdzie... gdzie miałoby odbyć takie spotkanie. Jeżeli w domu, to nie kręciłbym się za drzwiami, raczej wyszedł i pochodził w koło posiadłości. W hotelu, to spacerowałbym po korytarzu, bardzo cicho, zaś w samochodzie, gdzieś w lesie, to byłbym w drugim samochodzie, tak by nie było mnie widać.

Kim oparł policzek na dłoni, wsłuchany w słowa Hong'a. Trochę był zaskoczony, że ma plan na wszystko. Jednak, gdy odpowiadał na ostatnie pytanie, widać było, że jest skrępowany. Odniósł wrażenie, że szef „STARS" ma lekko zaróżowione policzki. To było słodkie.

W tym czasie Han dostrzegł przez oszklone ściany gabinetu, że jego ukochany rozmawia ze swoim „gorylem", albo raczej „małpką", nawet przez moment się uśmiechnął.
Zirytował się tym, co zauważył Wonie. Pomyślał, że blondas kocha się w swoim szefie, ale dziwiło go to. Min Gyu był wysoki, przystojny, bogaty i zapewne inny w stosunku do najbliższych.
- Panie Yoon, wszystko dobrze? – odezwał się brązowowłosy.
Asystent zerknął na ochroniarza oraz odburknął.
- Taa.. wkurza mnie to wszystko...
- Jeżeli będzie czegoś pan potrzebował, proszę mówić. Chętnie pomogę. – oznajmił Won Woo, lecz Hani zignorował to, patrząc dalej na Kim'a i Hong'a.



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top