Rozdział I
- Panie doktorze, obudziła się! - usłyszałam głos Marcela.
Otworzyłam oczy, ujrzałam białe pomieszczenie, w którym się znajduję nade mną ukazała się twarz mojego przyjaciela, jest bardzo szczęśliwywet nie wiem z czego.
- Dajmy jej odpocząć, jest pewnie wykończona i wszystko ją boli - tak z tym się zgodzę, dosłownie wszystko mnie boli.
Marcel został ze mną jeszcze chwilę.
- Byłaś w śpiączce prawie dwa miesiące. Dobrze, że nareszcie się obudziłaś. Tak długo z tobą nie rozmawiałem. - cieszę się, że tu przyjechał.
- Strasznie długo. A ty, długo tu jesteś?
- Nie, dopiero przyszedłem z uczelni. Wszyscy o ciebie pytają.
- I pewnie już wiedzą o wypadku.
- Dokładnie. Dobra, ja muszę zmykać. Przyjdę jutro. Pa!
- Dziękuję i pa, do jutra! - odpowiedziałam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top