Rozdział 2

Obudziłam się około godziny 18, czyli spałam mniej więcej 2,5 godziny. Ale i tak się wyspałam. Na parterze słyszałam trzask, więc szybko wzięłam pierwsze lepsze narzędzie, które przy sobie miałam i pobiegłam zobaczyć co się stało. Wbiegłam do kuchni, a tam Harry zbiera roztrzaskany talerz. Gdy mnie zauważył lekko się skrzywił.

-Masz zamiar sprzątać?- zapytał z dziwnym wyrazem twarzy.

-Nie, czemu pytasz. Myślałam, że ktoś nas okrada i szybko przybiegłam, żeby obronić twoje cherlawe ciałko- chłopak parsknął śmiechem. 

-Zaraz, zaraz chciałaś mnie obronić?-kiwnęłam twierdząco głową- z miotełką do kurzu?-po chwili zauważyłam przedmiot, który trzymałam w ręce. 

-Nawet nie wiesz ile to cudeńko potrafi- na mojej twarzy pojawił się wielki banan.

-Na pewno potrafi świetnie odmiatać kurze- powoli zaczął opanowywać swój napad śmiechu- dobra  koniec tego dobrego, dzisiaj wprowadzają się nowi sąsiedzi, więc trzeba by ich jakoś powitać. Postanowiłem zrobić jakieś ciasto-Tym razem ja parsknęłam śmiechem.

-Ty, ciasto. Chyba zaraz się posikam ze śmiechu.

-Jak jesteś taka mądra to sama go zrób.

-Nie sama, pomożesz mi.

-Jasne.

Zaczęliśmy robić placek, który oboje umieliśmy najlepiej czyli ukochana szarlotka. Nie obyło się bez bitwy na mąkę. włożyliśmy ciasto do pieca. 

-No to mamy trochę czasu aby trochę tu ogarnąć i...- w tym czasie zaczął otrzepywać swoje czarne spodnie z mąki- no wiesz, więc teraz na górę umyć się i przebrać.

Pobiegłam do łazienki się umyć. Potem oczywiście co ubiorę, żeby powitać nowych sąsiadów. Ubrałam czarne rurki, bluzkę zespoły Black Veli Brides, zawiązałam włosy w wysoką kitkę i pobiegłam na dół. Zaskoczona byłam tym, że Harry zdążył wszystko w tak szybkim tempie posprzątać.

Wyjęliśmy ciasto z pieca. Wyglądało i pachniało świetnie. Wyszliśmy z domu aby zanieść ciasto sąsiadom. Dzwonimy do drzwi.

-Kto tam?-zza drzwi słuchać damski głos.

-Nowi sąsiedzi, przynieśliśmy dla państwa ciasto na powitanie- powiedział Harry.

Po chwili drzwi się otworzyły. Wyszła z nich kobieta około czterdziestki o krótkich czarnych włosach i niebieskich oczach.

-O.. dziękuję wam- uśmiechnęła się do nas szczerze po czym wzięła od nas ciasto i zaprosiła do środka- pięknie pachnie i na pewno o wiele lepiej smakuje.

-Dziękuję my, bardzo się napracowaliśmy nad nim- Harry podszedł do kobiety i zaczął się przechwalać jak ON się namęczył przy robieniu ciasta, a to ja go zrobiłam ale niech ma swoje parę minut sławy w oczach sąsiadki. Na piętrze usłyszałam czyjeś kroki, które zmierzały w stronę schodów. Po chwili zauważyłam ...

-Bella, co ty tu robisz?

-Oliver?- odpowiedziałam strasznie zszokowana całą sytuacją- Ja razem z bratem przyniosłam ciasto powitalne dla nowych sąsiadów. 

-A więc, jesteśmy sąsiadami- na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech.

-Na to wygląda.

Staliśmy tak przez chwilę, zrobiło się strasznie niezręcznie.

-Bella, idziemy już- Harry rzucił mi szeroki uśmiech i wyszliśmy żegnając się z nowymi sąsiadami. 

Gdy znaleźliśmy się w naszym domu, od razu pobiegłam do swojego pokoju. 

Bella: Nie zgadniesz co się dzisiaj wydarzyło.

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. 

Emma: Co się stało !!! 

Bella: Pamiętasz tego nowego Olivera ?

Emma: No oczywiście, że tak, przecież poznałyśmy go dzisiaj w klasie :) 

Bella: A no tak.

Emma: Więc....

Bella: Okazało się, że jest moim sąsiadem.

Emma: Jej... ale super.

Bella: Co w tym fajnego?

Emma: Będziesz miała bliżej do ukochanego :* <3

Bella: Nienawidzę cię !!!

Emma: Też cię kocham :*

Podeszłam do wieży i włączyłam na cały głośnik piosenkę Black Veli Brides- In The End. Uwielbiałam ten zespół. Trzymając komórkę w ręku przeglądałam facebooka. Po chwili dostałam SMS'a.

Nieznany: Mogłabyś mi podać wykonawcę i tytuł tej piosenki? :)

Bella: Black Veli Brides- In The End. Kim jesteś? 

Nieznany: Kimś kto słyszy tę piosenkę i widzi cię przez okno XD 

Wstałam i spojrzałam przez okno.

-Mam pokój na przeciwko ciebie- powiedział zadowolony Oliver.

-Taa.... super.

-Mógłbym do ciebie wpaść po zeszyty, bo jak wiesz przyszedłem w środku roku?

-Jak chcesz- wzruszyłam ramionami. 

-Już idę .

Obserwowałam z okna jak wychodzi ze swojego domu, wchodzi na chodnik. Zbiegłam po schodach na dół i otwarłam drzwi zanim do nich zapukał.

-Łał.. szybka jesteś- przewróciłam oczami.

-Wchodzisz czy nie ?

-Wchodzę, wchodzę. Ładny dom.

-Witaj w moim królestwie. 

-Czyli ty jesteś królową.

-Tak.

-Witaj królowo, tego oto królestwa- uśmiechnął się po czym mi się ukłonił.

Lekko kucnęłam pochylając głowę po czym oboje wybuchliśmy śmiechem. Poszłam do swojego pokoju zapakować wszystkie zeszyty. Podałam je chłopakowi.

-Masz, mam nadzieje, że oddasz mi je przed końcem weekendu.

-Masz na to moje słowo, poza tym jutro sobota- uśmiechnął się- dzisiaj powinienem wszystkie przepisać-zaczął już iść w stronę drzwi gdy nagle się obrócił- masz plany na jutro?

-Skąd takie pytanie?- uśmiechnęłam się lekko.

-Chciałbym poznać moją sąsiadkę, wyskoczymy gdzieś razem? 

-Ymm... okey, powinnam być wolna około godziny 16.

-Super, będę o 16- ucieszył się jak małe dziecko- do zobaczenia jutro.

-Do zobaczenia.

Gdy wyszedł z mojego domy zaczęłam się dziwnie czuć, nigdy nie miałam takiego uczucia. Zignorowałam je. 

-Harry, jutro wychodzę z nowym sąsiadem !!! - wykrzyczałam do brata.

-ŁoŁ... zaraz, zaraz czyżby moja siostra umówiła się na randkę- powiedział kpiąco.

- To nie randka! tylko koleżeński wypad- oznajmiłam.

-Jasne.

Usiadłam przed telewizorem i zaczęłam skakać z kanału na kanał. Na jednym leciała Zielona Mila, więc zatrzymałam i zaczęłam oglądać. gdy film się skończył była już godzina 22:00. Zaspanym krokiem poszłam do łazienki się umyć i do łóżka.

Oliver: Dobranoc Królowo :)

Bella: Dobranoc :)

-------

Oto i drugi rozdział.

Nie jestem z niego stu procentowo zadowolona. Ale jak na mnie to nawet fajnie wyszło XDD 

Miłego dnia :) 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top