Rozdział 9

Obudziło mnie stukanie w okno.
------------------------

Spojrzałam na zegarek 01:06. Kto mnie budzi o tej porze. Wstałam idąc w stronę zasłoniętego okna. Spojrzałam przez nie i ujrzałam Olivera, który rzuca małymi kamykami w moje okno. Otworzyłam okno.

- Nie masz nic lepszego do roboty niż rzucanie kamieniami w moje okno?!

-Nie.. a poza tym bardzo chciałam cię obudzić.

-Po co?

-Mogę z tobą spać?- zdziwiły mnie jego słowa.

-Odbiło ci, czemu niby mam ci pozwolić ze mną spać?

-Po pierwsze jesteśmy parą, po drugie nie masz o co się wściekać, po trzecie Ojciec wrócił z trasy.

-Co? ... Oooo.. już rozumiem.

-To mogę, proszę.

-No dobra- powiedziałam niezbyt chętnie.

Chłopak bardzo się ucieszył na moje słowa. Napisał coś na kartce w swoim pokoju i wybiegł z domu. Zeszłam na dół powolnym krokiem mając świadomość, że na dworze jest strasznie zimno. Otworzyłam drzwi, wpuściłam gościa i zamknęłam drzwi.

-Nie mogłaś szybciej?

-Jak masz zamiar mieć pretensje to wracaj do siebie.

-Okey, okey zostaje- uśmiechnął się szeroko- następnym razem będę wiedzieć, że ciebie się nie budzi.

Wywróciłam oczami i poszłam na górę. Chłopak podążał za mną nie spuszczając mnie z oka. Weszłam do pokoju i od razu położyłam się do ciepłego łóżka. Oliver położył się obok mnie. Objął mnie w talii.

-Dobranoc Bella.

-Dobranoc.

Zasnęliśmy.

Znów obudziło mnie pukanie w okno. Co do cholery ?! Kto puka mi w okno skoro Oliver jest obok mnie? Podeszłam cicho do okna żeby nie obudzić śpiącego chłopaka. Otworzyłam okno i ujrzałam .. 

-Harry? co ty tu robisz? miałeś być z Sarą- mówiłam szeptem, strasznie zdziwiło mnie to, że brat nie jest teraz z Sarą.

-Zmiana planów- powiedział patrząc chwile na podłogę- wyrzuciła mnie z domu.

-Co? dlaczego?

-Pokłóciliśmy się.

-O co?!

-Ymm.. pamiętasz to jak ci mówiłem, że chcemy z Sarą kupić jakiś dom i, że mamy jeden na oku?

-No pamiętam.

-Poszliśmy do niego, zobaczyć jak wygląda od środka i w ogóle. Zaczęliśmy gadać o kolorach ścian i czar prysł. 

-Zaraz, zaraz pokłóciłeś się z świetną dziewczyną o kolor ścian ?

-Tak.

-Do jakiego pomieszczenia to miało być?

-Salon- zapytał ze zdziwionym wzrokiem, że w ogóle o to pytam.

-Jaki ty chciałeś kolor, a jaki Sara?

-Ja chciałem granatowy, a ona ciemny pomarańcz. 

-Ona ma racje. W salonie zawsze powinno być trochę jaśniejszych kolorów- obok mnie pojawił się zaspany Oliver. Pokiwał mojemu bratu. 

-Bella? Co On tutaj robi?

-Ymm.. śpi.

-Okeyyy.. ale pamiętaj że... 

-Tak wiem, ciągle powtarzasz, że nie chcesz być jeszcze wujkiem. A teraz jedziesz do Sary i ją przepraszasz, bo ma rację.

-Ale.. 

-Nie ma ale, jedziesz teraz. 

-Dobra- odpowiedział i ze zmieszaną miną poszedł do samochodu.

Zamknęłam okno. Położyłam się w ciepłym łóżku. Chłopak położył się znów obok mnie, tym razem położyłam głowę na jego klatce piersiowej wsłuchując się w bicie jego serca, a On mnie przytulił. 

-Jeszcze raz dobranoc.

-Dobranoc Bella- powiedział i pocałował mnie w czoło.

--------------------------

Klawiatura nadal nie naprawiona :/ 
Życie jest okrutne. 

Miłego dnia :) 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top