Rozdział 10


Obudziłam się. Poczułam, że ktoś mnie obejmuje. Na początku chciałam krzyczeć, a potem przypomniałam sobie, że Oliver spędził u mnie noc, wyglądał tak słodko kiedy spał. Spojrzałam na zegarek, była godzina 6:00. Chciałam już znowu zasnąć, kiedy przypomniałam sobie, że dzisiaj szkoła na 7:30. Próbowałam jak najszybciej wydostać się z uścisku chłopaka nie zważając na to, że go obudzę. Kiedy wyrwałam się z uścisku Olivera, pobiegłam do łazienki razem z ciuchami przyszykowanymi poprzedniego dnia, czyli czarnych rurek, czerwono-czarnej koszuli w kratkę, założyłam okulary i zawiązałam czerwoną bandanę wokół mojego koka. Wróciłam do pokoju. Chłopaka nie było już w moim łóżku. Stałam na środku pokoju. Poczułam jak ktoś oplata mnie w tali. 

-Nie lubię budzić się sam, jeśli zasypiałem z taka piękną dziewczyną jak ty-pocałował mnie w szyje.

-Nie mamy czasu, zaraz szkoła. Biegnij do siebie.

-Niee...

-Tak.

-Przyjdę po ciebie- powiedział i wyszedł z mojego domu.

Zeszłam na dół, zjadłam śniadanie. Zegarek wskazywał godzinę 7:10. Wzięłam do ręki telefon 2 wiadomości od Harry.

Harry: Młoda, twój chłopak miał racje teraz jak patrzę na te wnętrze to ten kolor jest okey.

Harry: Przebaczyła. Kocham cię młoda i twojego chłopaka też <3

Przewróciłam oczami.

Usłyszałam pukanie do drzwi. Ubrałam moje glany i wyszłam z domu. Szliśmy z Oliverem w ciszy trzymając się za ręce. Wystarczyła nam sama nasza obecność. Fajne to było. To dziwne uczucie wzrastało z każdą chwilą kiedy przy nim byłam. Dotarliśmy przed szkołę. Zauważyłam Emmę z daleka, pewnie czeka na mnie. Oliver oznajmił mi, że idzie się przywitać z kumplami. Rozdzieliliśmy się. Podbiegam do Emmy, która stała do mnie tyłem i zarzuciłam jej ręce na szyje, ta szybko się obróciła i zaczęła mnie ściskać. 

-Nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłam- zaczęła piszczeć- mimo tego ze widziałyśmy się wczoraj. Przepraszam, że pytałam o Olivera nie powinnam, przecież dobrze wiem że wy nie....

Zacięła ją gdy zobaczyła jak Oliver pocałował mnie w policzek. Otworzyła usta w kształt litery "o". Ja i Oliver nie mogliśmy przestać się śmiać.

-Nic nie szkodzi Emma. A teraz chciała bym ci przedstawić mojego chłopaka.

-Siemka Emma-dziewczyna nic nie mówiła tylko stała jak slup i się gapiła raz na mnie raz na Olivera- coś mało mowna ta twoja przyjaciółka.

-Ja mało mówię?- przebudziła się- po prostu... jestem zaskoczona. 

Chciałam coś jej powiedzieć ale przerwał mi dzwonek na lekcje. Weszliśmy do szkoły. Pierwsza lekcja Biologa. Spoko. Oliver siedział z Jackiem chłopakiem Emmy chyba się zakolegowali, ja siedziałam z przyjaciółką. Akurat na lekcji było o rozmnażaniu z czego ja i Emma zawsze się śmiałyśmy (tak samo jak w gimnazjum). Podkosiło mnie żeby spojrzeć na Olivera. On też na mnie patrzył. Po chwili oblizał wargi, a ja się roześmiałam na cala klasę.

-Bella!- nauczycielka wydarła się na mnie. 

-Przepraszam- moja twarz powinna wyglądać jak pomidor, ze wstydu i z nadmiaru śmiechu.

Po chwili dało się słyszeć śmiech Olivera.

-Panie ... Radke chce pan coś powiedzieć?- chłopak spojrzał na mnie potem na panią.

-Nie, i proszę do mnie mówić Oliver, a nie po nazwisku.

Zaraz, zaraz Oliver Radke. Jego ojciec ma na imię Ronnie i jeździ w trasy. Kuźwa co ?! Spojrzałam na Olivera. Dostrzegam pewne podobieństwo, ale to nie może być prawda. 

Reszta lekcji przebiegła spokojnie. W szkole już nie spotkałam Olivera, tylko na lekcjach. Wyszłam ze szkoły. Już miałam wyjąc słuchawki gdy nagle ktoś wpił się w moje usta. Poznałam, że to mój Oliver. 

-Hej, piękna

-Hej przystojniaku, czemu mi nie powiedziałeś? 

-O czym ?

-O ojcu. 


__________________
Wiem, ze długo nie było rozdziału ale to wszystko przez te klawiaturę. :/
Przepraszam za błędy. 
Milego wieczoru :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top