rozdział.2



byłem w studiu jak zawsze Valention wziął zabrał mnie  do swojego biura wydawał sie miły za bardzo gdy wsiedliśmy do pomieszczenia złapał mnie w okolicach barku  

- Co się  stało - zapytałem drżącym głosem a on mi nic nie odpowiadał tylko mocnej zaciskał mocnej rękę  a jego pazury coraz bardziej mi sie wbijały  

- Hej angel - ktoś mówił gdy otworzyłem oczy zobaczyłem  nad sobą alastora co on tu do chuja robi 

- Ej dzieciaku wszystko w porządku? - zapytał alastor  
(A/N:nie wiem czemu nazwał go dzieckiem  ale jest chyba o 10lat starszy wiec czemu nie) 

- Tak zaraz do was przyjdę - powiedziałem 

- Nie no a te łzy to sam ci narysowałem - powiedział alastor 
(A\N: czy czuć ten sarkazm)  

-Mowie że nic sie nie stało - powiedziałem trochę z irytacją

- Dobra po prostu przyjdź na dół - powiedział demon radiowy 

- Czekaj mam jedno pytanie co robiłeś w moim pokoju to trochę nie zręczne - powiedziałem

- Charlie poprosiła mnie abym przyszedł no wiesz zaraz mamy jedenastą trzydzieści - powiedział alastor 

- Dobra to mozesz wyjść bo chce sie przebrać - powiedziałem a on wyszedł z pokoju wstałem z lóżka - to boli jeszte gorzej niż  wczoraj - pomyślałem poszedłem do szafy wyciągając długa jasno różową  bluzę i szorty które i tak ledwo było widać przez bluzę  poszedłem do łazienki biorąc ubrania  i przebierając się potem idąc przez pokój złapałem nugget i poszedłem do kuchni dając mu jabłko a sobie robiąc kawę gdy skończyła się robić poszedłem do holu aby usiać z innymi podobno mam wolne wiec nie spieszyło mi się 

- Hej angel jak sie spało? - zapytała charlie sadzając obok  

- Nawet dobrze - powiedziałem biorąc łyk napoju  

- Charlie dlaczego wysłałaś do mojego pokoju alastora? -zapytałem patrząc na nią

- Nie widziałam cię od wczoraj wieczora i zaczęłam sie martwic  - powiedziała a ja przeniosłem wzrok na kubek 

- To nie mogłaś sama  przyjść a musiałaś wysłać alastora i od rana mnie straszyć - powiedziałem

- Miałam dużo na głowie - powiedziała Charlie       

- Rozumiem - powiedziałem  

- Czekaj - powiedziała Charlie wskazując na mój policzek na którym widniała rana którą  miałem od wczoraj - ktoś ci coś zrobił? - zapytała swoim troskliwym głosem 

- To nic poważnego - powiedziałem zakrywając policzek ręką       

- Dobrze ale jak by sie coś stało wiesz ze mozesz do mnie przyjść - powiedziała kładąc rękę na moim ramieniu 

- Tak - powiedziałem patrząc na jej rękę 

 Kilka godzin później 
(A\N:bo nie wiem co napisać) 


POV.Charlie 

Szłam korytarzem hotelu i gdy przechodziłam obok łazienki  usłyszałam jakiś dźwięk i to nie był taki jakiego bym sie mogła się spodziewać tylko jak by ktoś wymiotował żarła mnie ciekawość kto to  pewnie nie powinam ale otworzyłam drzwi od łazienki i gdy je otworzyłam zobaczyłam  Angel? podeszłam do niego kucając obok i położyłam dłoń na jego plecach 

- Angel wszystko w porządku? -  powiedziałam 

- Charlie wyjdź, proszę - powiedział ale nie chciałam go zostawiać już teraz nie mogłam  rozejrzałam sie  po pomieszczeniu znalazlam jakieś leki 

- brałeś to? - zapytałam doczytując etykietę na pudełku on kiwnął głową  potwierdzając - ale dlaczego? - zapytałam ale nie usłyszałam żadnej odpowiedzi chociaż sie spodziewałam jaka ona może być, wiem że val może nie jest najmilszym człowiekiem w piekle ale nie spodziewałam sie że doprowadzi go do takiego stanu juz nie chciałam sie odzywać wystarczająco dostał od życia nie będę mu dozwalać po jakiś dziesięciu minutach  wyszedl z pomieszczenia kierując sie do swojego pokoju poszłam na nim 

- mozesz wyjść chce spać - powiedział angel  

- nie dokupi sie nie upewnię że wszystko u ciebie w  porządku - powiedzialam 

- jak chce mi pomoc to po prostu wyjdź - powiedział chowając się pod kordłą stwierdzałam że chociaż raz go posłucham i wyszłam z pokoju ale nie poszłam do swojego pokoju poczekałam z trzydzieści minut i poszłam do pokoju angel robiłam przeszukanie  znalazłam coś co mnie zainteresowało czyli kartka na której była rozpisana jakaś chora dieta  znałam pismo Angel i to nie było jego pismo czyli ktoś musi mu to przygotowywać albo zmuszać do takiej a kto ma na niego większy wpływ niż Valentino  nie nawiedzę go coraz bardziej z każdą chwilą zrobiłam zdjęcia tej kartki i szukałam kolejnych dowodów jednak nic nie znalazła wyszłam byle by mnie nie zauważył  

- Charlie co robiłaś z pokoju Angel? - zapytała Vaggie 

- no wiesz musiałam coś sprawdzić - powiedziałam 

- nie możemy przeszukiwać rzeczy klientów - powiedziała mi moja dziewczyna  

- dobrze już nigdy tego nie zrobię - powiedzialam 

- super chodź idziemy na dół  - powiedziała Vaggie a ja poszłam za nią 


------------------------------------------------------------------

miłego dnia moje kochane aniołki 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top