naszyjnik
Następnego dnia
POV.Hailley
Spałam gdy usłyszałam glos chcący mnie obudzić
Vic - hailley wstawaj
Hl - spiepszaj śpię
Vic -a jak by luci albo angel przyszli to byś wstała co nie
Hl - mhm
Vic - nie wytrzymam kiedys z tobą - powiedziała to wychodząc z pokoju a ja postanowiłam ze wstanę ponieważ mam kilka rzeczy do zrobienie dzisiaj wstając przejrzałam sie w lustrze widząc swoje odbicie czyli rozwalone włosy na wszystkie stronę pentagramu i zielona piżamę w chmurki poszłam do szafy szukając cos do ubrania - fuck nie wiem co wybrać - pomyślałam i po dziecięciu minutach zdecydowałam sie na cos takiego
a następnie poszłam uczesać włosy w cos takiego
(A\N:tylko ma swoje kolory jak cos)
spojrzałam na zegarek w telefonie - o fuck jest juz jedenasta, ciekawe czy mona juz wstała - pomyślałam chwytając komórkę i schodząc na dół robiąc sobie kakao w dużym kubku i usiadłam przy stole pijąc z plastikowej słomki nikogo nie ma musiałam wstać na późno ale po chwili weszła mona
Hl - hej, chcesz herbaty
M - mhm
Hl- nie wyspana?
M - mozesz dać mi troche spokoju
Hl - ta jasne - powiedziałam chwytając kubek a następnie wychodząc i siadając na kanapie gdzie znowu alastor kłócił sie z lucyferem
Hl - możecie skończyć dopiero co wstałam
L - o hej hailli
Al - wiesz ze ona jest prawie twojego wzrostu a ma z piętnaście lat
L - zamknij sie jebana kurw..
Hl - KONIEC! - krzyknęłam przez co zebrało sie tutaj kilka osób którzy patrzeli sie na mnie jak na wariatkę
H - przepraszam za to - powiedzialam idąc do siebie
L - pójdę za nią - powiedział po chwili pukając w drzwi do mojego mojego pokoju
L - hailley mogę wejść
Hl - jasne... wejdź - powiedzialam po czym wszedł do pokoju siadając obok mnie
L - cos sie stało
Hl - nie ... przepraszam ze sie wplatałam w kłótnie
L - to nic takiego
Hl - nie wiem jakoś od kilku dni nie potrafie znaleźć swojego miejsca przynoszę problemy
L - nie mów tak jesteś dobrą i wyjątkową osobą
Hl - nie wydaje mi sie
L - hailley nawet jak nie znałaś miasta byłaś gotowa iść do canibal town go szukać nawet gdy nie byłaś pewna czy go tam znajdziesz, nie boisz sie mówić co myślisz, masz swoje zdanie o raz charakter dzięki któremu jesteś w stanie dowodzić grupa, dlatego uważam ze to właśnie ty powinnaś to mieć - powiedział podając mi małe pudełeczko wzięłam pudełko i gdy je otworzyłam ujrzałam zielony naszyjnik który był przyozdobiony kilkoma rzeczami takim jak książka, motyl gwiazdki i księżyc nie ukrywam ze jest przepiękny mały ale jednak idealnie oddaje moją osobowość nie pewnie wzięłam go w ręce od razu poczułam od niego magiczną energie - to musi być cos wyjątkowego - pomyślałam
Hl - jest przepiękny aż nie wiem co powiedzieć dziękuje - powiedziałam go przytulając
L - może to prostu go przymierz
Hl - pomożesz mnie go zapiać
L - oczywiście - powiedział a ja sie obróciłam a on mnie go zapiął
Hl - dzięki, czy tylko mnie sie wydaje czy on jest magiczny
L - tak ale nie martw sie z czasem poznasz jego umiejętności
Hl - tak mam nadzieje ze do czasu eksterminacji zdążę
L - jesteś dość mądra więc na pewno szybko ci do pójdzie ale jak cos to mozesz to mnie przyjść
Hl - dobrze - powiedzialam a lucyfer wyszedl zostawiając mnie i nowym magicznym naszyjnikiem - dlaczego padło na mnie - powiedzialam do swojego odbicia w lustrze - jakie ma umiejętności - znowu powiedzialam do siebie - no i znowu gadam do samej siebie co jest ze mną nie tak - cytując klasyka wszystko - pomyślałam zdecydowałam sie ze pójdę sie do kogoś doradzić - mona nie Victoria również wiem idę do angel - powiedziałam znowu do siebie następnie wychodząc do pokoju kierując sie do niego otworzyłam drzwi
Hl - angel ważne! - krzyknęłam - tu go nie ma - pomyślałam następnie idąc do kuchni z nadzieją ze tam go znajdę ale nigdzie go nie bylo wiec ostatecznie poszłam do siebie puszczając muzykę pisząc scenariusz do innej książki gdy po jakiejś godzinne pisania obejrzałam sie do o koła zauważyłam ze dorodniejsze rzeczy były otoczone zieloną poświatą i rzeczy zaczęły lewitować mój naszyjnik również sie podświetlał - co tu sie dzieje! - krzyknęłam spadając z biurka - czy to jedna z umiejętności które nosi za sobą naszyjnik - pomyślałam
M - hailley cos sie stało? aaa jak to sie stało - zapytała mona
Hl - zakładam ze to przez ten naszyjnik
M - pokaz zajebisty z kąd go masz
Hl - dostałam od Lucyfera ale on ma w sobie cos niesamowitego, obiecuj ze nikomu nie powiesz
M - wiesz ze żaden sekret od mnie jeszte nie wyszedł
Hl - jasne, chcesz przymierzyć
M - nie widocznie nie bez powodu dał to tobie
-----------------------------------------------------
obiecany drugi rozdział dzisiaj
słowa :852
miłego dnia
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top