6 - Eliksir kruszenia

Syriusz skrzywił się i spojrzał na dziewczynę niechętnie.

- Co z waszym pokojem jest nie tak? - zapytał.

- W sensie?

- Lily twierdzi, że odczarowanie Lotty jest niemożliwe, Marga posądza mnie o demoralizowanie Evans, ty zamiast cieszyć się z tego odkrycia, którego dokonaliśmy wytykasz, to czego jeszcze nie mamy, a Lotta tylko wiecznie marudziła. Co z wami nie tak?

Ashley patrzyła na niego przez chwilę ogłupiała, a po chwili parsknęła śmiechem.

- No i czego się śmiejesz? - warknął zły.

- Oh, bo chodzi o to, że cieszę się tylko...

- Tylko jakoś tego po tobie nie widać.

- Tylko - zaakcentowała to słowo - jestem człowiekiem, którego najbardziej cieszy efekt końcowy. Bo co nam po informacji, że eliksir kruszenia jej pomoże skoro nie wiemy jakich składników potrzebujemy, jak go trzeba wykonać, ile czasu to zajmie?

- Jaka z ciebie optymistka... Może jednak użyjemy różdżki i przywołamy inne książki, które mogą coś o tym mówić?

- Nie. Idziemy do wieży. Jutro jeszcze tu wrócimy - powiedziała stanowczo.

- No pewnie - mruknął smętnie, ale odłożył książki na półki i zgarnął pergamin do plecaka, a następnie wyszedł za dziewczyną z biblioteki nieświadomy uważnego spojrzenia jednego z nauczycieli, który wyciągnął z głębi półki małą, czarną książeczkę ze złotym tytułem Nieznane, zakazane, tajne, ale ważne i wsunął ją do kieszeni, a następnie ruszył śladem nastolatków do czasu aż upewnił się, że wrócili do Pokoju Wspólnego Gryfonów.

***

Kiedy dotarli do pokoju wspólnego blondynka poszła do swojego dormitorium, a Black dosiadł się do Jamesa.

- I jak wam idzie? - zapytał okularnik, a w ramach odpowiedzi dostał pergamin z notatkami porobionymi przez szarookiego. - Oho, ciężka sprawa. Słuchaj, Syriuszu. Tak się zastanawiałem... Może Lily ma rację?

- Czy wraz z rozumem z miłości wyparowała ci także umiejętność czytania? - spytał zgryźliwie chłopak.

- A ty co? Na Lottę świrujesz?

- Ktoś musi - odparł ponuro, a następnie dodał: - Popatrz tu, Rogaczu. Eliksir kruszenia. To jest sprawdzone antidotum na zaklęcie Duro.

- Nie wiesz czy sprawdzone... Jedyne znane, a to nie to samo - zauważył Potter.

- Widzę, że nie tylko ja przejąłem cechy Lotty. Ty także. Ona też zawsze polemizowała.

Przyjaciel szarookiego zaśmiał się cicho.

- Wszyscy oszaleliśmy - mruknął. - A ty najbardziej. Z miłości...

- Muszę zdobyć recepturę i składniki - jęknął żałośnie Syriusz.

- Zapytaj Slughorna. Może on coś o tym wie.

- Zwariowałeś? Ten człowiek jest zrozpaczony moim stanem umysłu. Jeszcze pomyśli, że chcę wysadzić szkołę w powietrze...

- Zakładając, że byłbyś w ogóle w stanie zrobić tego typu eliksir. - James parsknął śmiechem, widząc skrzywionego Syriusza, któremu ewidentnie ta uwaga nie przypadła do gustu.

- Nie wiem jak ty, Potter, ale ja idę spać - powiedział huncwot i poszedł do swojego dormitorium, a następnie w ubraniach rzucił się na łóżko. Zasnął z jedną narzucającą się nieskończenie myślą:

Co będzie jeśli to się nie uda?

***

Lily obudziła się następnego dnia. Piątek, ostatni dzień w tygodniu, w którym trzeba chodzić na zajęcia. Ruda westchnęła. Przechodziła trudny okres, a wszystko to przez to, że wzięła stronę Dumbledore'a. Nie rozumiała tylko dlaczego Syriusz tak się uparł na znalezienie sposobu na odczarowanie Lotty. Nie przeczyła - jej także brakowało tej cynicznej i sarkastycznej brunetki, która miała trudną przeszłość, okłamywała ich przez okrągły rok, kręciła jak tylko się dało, by nikt nie odkrył prawdy.

Ale nie zmieniało to faktu, że Dumbledore był doświadczonym czarodziejem i wiedział o czym mówi.

Jej zdaniem chłopak powinien wreszcie przyjąć do wiadomości, że dziewczyny nie da się odratować. Poświęciła się, w pewnym stopniu naprawiając błędy z przeszłości. Wszyscy powinni to wreszcie zaakceptować.

Nie mówiąc już o podejrzanym zachowaniu Ashley. Przecież blondynka nienawidziła Lotty. Whitney musiała mieć w tym jakiś cel. Nie wspominając o tym, że chłopak sam przyznawał, że za dziewczyną nie przepada. Wychodziło więc na to, że był zwyczajnie bardzo zdesperowany.

Ruda zeszła na śniadanie i usiadła obok Margi, a po chwili dosiadł się do nich James.

- Liluś, wiesz coś może o eliksirze kruszenia? - zapytał cicho, żeby przysłuchujące się mu Gryfonki z piątego roku go nie usłyszały.

- Chyba coś takiego kiedyś mi się obiło o uszy, a co? - odparła nakładając na talerz jajecznicę z rydzami.

- A bo potrzebna jest receptura.

- Po co?

- Bo ten eliksir może uratować Lottę. - Słysząc to, dziewczyna otworzyła ze zdziwienia usta.

- Ale Dumbledore...

- Wiesz przecież, że Dumbledore nie jest nieomylny. Być może o tym nie wiedział.

- W takim razie warto go o tym poinformować. Jeśli jest szansa dla Lotty musimy ją wykorzystać.

- I wreszcie mówisz z sensem, ruda. - Usłyszeli za sobą głos Syriusza. - Problem polega na tym, że Dumbledore nas unika. Na korytarzu złapanie go jest niemożliwe, po lekcji od razu wychodzi, a jak już udaje się z nim porozmawiać, to wymawia się wszelkimi możliwymi wymówkami...

Lily zastanowiła się.

- No to może na lekcji? - Widząc pytające spojrzenia chłopaków wyjaśniła - Możemy zapytać go na lekcji. Czy wie coś na ten temat. Mogę powiedzieć, że spotkałam tę nazwę w jakiejś książce, w której jest napisane, że dobrze działa na petryfikację i czy to prawda. Mnie nie posądzi o złe zamiary, więc może nawet da mi recepturę...

- Liluś, jesteś genialna! - zawołał Potter.

- Tak, wiem - odparła z uśmiechem lecz po chwili spoważniała. - Ale nie chwalcie dnia przed zachodem słońca. Być może on nawet o takim eliksirze nie słyszał...

***

Huncwoci zasiedli na swoich stałych miejscach i, jak to nieli w zwyczaju, zaczęli rozmawiać. Dumbledore, wchodząc do sali aż uniósł brwi, widząc ich o czasie.

- Proszę o ciszę - powiedział, na co natychmiast wszyscy ucichli. - Chciałbym dowiedzieć się czego uczyliście się w zeszłym roku na lekcjach obrony przed czarną magią. Może pan Black mi powie?

- Naturalnie, panie profesorze. Mówiliśmy między innymi o rodzicielskim sumieniu, metamorfomagach, animagach i singanimagach oraz...

- Chwileczkę. - Przerwał chłopakowi mężczyzna. - O rodzicielskim sumieniu?

- No tak, na prośbę jakiegoś ucznia.

- Kto wam o nim opowiadał? - zapytał zaintrygowany.

- Pani profesor Marrytrought...

- Ah, Galatea. No tak, ona lubiła kontrowersyjne tematy...

James uniósł brew, a następnie dźgnął siedzącą przed nim Lily. Odwróciła się ze złością, ale skinęła głową i uniosła rękę.

- Tak, panno Evans?

- Panie profesorze, jak pan wie interesuję się eliksirami...

- I pytanie, które chce mi pani zadać powinno zostać skierowane do profesora Slughorna, gdyż wykracza poza moją wiedzę - odpowiedział i uśmiechnął się.

- Tak, ale ten eliksir ma związek z czarną magią - powiedziała szybko, nie chcąc by temat został ucięty.

- W takim razie mów - powiedział, zachęcając ją ruchem dłoni.

Dziewczyna wzięła głęboki wdech i nieświadomie zaczęła wyłamywać sobie palce.

- Ostatnio zetknęłam się z dziwną nazwą: eliksir kruszenia. Napisano, że jest idealny do zwalczania petryfikacji, wszelkiego rodzaju...

Syriusz chrząknął.

- Widzę, że pan Black ma dużo do powiedzenia.

Chłopak ujrzał w tym szansę

- Tak, widziałem ten sam fragment, co Lily. Troszeczkę przekręciła to, co było w nim napisane. Mianowicie, nie na wszelkiego rodzaju petryfikacje, a na skamienienie. Na skutki zaklęcia duro.

W całej sali zapadła cisza. Każdy wiedział do czego chłopak się odnosił. Dumbledore wpatrywał się w nich przez chwilę marszcząc brwi.

- Przykro mi, panie Black, ale nie słyszałem o eliksirze kruszenia. A uratowanie Lotty Famous niestety jest niemożliwe.

Tym stwierdzeniem zakończył lekcję, ostatnią tego dnia.

***

Syriusz usiadł na kanapie i westchnął.

- Kłamie - warknął wściekle.

- Kto? - zapytała Marga, pisząca zaległy esej na historię magii.

- Dumbledore. Zapytaliśmy go dziś na lekcji o eliksir kruszenia. Stwierdził, że w życiu o czymś takim nie słyszał. Po lekcji Lily jeszcze raz powiedziała mu, że to może pomóc Loćcie, a on uśmiechnął się tylko i odpowiedział jej, jakby mówił do dziecka, że to niemożliwe - warknął.

- Może faktycznie nigdy o tym nie słyszał? Lils mówiła mi, że przeglądała twoje zapiski po wizycie w bibliotece i dawały one szerokie pole do interpretacji..

- To nie ma nic do rzeczy! Zresztą nawet ona mówiła, że kiedyś coś o tym słyszała! To raczej niemożliwe, żeby szesnastolatka wiedziała, a on nie!

- Syriuszu, uwierz mi, nie musisz krzyczeć, do każdego dotarło - usłyszeli zgryźliwą uwagę Whitney. - Niestety teraz również nic nie znalazłam, a zerwałam się nawet z ostatniej lekcji.

- Doceniam twoje poświęcenie, ale to za mało! Za mało! - krzyknął Black.

- Ash, poszłabyś ze mną do profesora Dumbledore'a? - Usłyszeli cichy chłopięcy głosik.

Odwrócili się i ujrzeli przed sobą blondynka, który patrzył na Syriusza i Margę z respektem.

- Oczywiście, Jay. Co się stało? - zapytała go.

- No bo wypadło mu to dzisiaj, a wiesz, że on nie prowadzi z nami lekcji i miałem problem, żeby go znaleźć - odparł, wyciągając zza pleców niewielką książkę, oprawioną w skórę.

- Mogłeś po prosić pofesor McGonagall - powiedziała Wonson, a on spojrzał na nią wielkimi oczami.

- Ja się jej boję - pisnął, a Syriusz zaśmiał się.

- Taak, ja na pierwszym roku też uważałem, że jezt przerażająca.

- Ja dalej tak sądzę - mruknęła Marga, mrugając do Jasona.

- Mówisz, że mu to wypadło? - zapytał chłopak i wyciągnął rękę w kierunku przedmiotu.

- Tak - odpowiedział i podał Gryfonowi znalezisko.

- Popatrzmy, co my tu mamy... Z tysiąc trzysta czterdzistego siódmego roku, napisała Eryka Monsial, przekład Ally Rotgrow... Natknęliśmy się już na to nazwisko, nie prawdaż? - zwrócił się do Ashley, która tylko przewróciła oczami. - Nieznane, zakazane, tajne, ale ważne... Posłuchajcie jakie interesujące eliksiry można tu znaleźć - powiedział z uśmieszkiem. - Eliksir kuszenia, działanie ma podobne do amortencji, ale ten kto go spożył ma zdrowotne problemy z sercem; eliksir szybkiej śmierci, istota bardzo cierpiąca, umierająca po spożyciu eliksiru zasypia i już się nie budzi. Uważany za eliksir litości; eliksir z dna Hadesu (tzw. Styksyński), piekielny ból, niewyobrażalne cierpienie, wrażenie jakby było się obdzieranym ze skóry, itp; eliksir nędzy żałoby i wiecznego cierpienia, prowadzi do depresji; eliksir podstępnego złodzieja, ten kto go wypije może kraść przez pięć godzin, a jego kradzieże nie zostaną wykryte...

- Jakie sympatyczne miksturki - parsknęła Wonson. - Swoją drogą, kim jest Ally Rotgrow?

- Nie wiem, zapytaj Lily - mruknął Syriusz, a po chwili sapnął z wściekłości, patrząc w kartkę przed sobą.

- Co jest? - zapytała Ashley.

- Mówisz, Jason, że ta książka wypadła Dumbledore'owi?

- No tak...

- Kiedy?

- Rano... Niedługo po śniadaniu - odpowiedział chłopiec, zdezorientowany nagłą zmianą nastroju starszego chłopaka.

- Kłamał! Ten stary dureń kłamał! Łgał nam w żywe oczy!

- O czym ty mówisz? - spytała Whitney.

- Zobacz! - zawołał i rzucił ku niej przedmiot. - Eliksir kruszenia! Receptura wraz z potrzebnymi składnikami!

- Niemożliwe - szepnęła, nie mogąc uwierzyć, że człowiek któremu tyle lat ufała tak ich okłamał.



Tak wiem, miały być publikowane 2-3 jednego dnia, ale uznałam że lepszy jeden teraz niż dwa za trzy miesiące. Chyba, że chce wam się czekać, to nie ma problemu xD
Tak czy inaczej, mam nadzieję że wam się podobało, a temu kto się domyślał, że to Dumbledore zabrał książkę wysyłam tonę uścisków.

Dla zainteresowanych: planowo Zaklęta będzie miała 45 rozdziałów, ale to się w każdej chwili może zmienić. I to raczej na więcej niż mniej.

Pozdrawiam

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top