Rozdział 5
Per. UK
Obudziłem się rano. Czułem że coś się we mnie wtula, a raczej ktoś. Spojrzałem na Kanade. Tak słodko mnie tulił. Wczoraj to zrobiliśmy...Nie wiem dlaczego się na to zgodziłem. O dziwo było bardzo przyjemnie. Nigdy się tak nie czułem. Nawet z moją żoną. Pocałowałem go w czułko, a on zaczął słodko mruczeć. Aww...Chyba naprawdę zakochałem, się we własnym synie. Teraz tylko nikt nie może się o tym dowiedzieć...jeśli ktoś się dowie będziemy mieć spory problem...chwila...nie zabezpieczyłem się wczoraj...FUCK...mam nadzieję że nie będzie w ciąży...bo w tedy to naprawdę będzie spory problem...Po chwli poczułem jak ktoś się wierci. Spojrzałem na mojego syna. Chyba się budzi. Po chwili usłyszałem jak mówi do mnie.
K:Dzień dobry tato *ziewnął*
UK:Dzień dobry synu, jak się czujesz?
K:Trochę jestem obolały po wczoraj, a tak to czuje się super
UK:Cieszę się...Synu jest pewnien problem...
K:Jaki?...
UK:Nie zabezpieczyliśmy się wczoraj...
K:Oł...
UK:Martwię się że możesz zajść w ciążę...
K:Dowiemy się dopiero po tygodniu...
UK:Niestety...mam nadzieję że jednak nie jesteś...
K:Ja też bo to za wcześnie...
UK:I to o wiele za wcześnie...
Kanada przytulił się do mnie. Straszne się martwię...Co mamy powiedzieć Usa i innym?...Nie będą chcieli nas znać...jeszcze jak Kanada będzie w ciąży, to już w ogóle...Zacząłem głaskałć Kanade po głowie. Po chwili usłyszałem ja słodki mruczy. On jest naprawdę uroczy.
//Skip Time//
Per. Kanady
Minął już tydzień od tego jak robiłem to z tatą. Aktualnie ojciec poszedł odwiedzić Usa. A ja? Siedzie w łazience i myślę czy zrobić test...Fuck..boję się...A co jeśli będzie pozytywny?...Po jakiś 10 minutach, w końcu się zebrałem i zrobiłem test. Czekałem na wynik. Nie, nie mogę na niego spojrzeć...Za bardzo się boje...I znów zbierałem się z 5 minut. W końcu spojrzałem...FUCK!...Dwie kreski...upadłem na ziemię i zacząłem płakać...Ryczałem tak z dobre 20 minut. Wziąłem test i poszedłem do salonu. Usiadłem na kanapie i czekałem aż tata wróci...Po 2 godzinach usłyszałem jak ktoś wchodzi do domu. Po chwili zobaczyłem tate wchodzącego do salonu.
UK:Już wróciłem synu...czy coś się stało?
Wstałem po czym poszedłem do ojca. Dałem mu test do ręki. Spojrzał na niego po czym się załamał. Przytulił mnie mocno.
K:I co teraz będzie tato?...
UK:Nie wiem synu...Ale damy sobie radę
K:Ufam ci tato...
Mocno się wtuliłem w tatę. On natomiast zaczął mnie głaskać. Gdy czuje jego ciepło, to wiem że jestem bezpieczy. Martwię się co powie mój brat na to....Napewno nie będzie zadowlony...Nie zauważyłem kiedy, ale tata wziął mnie na ręce. Zaczął iść zemną do pokoju. Położył mnie na łóżku, poczym sam się położył obok mnie. Wtuliłem się w niego, on natomist przykrył nas kocem.
UK:Więc że kocham cie synu, nie pozwolę żeby ci się coś stało
K:Ja ciebie też kocham tato. A jak inni się dowiedzą o nas? I będą niezadowoleni....
UK:To się w tedy przeprowadzimy i już *glaszczs Kanade po głowie*
K:Dobrze tatusiu~ *słodko mruczy*
UK:*uśmiechnął się i cały czas go głaszcze*
Tata cały czas mnie głaskał. Kilka razy też pocałował mnie. Wiem że inni będą nas krytykować. Ale ja jestem szczęśliwy, a to jest chyba najważniejsze. Jestem w ciąży, w sumie się cieszę. Ale to za wcześnie, żebym był w ciąży. No cóż stało się. Przypomniało mi się, jak kiedyś na tate mówiłem. Papa cylinder. Ah to były piękne czasy. Nigdy nie sądziłem, że będę z moim tatą. Miłość nie wybiera...mam wrażenie że między Usa i Rosją się nie układa....Usa jest w ciąży...Ale nie zdziwi mnie to jeśli się rostaną. Mój brat nie pasuje do takiego alkoholika. Podobno Rzesza coś planuje, ale nikt nie wie co. Choć słyszałem że próbuje, zdobyć Zsrr dla siebie. Ale czy to prawda to nie wiem. Jutro zapowiada się ciężko dzień. Właśnie sobie coś uświadomiłem....skoro jestem w ciąży, to muszę zrobić badania....A 3 lub 5 miesięcu....jest bardzo nieprzyjemne badanie....Ja nie zrobię tego badania....ale znając życie ojciec mnie zmusi...tylko żebym trafił na normalnego lekarza....Eh...koniec tego myslena idę spać. Wtuliłem się w tatę i po jakiś czasie usnąłem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top