Rozdział 4
Miałem ochotę nigdy nie wychodzić z łóżka. Czułem sie oszukany i poniżony. Jego wysokość robił mnie w konia, przebrał sie za dziewczynę i śmiał sie z tego jak udało mu sie mnie uwieść. Przynajmniej tak było pierwszego dnia, czyli w sobotę. W niedziele ciagle wypytywał o moje życie prywatne i o moich znajomych. Pierdolony natręt. Na szczęście następnego dnia miałem iść do szkoły i w końcu odpocząć od tego zboczonego dzieciaka.
Niestety szczęście chyba na dobre mnie opuściło. Jak zawsze przy bramie szkoły stał jakiś nauczyciel, ale tymrazem stał przy nim jakiś chłopak na rowerze. Chłopak nie miał mundurka tylko rurki i białą koszule, a czarne włosy związane w kucyk. Chłopak jedna ręką trzymał kierownice, a drugą podpierał sie o siodełko. Myślałem, gorzej być nie może. Kamito zamierzał chodzić do mojej szkoły. Szaleństwo! Przesladuje mnie czy co! Mniejsza z tym, chociaż zajęcia miał w innym skrzydle szkoły. Czyli szczęście w nieszczęściu... Jakoś to przeboleję.
Przeżyłem lekcje i tradycyjnie udałem sie na dach gdzie spotykałem sie z paczką w czasie lunchu. Yuuki Kirisawa, cycata dziewczyna o ciemnorudych, długich włosach, brązowych oczach i seksownych długich nogach juz czekała na dachu. Z pewnością bym ja zaliczył, gdyby nie jej chłopak, który czekał razem z nią. Kyo Yamada, zielonooki szatyn, mojego wzrostu. Rużnica miedzy nami była taka, że on chodził na siłownie, a ja nie musiałem. :)
Po chwili dołączyła do nas młodsza siostra Kyo, Aki. Podobnie jak brat, była szatynka o zielonych oczach. Była odemnie o głowę niższa, a no i jest deską. Swoje krótkie włosy związała w warkocz i ozdobiła wstążką.
Przywitałem sie z deską i wziąłem sie do konsumowania mojego bento. Jak zwykle dziewczyny podziwiały wygląd mojego posiłku. To dlatego bo robiłem go sam, nie to co większość chłopaków w szkole.
-Myśle, że to normalne w naszym wieku-powiedział Kyo pochłaniając krewetkę. Dziewczyny potaknęły i poczęły wymieniać sie przysmakami, a ja po chwili prawie nie udlawilem sie kulką ryżową.
-Ludzie, mam newsa!- zawołał Takashi podpierając sie na moich ramionach. Był to troche niższy odemnie chłopak o czarnych, krótko ściętych włosach i bursztynowych oczach.
-Odjebalo ci do reszty?-warknąłem przecierając usta.
-Tak, tak. Powyrywasz sie pózniej. Ale teraz daj mi mowić...-podekscytował sie brunet dosiadając sie do nas.
-No mów-ponaglił go Yamada pochłaniając kolejną krewetkę ( czy ona sie tylko nimi żywi?)
-No wiec... Mamy nową dziewczynę w szkole. Chodzi do klasy 1-4, i podobno jest przesłodka-wyjaśnił krutko. Następnie szybko ja opisał pochłaniając swój lunch. Troche mnie to zaniepokoiło bo opis idealnie pasował do Kasumijou'iego.
"Chyba bedą z tego kłopoty..."
Tymczasem u ksiecia...
Caly czas w szkole otaczali mnie chłopscy i atrakcyjne dziewczyny. Nie miałem mundurka wiec cieżko im było stwierdzić moja płeć. "Czyli faktycznie wyglądam jak dziewczyna..." Zamyśliłem sie.
Okazało sie, ze to co mieliśmy na lekcjach ja juz przerabiałem w "domu". Nauczyciele i uczniowie byli zszokowani moja wiedza, ale nie zdradziłem im mojego pochodzenia.
Po szkole ponownie przyczepiłem się do Shizua. Niemożliwością jest jakiego focha pierdzielnął. Normalnie jak dzieciak. Próbowałem do niego zagadać, ale mnie ignorował.
-Hej, Shizuo!-zawołałem gdy chłopak skręcił w innym kierunku.
-Co?!-warknął blondyn.
-Przepraszam-powiedziałem zatrzymując rower i patrząc chłopakowi w oczy.-Naprawdę, wybacz. Nie wiedziałem, że dasz sie nabrać...-powiedziałem i rzegnajac sie z fochmanem pojechałem do domu.
__________________________________________________________________
Yo, minna!
Mam nadzieje, że podoba wam sie wpis. I mam pytanie:
Czy książę:
1. Ma udawać dziewczynę w szkole
2. Chodzić do szkoły jako chłopak
Z góry dziękuje za odpowiedzi.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top