Rozdział 12
KAMITO
Siedziałem przy kuchennym stole, a Shizuo świdrował mnie wzrokiem. Był na mnie wściekły, a ja dobrze wiedziałem dlaczego. Dobra wytłumaczę wam.
Kilka dni temu moje przyjaciółki zaczęły mnie wypytywać o malinki na mojej szyji (i nie tylko, ale o reszcie nie wiedziały), a po szkole poszliśmy do baru. Jak sie okazało pracował tam Shizuo. No i wtedy dziewczyną przypomniało sie o moich malinkach i zaczęły wypytywać o nie blondyna. Ten tylko spojrzał na mnie z mordem w oczach i opowiedział dziewczynom jakąś zmyśloną historyjkę. No, i dzisiaj w szkole Mei i Mako stwierdziły, że chcą jakiś dowód naszego związku. Zwróciłem im uwagę, że przecież pokazywałem juz im nasze zdjęcie, ale to im nie wystarczyło. Chciały, żebyśmy sie pocałowali.
I tak wracamy do kuchni, ale zauważyłem, że mimo iż Shizu-chan był zły to nie patrzył mi w oczy. Dziwne.
-Wiesz, że juz jesteś winny mi jedną przysługę, a teraz to-warknął popijając kawę.
-N-Nie martw sie, wysoko obmyslilem. Zrobimy to jutro rano, w szkole. Bede wyglądał jak dziewczyna wiec łatwiej bedzie ci udawać- wytłumaczyłem na co on tylko westchnął.
-Masz u mnie ogromny dług wiesz.
-Tak, tak zrobie wszystko, tylko prosze pomóż mi- jęknąłem.
-Dobra, musze juz iść do pracy. Narazie- powiedział pospiesznie Shizu-chan i po chwili słyszałem jak odjeżdża swoim samochodem. "Może byśmy tak pojechali do szkoły samochodem... Nie, to i tak blisko" pomyślałem wypraszający sie do pokoju Shizuo. Jak zwykle wziąłem jakiegoś hentaia i położyłem sie na plecach (na łożku). Wtedy dostałem czegoś w rodzaju przebłysku pamięci. Ktoś pchnął mnie na łóżko w bardzo agresywny sposób. Tylko... Nie mogłem sobie przypomnieć, kto?
TIME SKIP
Przeszedłem razem z Shizuo przez bramę szkoły. Tam zaczepiały mnie Mako-chan i Mei-chan. Nadeszła chwila pożegnania z Shizuo i... Pocałował mnie. To było takie... Jakoś dziwnie... Jego usta wydały mi sie znajome, ale to nie był czas na rozmyślenia. Uśmiechnąłem sie i pomachalem mu na pożegnanie. On tez ciepło sie uśmiechnął i poszedł w strone swojego skrzydła.
-Woooowwww...-westchnęła Mei z otwartą buzią.
-Chcesz żeby ci tam jakiś robal wleciał?-zapytałem, a Mako wybuchnęła śmiechem.
SHIZUO
KURWA! Zabije tego gnojka! Mam sobie wyobrazić, że jest dziewczyną? Bedzie mi łatwiej? Ja sie z nim kurwa pieprzyłem! Myślałem leżąc załamany na ławce.
-Co jest, zaciażyłeś jakąś laskę?-zapytał Kyo siadając przedemą.
-O co ci chodzi?! Nie jestem ojcem żadnego, cholernego dziecka!-warknąłem z żądzą mordu w oczach.
-Tak, tak... To o co chodzi? Nie możesz sobie nikogo znaleźć?
-To nie tak...
-Jestes seksualnie sfrustrowany?
-Ni... Chociaż... Chyba tak...-jeknałem. Przypomniała mi sie zarumieniona twarz Kamit'a, gdy dzisiaj rano sie pomalowaliśmy. I te jego delikatne, słodkie usta... Ach, Shizuo, ogar! On nie moze sie o tym dowiedzieć, bo kto wie co mi zrobi! Jeszcze zaskarży mnie o gwałt, czy co innego... Musze go od siebie odtracić.
- To idź do burdelu i poruchaj-westchnął Kyo wsuwając pocky. Kurwa, teraz będziesz wpierdzielał pocky jak idiota?
-To nie takie proste... To nie moze byc byle kto-wytłumaczyłem, a przyjaciel uśmiechnął sie do mnie podstępnie.
-Jesteś ZA-KO-CHA-NY-zarechotał wymachując mi patyczkiem przed twarzą. -Pan nieczuły sie zakochał...
-Tak, tak... Skończ juz Kyo-jeknalem ponownie kładąc sie na blat. Ale to prawda. Zakochałem sie po uszy, ale on za nic nie moze sie o tym dowiedzieć...
_______________________________________________________
Yo ludzie.
Postarałam sie i jest, a teraz wy sie postarajcie :)
GWIAZDKA+KOMENTARZ=NEXT
Papatki!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top